Ostatnio zostawiłam was w niepewności i nie dowiedzieliście się, jak wykończyć dziecko w Kadzidłowie… Cóż – winien jest mój aparat, który wyjątkowo zaczął współpracować i porobił tyle zdjęć, że ledwo zdążyłam je wszystkie przejrzeć i przygotować dla was. Dlatego dziś druga część [pierwsza TUTAJ] zdjęć, a na końcu tekstu odpowiedź na palące wszystkich pytanie, zadane w tytule…
Zaraz odpowiem…
Za chwilkę się wszystkiego dowiecie…
Tylko jeszcze na tę samicę daniela zerknijcie…
Nie na mnie! Albo na mnie, a potem na puchacza:
ewentualnie na Kosmyka…
Już za chwileczkę powiem…
Ach, te łosie, zawsze takie zwariowane… Już, już momencik…
Głowy w górę! Fanfary! Iiiii….
Niewątpliwie, jedynym i skutecznym sposobem na wykończenie dziecka w Kadzidłowie, jest puszczenie go, żeby na własnych nóżkach [włącznie z przechodzeniem przez barierki] przeszedł całą ponad godzinną trasę…
Tyle emocji, tyle wrażeń, tyle kilometrów, że jak wróciliśmy do domu, nasze dziecko mniej więcej wyglądało o tak:
i padło zmęczone bez kolacji, mycia, śpiewania, tulania… Padło po prostu.
A my za nim.
Więcej o Kadzidłowie możecie poczytać TUTAJ. Ja oczywiście chętnie odpowiem na wasze pytania, więc nie krępujcie się i zadawajcie! A jeśli podobała wam się moja relacja, będzie mi niezwykle miło, jeśli zaszczycicie mnie kliknięciem w przycisk „Lubię to”, tam na dole. Wiecie, taka nagroda, że podeszłam wilka i udało mi się nie zabić koziołka, który stratował mi w połowie trasy dziecko…
[istnieje szansa na wznowienie, tylko musicie ich ładnie prosić,
Część pierwsza tekstu: TUTAJ.
Myśmy byli w Kadzidłowie nie dalej jak tydzień temu! Był taki sam gorunc i ja sama ledwo przeszłam trasę wyglądając jak te jelonki… Dzieci moje jednak hasały dość skocznie, aż dziw. Jedyny moment zwątpienia to kiedy w tej jednej zagrodzie pozwolono zwierzaki karmić, jak wyciągnęłam jabłka i marchewki to zaatakowało nas stado kóz i dwa osły, więc rzuciliśmy pokarm na trawę i zaczęli się
Żeśmy się minęły 🙂 Faktycznie – lekcja piękna! Aż się roześmiałam, bo Kosmyk miał butelkę z wodą w rączce, a kozioł go stratował, bo myślał, że to coś do żarcia 😀
Łoś:-*:-*:-* cud, miód i orzeszki! Fajne miejsce:-)
czemu, ach czemu, ja się tam nie wybrałam<br />(nie musisz odpowiadać)
Przyznaj się, szkoda ci było 32 zł za dwie osoby 😛