Po zeszłorocznym tekście o obciętej ręce, mam wrażenie, że stałam się ekspertem od związków. Nie w moim mniemaniu, lecz w mniemaniu wszystkich dziewczyn, które mają problemy z mężami, partnerami, chłopami czy z kim tam są lub chcą być. Naczytałam się więc związkowych problemów o mężach, co to zabierają pieniądze, zrzędzą, nie można ich do roboty zagnać czy o cokolwiek poprosić. Naczytałam się i pytań, co zrobić z takim mężem, jak się z nim dogadać. Jak mu pomóc, żeby było dobrze.
I mało która pytała, jak pomóc sobie. Co zrobić, żeby samej ze sobą czuć się w porządku.
Czytałam i z każdym mailem nasuwały mi się w głowie pytania.
Po co ci facet, który nawet skarpet nie umie włożyć do pralki? Po co ci facet, który może i jest przecudną, przeseksowną przenajcudnowniejszą, ale jednak mimo wszystko jedynie ozdobą kanapy i stołu przy obiedzie? Po co ci facet, który się na ciebie drze, robi ci non stop wymówki, rozlicza cię z każdego grosza, wymagań ma od groma, jednocześnie samemu dając niewiele lub tylko pieniądze? Po co ci Chłop, ja się pytam, który nawet szklanki po sobie nie umyje, wielce zmęczony po pracy i totalnie ignorujący fakt, że ty nie siedzisz pół dnia pachnąc i kontrolując stan paznokci? Po co ci Chłop, który nawet pracy nie umie znaleźć i którego obok dzieci musisz utrzymywać, opierać, wykarmić?
Pisały do mnie kobiety zaradne, mądre, sprytne, piękne i ze wszech miar wartościowe, pozwalające jednocześnie, żeby misiaczki i chłopy na łby im powłaziły, często z teściowymi pod pachą, skandującymi, że one, te kobiety, to wredne mendy, które synciowi po pracy dzieci do opieki dają, zamiast obiad podać na łonie wygolonym i na piwsko dupkę podstawić, zabawiając jednocześnie latorośle, by nie przeszkadzały nadmiernym krzykiem i hałasem tatusiowi odpocząć i popierdzieć w obicie kanapy w spokoju.
Ja się totalnie nie znam na związkach, w ciągu ostatnich dziesięciu lat byłam w jednym. Ale wiem, że jeśli coś mnie ciągnie w dół – uciekam od tego. Jeśli ktokolwiek sprawia, że czuję się non stop źle – uciekam od niego. Jeśli z kimś nie umiem już się dogadać – chwilowo z nim gadać przestaję. Niewiele wiem o związkach, wiem tylko jedno: że czasem lepiej odpuścić, niż na siłę być ze sobą i wzajemnie się niszczyć. Jak to kiedyś powiedziała Radomska: Dzieci ci nie podziękują, że się nie rozwiodłaś i darłaś się z ich ojcem po nocy i w dzień cały.
Walczyć, mówią. O związek trzeba walczyć. Okej, ale czemu cały obowiązek walki na twoich barkach ma leżeć? Walczysz o dzieci, walczysz o dom, walczysz, żeby chłopu było lepiej, prościej, żeby czuł twoją miłość, twoje poświęcenie, odmawiasz sobie wszystkiego dla niego, a chłop ma czekać uprzejmie, aż sobie prawa do niego wywalczysz, aż mu sposobność dasz, drzwi szerzej otworzysz, za rączkę poprowadzisz, żeby wejścia nie przegapił przypadkiem? Czy nam się coś w głowach nie popierdoliło za przeproszeniem?
Niewiele wiem o związkach. Wiem jedno.
Jeśli mężczyzna kocha, to będzie o ciebie walczył.
Jeśli mężczyzna kocha, to będzie działał.
Jeśli mężczyzna kocha, to będzie chciał coś zmienić.
I na terapię pójdzie. I wysłucha. I zaakceptuje. Da od siebie to, co potrafi dać i będziesz wiedzieć, że pierwszej lepszej tego nie podaruje. Weźmie pod uwagę twoje potrzeby, tak jak ty zawsze brałaś pod uwagę jego. Mężczyzna, który kocha, działa, a nie czeka na oklaski i aż go z każdej strony obsłużysz. Zainteresuje się, czy ci dobrze i jak może ci pomóc, jak życie ułatwić, żebyś sama wszystkiego nie robiła. I nawet jak kubka nie odniesie, to będzie to kubek na twoją herbatę, którą podał ci po ciężkim dniu z dziećmi.
I tak – jeśli dzieci mają widzieć non stop warczących na siebie rodziców, umęczoną i styraną matkę, lepiej jest odseparować się od siebie na chwilę, pomyśleć, zdecydować, czy raczej ulga, czy tęsknota, czy obcięta ręka odrośnie, czy trzeba robić protezę. Mam to szczęście, że jestem kochana i mój Chłop na oklaski nie czekał. Choć ja się nie spodziewałam niczego i byłam przekonana, że nijak się nie dogadamy. Działał, walczył, zmieniał się, motywując i mnie do zmiany, więc myślę, że jego już na instagramie zauważona obecność nie będzie dziwiła i prowokowała pytań.
I oboje uważamy, że rozstanie, to jedna z lepszych decyzji w naszym życiu. Mało tego – uważam, że nawet gdybyśmy nie wrócili do siebie, to dalej byłaby jedna z lepszych decyzji. Jeśli nie potrafiłby działać, jeśli by czekał na oklaski, jeśli by mnie nie kochał, po kij by było ciągnąć to dłużej? Dzieci w tym moczyć, obarczać je naszym zmuszaniem się do bycia razem? Widzisz w tym sens? Ja absolutnie nie.
Mężczyzna, który cię kocha, będzie o ciebie walczył. Będzie chciał się z tobą dogadać i weźmie pod uwagę twoje warunki. Ba! Wprowadzi je w życie. A jeśli nie? No cóż. Nie kochał w takim razie za mocno. Mała strata. Facet, który jest jednym wielkim problemem nie jest ci potrzebny do niczego. To ty jesteś sobie najbardziej potrzebna. A bolca możesz sobie w pierwszym lepszym sklepie online kupić. Robi tak samo dobrą robotę i do tego się nie odzywa.
Bardzo mi pomożesz, jeśli skomentujesz lub udostępnisz ten wpis na Facebooku. A jeśli jeszcze nie masz aplikacji blogowej, to koniecznie musisz sobie zainstalować. Dzięki niej w każdym momencie będziesz mógł sprawdzić, co nowego na blogu! Tu wersja na Android, a tu na IOS. Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na facebooku [jeśli chcesz widzieć, co tam piszę], zawsze też jestem na instagramie, więc tam możesz zerkać, co gadam na żywo ? dziękuję! A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam [tutaj].