Dlaczego nie będę wozić syna na dodatkowy angielski, na który sama go zapisałam?

Joanna Jaskółka
27 września 2018

Udostępnij wpis

Nie jestem zwolenniczką dziecięcych zajęć dodatkowych po szkole. Kiedyś bawił mnie trend na poniedziałkowe balety, wtorkowe judo, środowe konie, czwartkowe garncarstwo, piątkowy niemiecki, teraz mnie przeraża. Pewnie dlatego, że mam syna w pierwszej klasie, który wraca do domu koło 13 lub 14 i ma ochotę po prostu leżeć ze słuchowiskiem i odpoczywać.

 


Wyobrażam go sobie, jak po lekcjach, które często jeszcze zabiera do domu, choć na razie nie są jakieś trudne, miałabym go wozić dodatkowo gdziekolwiek i wracać wieczorem, przypominając, że jeszcze praca domowa. Pewnie za jakiś czas to się zmieni, dojdzie jakaś nowa pasja inna niż czytanie, rysowanie i tworzenie, w ramach zajęć syn już chodzi na dodatkowy basen, ale na szczęście muszę go tylko dwie godziny później odebrać, nie muszę go nigdzie zawozić.

A na początku września zapisałam syna na angielski. Syn sam wyrażał chęć i żałował, że w planie lekcji ma tylko dwie godziny angielskiego i że chciałby już normalnie mówić w innym języku, żeby szybciej mieszkać w Kandzie [jego marzenie, myśli, że szybciej się zrealizuje, jak będzie umiał już język]. No i zapisałam syna na ten angielski, ale od początku roku nie zawiozłam go na zajęcia ani razu. Bo tak.

 

Lekcje angielskiego w domu

 

W ogóle o ten angielski to mam tyle zapytań na instagramie, że nie daję rady odpowiadać. Postaram się więc zbiorczo, tutaj, wszystkim. Wykupiłam Kosmykowi lekcje w szkole Novakid, która oferuje dzieciom lekcje online z native speakerami. Wszystko polega na tym, że trzeba mieć tylko komputer i internet w domu. Nie musisz nigdzie jeździć [w moim przypadku to by to było dodatkowe kilkadziesiąt kilometrów], nie musisz do nikogo dzwonić, co najlepsze - nie musisz mieć żadnych dodatkowych książek, zeszytów, notatek, wystarczy sam komputer i internet.

 

Wszystko opiera się na dedykowanej platf,ormie szkoły Novakid przez którą łączysz się z native speakerem i rozmawiasz z nim wyłącznie po angielsku oraz rozwiązujesz opracowane przez zespół i nauczycieli zadania [zdjęcie wyżej]. Szkoła realizuje swój własny program do nauki języka  i nie są to takie ćwiczenia, jakie robi się w szkole. Do tego zajęcia dostosowywane są indywidualnie do dziecka. Na przykład Kosmyk po trzeciej lekcji dostał uwagę, że dotychczasowy materiał ma już całkowicie przyswojony i można ruszyć dalej. Nie mam pojęcia, czy to dobrze, że po 3 lekcji, czy to źle i kompletnie mnie to nie interesuje. Istotną informacją jest to, że robi postępy.

 

Pierwsze wrażenia z lekcji

 

Po pierwszej lekcji, którą pokazywałam na instastory, a raczej pokazywałam moją reakcję po wszystkim, dostałam kilka oburzonych pytań, czemu się tak chichram z mojego dziecka. No, chichrałam się strasznie. Wiesz, syn miał angielski w przedszkolu przez trzy, oglądał też sporo bajek uczących angielskiego i nawet po angielsku bez lektora. Ale... to wszystko jak krew w piach, bo w kontakcie z kimś, kto mówi żywym językiem syna totalnie zatkało i nie mógł wykrztusić ani słowa. W nim widziałam siebie, pierwszy raz za granicą, po sześciu latach nauki języka na piątki i szóstki, a dukającą jak trzylatek, gdy w sklepie kupowałam wodę i bułki. Ale ja byłam starsza, a syn o wiele młodszy. Ze sceptycyzmem patrzyłam, jak usiłuje się dogadać z obcokrajowcem i myślałam, że wyskoczę z siebie, żeby samej zacząć dogadywać się z native speakerem. Powstrzymałam się, a platforma, dzięki której nauczyciel i uczeń widzą siebie, swoją gestykulację, mogą sobie wzajemnie coś na ekranie pokazać, narysować, objaśnić, sprawiła, że lekcja jakoś poszła. Na kolejnej po pięciu minutach piłam już spokojnie kawę zdziwiona, jak szybko Kosmyk zaczął bez stresu rozmawiać z wykładowcą. Na trzeciej nagrałam kilka instastory i wyszłam z pokoju. Syn nie potrzebował mojej pomocy, potrafił dogadać się z obcokrajowcem samodzielnie.

 

Na każde zajęcia syn czeka z niecierpliwością, z reguły 15 minut przed czasem już waruje przed komputerem. Dla mnie takim najbardziej emocjonalnym było wydarzenie, kiedy to nauczyciel ledwo się połączył, a syn już krzyczał: Hi! How are you! To było już na drugiej lekcji, gdzie na pierwszej przez pierwsze 15 minut bał się usta otworzyć 🙂

 

Podsumowując - lekcje mamy dwa razy w tygodniu, każda z nich trwa 25-30 minut. Do tej pory uczyliśmy się z trzema nauczycielami, ale raczej będziemy mieć dwóch na zmianę, zapewne Clintona i panią Aleksandrę. Zresztą sami mogliśmy to sobie ustalić - zarówno z kim, jak i kiedy lekcja ma się odbywać [można sobie robić urlopy].  Zajęcia zamawia się w pakietach - najtaniej wychodzi pakiet 40 lekcji [po 38 zł za lekcję]. Na początku chwytałam się za głowę, że drogo, ale popatrzyłam na postępy syna i stwierdziłam, że w grupie nigdy by się tak na obcy język nie otworzył. Spotkanie twarzą w twarz i po prostu mówienie bez otaczającego muru oceniających spojrzeń kolegów i ze stuprocentową uwagą nauczyciela wyłącznie do dziecka dyspozycji daje więcej niż 10 lekcji w grupie pełnej dzieci.

 

I tym samym angielski zagościł w naszym planie dnia na stałe [następna lekcja jutro, trochę pokażę na instastory, zaobserwuj nas i zobacz], a ja dotrzymałam słowa - na dodatkowe zajęcia nie będę go na razie wozić. Ma dodatkowy basen w ramach szkoły, ma angielski z native speakerem w domu, ma do tego matkę polonistkę, co czyta książki nawet przy obiedzie. Na razie mu chyba wystarczy? Na jakie zajęcia dodatkowe chodzą twoje dzieci?

 

 

Recenzja powstała na prośbę szkoły Novakid,

w której uczy się mój syn po lekcjach 🙂 

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    4 marca 2024
    Nie znoszę mojej kuchni, ale przynajmniej zmywarkę mam fajną

    Rok temu postawiłam krzyżyk na mojej starej zmywarce i z pomocą przyjaciół wyniosłam ją z domu. Koniec. Nigdy więcej zmywarek – obiecałam sobie. Jak długo wytrzymałam? Rok. W styczniu przyjechała do mnie Haier i-Pro Shine. 

    14 grudnia 2023
    Czemu bolały mnie plecy i jak mata Pranamat ECO pomogła mi zwalczyć ból?

    Od pół roku regularnie narzekałam na relacjach zamiennie albo na migreny, albo na pól pleców. Bywały dni, że ledwo co zwlekałam się z łóżka, a jak już dowlokłam się do lekarza rodzinnego, dostałam po prostu środki przeciwbólowe i poklepanie po ramieniu. I choć dzielnie się broniłam przed wypróbowaniem maty do akupresury Pranamat ECO, po kolejnej […]

    1 grudnia 2023
    Dom to nie laboratorium! Sprzątanie bez spiny z nowym Hoover HFX

    Jak Ty dasz radę? – pytała mnie mama, gdy zaadoptowałam dwa psy. – Przecież nie ogarniesz tego sprzątania! “Ogarniesz” – napisała mi ekipa Hoovera, gdy zobaczyli w moim domu nowe zwierzaki. “Dom to nie laboratorium, ale przynajmniej podłogi będą czyste!”.   

    27 listopada 2023
    Inspiracje: prezenty świąteczne dla dzieci, które rozwaliły system w naszym domu

    Co roku to samo - co kupić dziecku pod choinkę. Zabawki, słodycze, akcesoria? Czasem prezenty świąteczne dla dzieci są bardzo oczywiste, bo dziecko wyraźnie mówi, czego pragnie. Czasem jednak dziecko jest za małe, żeby znać swoje potrzeby lub zwyczajnie samo nie wie, czego chce. Co wtedy? Przygotowałam kilkadziesiąt inspiracji, które pomogą Ci zdecydować.  

    26 listopada 2023
    Idealne na prezent książki, które wspierają nas w edukacji domowej

    Jednym z przewag edukacji domowej nad systemową edukacją są książki. Dzieci uczące się w domu mają o wiele więcej czasu nie tylko na czytanie książek dla przyjemności, ale też na samodzielny wybór, z których książek będą korzystać, przygotowując się do egzaminów końcowych z całego roku. Nasza biblioteczka mądrych, edukacyjnych książek coraz bardziej się powiększa i […]

    10 września 2023
    Tydzień na edukacji domowej - jak zorganizowałam chłopcom naukę?

    I już za mną pierwszy tydzień edukacji domowej. Wciąż mam mętlik w głowie, wciąż mnóstwo wątpliwości, ale pewna jestem jednego - będzie dobrze. Jeśli chcesz poczytać, jak wyglądał nasz pierwszy tydzień w nowej rzeczywistości edukacji domowej, dawaj! Czekam na ciebie z nowym tekstem!

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official