Opis
Kiedyś młodszy, chcąc okazać swoją złość, strącił szklankę mleka, która poleciała i rozlała się na łóżko, kosz z drewnianymi zabawkami, kontakt, ładowarki, dywan i książki leżące pod łóżkiem. Aż dziw, ile mleka zmieści się w jednej szklance. Zobaczyłam to i coś mnie trafiło. Niczym Marsjasz darłam się nieprzerwanie przez 20 minut jednolitym AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA z domieszką przekleństw.
Chłopaki byli przerażeni, w popłochu poszli się umyć, starszak pomógł młodszemu się ubrać, a ja jedyne, co mogłam to zrobić to AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA z domieszką przekleństw. Totalne rozbicie, zero kontroli, kubeczek pusty, bo czymże miał być naładowany w ciągu pracowitego weekendu bez chwili dla siebie. Od tamtego czasu skutecznie pracowałam, żeby ten krzyk ograniczyć do pojedynczych wrzasków na rozładowanie, kiedy emocje mnie przepełniają i wychodzę przed dom. O tym, jak dojść do tego momentu, pogadamy z psycholog Kamilą Piotrowską.