Mięta jest jedną z tych roślin, które zasadzone rozsiewają się po całym ogrodzie i biorą we władanie cały teren. Tak też jest i u mnie, tym bardziej że dawno temu ktoś z mieszkańców masowo hodował miętę i to na polach przylegających do mojego domu. Gdy patrzyłam na co i rusz wyskakujące w różnych miejscach pachnące rośliny, zastanawiałam się, co zrobić z mięty? I dopiero teraz, w ostatniej chwili, doszło do mnie podstawowe rozwiązanie. Jak to co? Ususzyć!
A dlaczego mięta?
Mięta jest rewelacyjna, jeśli chodzi o jej właściwości – nie tylko wspomaga pracę wątroby, usprawnia pracę jelit, ale też działa przeciwbakteryjnie i uspokajająco. Nie na darmo pasta do zębów ma smak miętowy – dawniej to właśnie gryzieniem liści mięty ludzie odświeżali sobie oddech! Nadto mięta działa korzystnie na drogi oddechowe, a zawarte w niej olejki świetnie działają na skórę [chłodzą, ujędrniają, znieczulają]. A do tego – rewelacyjnie smakuje!
Co zrobić z mięty, czyli jak wykorzystać tą pyszną roślinę?
Oczywiście standardowo – w naparach herbacianych i słynnym Mohito, ale też doskonale komponuje się z mięsami, sałatkami, rybami, a nawet z twarożkiem. Jest świetnym dodatkiem do wiosennych lemoniad, a i w jesiennych kompotach zbytnio nie przeszkadza. Miętowy posmak idealnie pasuje do aromatu melisy, imbiru, cynamonu, kolendry, miodu [wskazana jako dodatek do przeziębieniowych naparów].
Porada: – Mięta bardzo pomaga przy ciążowych mdłościach, mi dwukrotnie 🙂
– Wrzucenie do gotującego się mleka kilku listków mięty zapobiegnie jego zwarzeniu [stara porada babci]
– Mięta bardzo pomaga przy ciążowych mdłościach, mi dwukrotnie 🙂
– Wrzucenie do gotującego się mleka kilku listków mięty zapobiegnie jego zwarzeniu [stara porada babci]
Kiedy zbierać miętę?
Są dwie teorie – jedna mówi, że najlepiej przed wypuszczeniem kwiatów, druga, że najbardziej aromatyczne liście zerwiemy właśnie wtedy, gdy roślina kwiatki wypuści. Ja zbierałam już z kwiatami [jak na zdjęciach], bo sam pomysł zebrania i ususzenia mięty przyszedł mi zaledwie tydzień temu, kiedy przez przypadek zerwałam kilka gałązek zrywając trawę dla królików i postanowiłam zerwane gałązki wykorzystać.
Jak suszyć miętę?
Suszenie mięty to jedna z najprostszych i najprzyjemniejszych czynności. Nawet jeśli nie masz suszarki, wystarczy że zerwiesz trochę jej zdrowych listków i położysz na gazecie, a gazetę na kaloryferze. Potem listki możesz pokruszyć i włożyć do lnianej [bawełnianej też] torebki lub zawiniątka i gotowe! Ja swoje listki częściowo ukruszyłam, częściowo wsadziłam w całości do słoika [głównie dlatego, że niepokruszone wyglądają w słoiku bardzo ładnie, a będę z nich często korzystać].
Czy miętę można uprawiać w domu?
Oczywiście! To jedna z najprostszych w uprawie roślin [łatwiejsza od wawrzynu, który zresztą u mnie rośnie pięknie i jest moją hurtownią liści laurowych]. Wystarczy zwyczajna ziemia ogrodowa i od czasu do czasu delikatne przesadzenie [roślina rozmnaża się przez podział korzeni]. W doniczce nie powinna sprawiać kłopotu, jednak w ogrodzie może się rozplenić, co mnie akurat nie martwi, bo całe wakacje dolatywał do mnie cudowny miętowy zapach.
Zapowiedź!Wkrótce podzielę się z wami przepisem na wspaniałą miętową i niezwykle prostą przekąskę, muszę tylko zobaczyć, czy posmakuje Kosmykowi 🙂 W każdym razie zaglądajcie na blog – będzie miętowo 🙂
Witam.
A czy ktoś coś robi z łodyg mięty?
A ja się „zagapiłam” w tym roku;) Za miętą nie przepadam ale melisa…. ususzyły mi się, a raczej uschły same już na grządkach z ziołami w to palne lato. I czym skołataną babciną duszę ukoję? Pozdrawiam! KBD 🙂 babcia Kosmyka i Adasia 🙂 matka Chłopa
Dodam tylko, że u mnie z mięty (świeżej) to:
– miętówka – oczywiście dla zdrowotności 😉
– galaretka miętowa
– syrop miętowy
– lukier miętowy do ciast (to mój własny super-łatwy hit z wywaru miętowego i cukru pudru-opatentować powinnam)
– miętowe kostki lodu do wody lub drinków (z mocnego naparu miętowego)
Ze świeżej i suszonej:
– herbata i odświeżająca kąpiel w mięcie (świetnie działa na katar)
Ale… w mojej doniczce aż tyle mięty nie rośnie 🙁 i zazwyczaj żeruję na znajomych. Grunt, że im też „zdrowo” rośnie 🙂
Swoją drogą, gdy byłam jeszcze dzieckiem w naszym mieście był herbapol, który skupował zioła, owoce i rośliny. Zawsze można było zarobić coś niecoś.
Może handluj swoim zielem 🙂 Ekologiczne uprawy są w cenie.
A doniczki ze świeżą miętą i woreczki z suszem i logo „Made By Jaskółka” to by było coś 😀
Zamawiam po dwie 😀 i chcę tantiem za pomysł 😉
Już to widzę 😀
I ten post: Jaskółka i zioło (jak to brzmi!)
Fajnie by było, ale zaraz by mnie ścignął jakiś sanepid czy coś, bo trzeba mieć specjalną kuchnię i te sprawy. Żeby sprzedawać nadwyżki z gospodarstwa bez problemów, trzeba być rolnikiem, a mi trochę ziemi na to brakuje 🙂
Uwielbiam miętę 🙂
Więc się ośmielę i wtrącę jeśli można.
MEGA szybki sposób na jej suszenie dla zapracowanych lub leniwych (ewentualnie nie posiadających suszarki lub miejsca przewiewnego – np. bloki) to umieszczenie jej listeczków (dot. tylko liści) na płasko -jeden obok drugiego, w mikrofali i podgrzewanie do czasu aż się zeschną – u mnie wystarczy ok. 40s. (tak! sekund)
Ale wszystko zależy od mocy mikrofali i gatunku mięty.
Jak dotąd nie wyczytałam o szkodliwym wpływie fal na suszone zioła.
Dodatkowym plusem tej metody jest to, że liście zachowują piękny zielony kolor a w mikrofalówce ładnie pachnie 🙂
W ten sam sposób suszę też pietruszkę, seler, melisę i bazylię.
Polecam sprawdzenie tej metody choćby dla jej zaskakującego efektu.
Mam nadzieję, że wniosłam coś w tę Twoją świeżość dzisiejszą 🙂
Pozdrawiam
Dzięki! Sama tej metody nie próbowałam z prostego powodu – nie mam mikrofali 😀 Ale dla tych, co mają, info przydatne – dziękuję 🙂
Na zioła powinno działać ok. Jednak nic co ma zachować składniki wrażliwe na temperaturę np wit c bym tak nie suszyła – woda z liści w mikrofalówce jest wręcz przegrzewana (zasada działania mikrofal) i stąd jej szybkie ulotnienie. Dobre suszarki mają ograniczoną temperaturę przeplywającego powietrza i stąd ich potencjalnie mniejsza szkodliwość.
Mnie osobiście nigdy nie chciało się bawić w suszenie samych liści – zbierałam całe łodygi, wiązałam w drobne pęczki i wieszałam na suszarkach do prania (można ją przygotować latem gdy suszenie nie jest problemem, wtedy jesienią jest spokojnie drugi rzut) lub w ostateczności na kaloryferze. A potem pocierając wykruszałam liście. No ale wtedy używaliśmy mięty w ilościach niemal przemysłowych.
Rodzina zajmująca się swego czasu profesjonalnie uprawą ziół z naciskiem na właśnie miętę polecała by w miarę możliwości suszyć przed kwitnieniem, a zbierać o 6 lub 18, bo wtedy najwięcej w roślinie olejków eterycznych.
O mięcie to ja mogę długo – mam jej na malutkiej działce kilka różnych gatunków o różnych aromatach. Niestety u mnie w ciąży powoduje koszmarne mdłości wiec w tym roku musiałam ja mijać szerokim łukiem 🙁