Sposoby na ząbkowanie

Pamiętam i często to wspominam, że w ciąży z Kosmykiem przygotowywałam się na wszystko, tylko nie na dziecko. W sensie miałam ubranka, miałam kołyskę, miałam śliczne kocyczki, maskotki, buciki, ale tak naprawdę nie pomyślałam [i nikt mi o tym nie powiedział ani w tym nie pomógł], żeby psychicznie przygotować się na dziecko. I tak, Kosmyk był pierwszym niemowlęciem jakie kiedykolwiek miałam na rękach i był istotą dla mnie tak nową, że  codziennie spotykało mnie kolejne zaskoczenie. Jednych z nich była tragedia ząbkowania. Bo ząbkowanie to czasami tragedia, ale na szczęście są na nią sposoby.

 

 

Z Adaśkiem jest prościej. Bo i to ząbkowanie u Kosmyka jakoś opanowałam, więc wiem, że to się DA OPANOWAĆ I ŻE KIEDYŚ PRZECHODZI. Piszę wielkimi, bo chciałabym, żebyś, droga matko, ujrzała światełko w tunelu. Może napiszę jeszcze raz.

 

 

KIEDYŚ MU TE ZĘBY WYROSNĄ!

 

Ale jeśli jeszcze nie wyrosły, nie martw się. Jest kilka sposobów, żeby uśmierzyć ból i spojrzeć w twarz spokojnego niemowlaka. A przynajmniej nie słuchać jego ryku przez chwilę. Bo najgorsze nie jest to, że nie śpi, że się wierci, że marudzi – najgorsze jest to, że płacze i jakaś wariatka pomyśli, że źle go traktujesz, wezwie opiekę i zabiorą ci twój skarb. Spoko. Ja to wiem, rozumiem, przeżyłam 🙂 Już mówię, co zrobić, żeby nie wrzeszczał:

 

 

  • NAPAR Z SZAŁWII – szałwię możesz kupić w aptece a nawet herbatkę widziałam w jakichś delikatesach. Robisz mocny napar, studzisz i patyczkiem namoczonym w naparze przemywasz dziąsła, żeby ściągnęło delikatne opuchnięcie.

 

  • MASAŻ – no cóż, co robić, czyścisz dobrze paluchy i wkładasz młodemu lub młodej do paszczy, żeby wymasować mu te swędzące miejsca. On przy okazji possie i pomemła ci palec, ale przez chwilę będzie spokój. Z Kosmykiem pamiętam, pół tekstu napisałam z palcem w jego buzi, aż mnie, dziad, ugryzł 😀

 

  • KREMY I ŻELE – piszę o nich z obawą, bo łatwo w pośpiechu nie przyjrzeć się dobrze i kupić dziecku coś, co ma więcej chemii niż domestos. Ja w jakichś darach losu dostałam Denti Baby, na pierwszy rzut skład ok [wyciąg z rumianku, kozłka lekarskiego, z propolisu], ale wkurzają mnie, że nie podali jakich substancji pomocniczych użyli, choć podkreślają, że nie cukier. W każdym razie moim hitem z czasów ząbkowania Kosmyka jest Camilia [o nią jestem spokojna, Sroka ją przebadała swoim okiem, więc można kupować i nie jest w jakiejś cenie kosmicznej]. U Kosmyka w 80 procentach nocnych pobudek, podanie Camili skutkowało szybkim ponownym zaśnięciem. U Adaśka na razie tak to nie działa, ale cóż, może go nie boli?

 

  • GRYZAKI –  i tu uwaga na wszystkie plastikowe badziewka, które przynieśli wam w darach rodzina i przyjaciele. Nie piszę tego ze złośliwości, pewnie chcieli dobrze, ale po prostu większość plastików może zawierać w sobie szkodliwe substancje: PCV, BPA, sztuczne barwniki i  sporo [do 40 procent] ftalanów, które sprawiają, że plastik jest sprężysty, a jednocześnie powodują raka, zaburzają gospodarkę hormonalną i ogólnie ble. Ich w dużej mierze w Polsce być nie powinno, ale jeśli nie widzisz ulotki, etykiety, bo dostajesz prezent opakowany tylko we wstążeczkę, to… nie wiesz, czy to nie podróbka produkowana bez żadnej kontroli. Czasem piszecie mi, że niektóre zabawki są drogie – owszem, niektóre są, ale też można znaleźć fajne i markowe rzeczy taniej. A czemu koniecznie markowe? Bo marka, jak się ktoś kapnie, że sprzedaje szajs, ma do stracenia nie tylko pieniądze, ale też swoją twarz. W każdym razie u mnie jest ubogo, bo nie lubię ogromu zabawek – jeden kauczukowy gryzak [Hevea] spokojnie mi wystarczy.

 

PRZEPIS NA TANIĄ ZABAWKĘ-GRYZACZEK

 

Na zdjęciach zobaczycie coś podobnego do łapacza snów – to kółeczko drewniane [chyba bukowe], do którego przyczepiłam pierwsze lepsze wstążeczki. Gdzieś w internetach widziałam coś podobnego, tylko z wyszydełkowanymi czarno-białymi sznurkami i wyglądało to cudnie. Ja szydełkować nie umiem [ale poproszę mamę, żeby mi coś takiego zrobiła], więc wzięłam wstążeczki. Kółeczko jest oszlifowane, nie ma żadnych zadarć, więc świetnie się sprawdza jako tester pierwszych ząbków [w ogóle kółeczko z zabawki Cuddly Zoo, ale materiał był w praniu, potem spadł na ziemię przy suszeniu i znów jest w praniu], a wirujące wstążeczki odwracają uwagę od bólu. W sumie, kiedy Kosmyk lata z „łapaczem” wkoło Adaśka, to mogę spokojnie zmyć naczynia, słysząc tylko rechot chłopaków. Zastanawiam się, czy można zrobić taką z drewna będącego nie kółeczkiem, ale pewnie macie w domu tyle zabawek i różnych sprzętów, że będziecie mogli je wykorzystać. Dla Adaśka liczą się w sumie te wstążki. Uwielbia je rozplątywać i im się przyglądać, co w sumie też odwraca uwagę od tych przeklętych zębów.

 

 

  • KORZEŃ IRYSU – ostatnio bardzo w modzie, bo jest sto procent naturalny i zdrowy. Kosztuje chyba coś około 50 zł, więc wcale nie mało, ale suchy korzeń irysu [korzeń fiołkowy], obrany z kory i oszlifowany, zawiera w sobie mnóstwo substancji łagodzących podrażnienia i zapobiegających uczuciu swędzenia [m.in. olejki eteryczne, krochmal, żywice i bezwonny Glykosid Iridin]. To akurat podaję jako ciekawostkę i nowy trend, bo sama nie miałam okazji próbować, ale może wy hodujecie w domu irysy?

 

  • SCHŁODZONY SMOCZEK – Adasiek jest niesmoczkowy, więc wypluwa, ale u Kosmyka dawało radę. Dziecko ssało smoka, ciesząc się kojącym działaniem chłodku, ale… przez chwilę, bo smoczek się szybko nagrzewał. Jednak jest to jakiś sposób.

 

  • ZIMNE OWOCE I WARZYWA – i to jest mój  hit. Najtańszy, najzdrowszy, najsmaczniejszy hicior. Kawałek zimnego, obranego ogórka [jeśli jesteście na etapie jedzenia ogórków], łodygi kopru włoskiego, korzenie fiołka, kawałek jabłka [Adaś strasznie się kawałkami jabłek krztusi, zaczęłam dawać mu prostu całe, umyte jabłko, dietę rozszerzamy metodą BLW, więc pięknie mi się w to owoce wpasowują], a także… mrożona marchewka. Z tą mrożoną marchewką to zupełny przypadek, bo ojciec miał mi przywieźć resztki od rolnika, więc położył je przed domem, a  moja mama zauważyła je dopiero w drugim dniu przymrozków. Szybko mi je przywiozła, ale były naprawdę zmarznięte. Akurat coś robiłam w kuchni, a Adaś marudził, więc, nie mając nic innego, szybko obrałam tę zamarzniętą marchewę i włożyłam mu do rączki. Jak się zajadał! Jak mlaskał! Jak trzymał w buzi, chłodząc sobie obolałe miejsca! Od tamtej pory nie trzymam marchewki na dworze, ale obraną chowam do lodówki, żeby chwilę sobie przymarzła. Oczywiście nie daję mu całej masy marchewek, zazwyczaj jedna mu starczy, a ja wymieniam ocieploną w buzi na chłodniejszą z lodówki, ale żeby ładnie pokazać na zdjęciach ideę mrożonych marchwi [i jabłka też tak możecie schłodzić], postanowiłam poszaleć 🙂

 

 

 

 PORADA

Nie polecam podawać dziecku skórek od chleba – tu łatwiej o zakrztuszenie niż z jabłkiem, bo chleb rozmiękczony śliną jeszcze bardziej się sklei, odradzam, oczywiście, gryzaki niewiadomego pochodzenia, sceptycznie patrzę na wszelkiego rodzaju żele i specyfiki, których skład zawiera w sobie masę chemii i nie wiadomo, jak dziecko może na to zareagować [uważajcie na lidokainę].

 

Dużo fajnych rzeczy przeczytacie we wpisie Alicji z mataja.pl – tutaj.

 

 

No to miłego ząbkowania, kochani! Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na ząbkowanie, piszcie śmiało, może komuś wspólnie pomożemy?

 

 

DSC_0691

 

DSC_0679

 

DSC_0661

 

DSC_0640

 

DSC_0630

 

DSC_0505

 

DSC_0484

 

DSC_0541

 

DSC_0612

 

DSC_0610

 

DSC_0616

 

DSC_0460

 

DSC_0458

 

DSC_0408

 

DSC_0385

 

Pytaliście o Adasiową matę – to Elodie Details, mam ją stąd, ale chyba po pokazaniu na Instagramie już się skończyla, więc linkuję do innej :/

 


Jeśli interesują cię wpisy ode mnie, zainstaluj sobie, proszę, aplikację na telefon, gdzie będziesz mogła w każdej chwili spojrzeć, czy nie pojawiają się jakieś nowe wpisy: Tu wersja na Android, a tu na IOS.    Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na facebooku [jeśli chcesz widzieć, co tam piszę],  zawsze też jestem na instagramie, więc tam możesz zerkać, co gadam na żywo ?  dziękuję! A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam [tutaj]. 

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

IMG_1693 kopia

Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

IMG_20220526_155658

Kiedy nauczyć dziecko jeździć na rowerze i jak go przekonać, żeby chciał?

0 0 votes
Ocena artykułu
19 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
kulka
kulka
7 lat temu

Przy ząbkowaniu najlepiej sprawdza się Viburcol w czopkach lub kropelkach. Aktualnie trwa konkurs, w ktorym warto wziąć udział i wygrać nagrody dla mamy i maluszka – http://www.spokojdziecka.pl/konkurs.html

Swietłana Kozaczuk
8 lat temu

Popieram Twoją postawę na 100%. Ząbkowanie – to fizjologiczny okres przejściowy. Każda rodzina przez to przechodzi.
Uważam, że najważniejsza jest obserwacja dziecka i zachowany spokój oraz zdrowy rozsądek. Każde dziecko ma swoją najlepszą metodę pomocną w okresach wyrzynania się ząbków. Rodzicom zostaje tylko ją odnaleźć 🙂
Jako lekarz-dentysta zwracam uwagę rodziców by byli czujni, dokładnie dbali o higienę jamy ustnej dzieci i nie lekceważyli objawów towarzyszących. Na okres wyrzynania się pierwszych ząbków często przepada okienko immunologiczne u dziecka i częstość zapadania na różnego typu infekcje jest wyższa. A można to łatwo przeoczyć spisując wszystko na ząbkowanie.
O zdrowiu jamy ustnej i doświadczeniach własnych piszę tu: http://rodzicedzieciidentysta.blogspot.com/2016/02/doswiadczenia-wasne-zabkowanie.html

MartynaG.pl
8 lat temu

Najgorsze jest to, że to nie jest chwila… że to trwa…
I wydawałoby się, że to już za nami – wychodzą kolejne ząbki 🙂 potem wypadają, rosną stałe… i zaczyna się walka o utrzymanie jak najdłużej ich w całości !

ale warto! 🙂

Mama Melki
Mama Melki
8 lat temu

Ja raczej w takie „niebolenie” nie uwierzę. Mnie by bolało 🙂 Co lekarz to inna opinia, ale raczej bardziej powszechna, że katar przy ząbkowaniu to akurat się często zdarza. Co polecam?Camilia faktycznie jest świetna, żel dentinox i dużo dużo cierpliwości i miłości. To najlepsze lekarstwo :-*

Gosia Firlej-Stańczyk
Gosia Firlej-Stańczyk
8 lat temu

Po przetestowaniu pierdyliarda cudownych preparatów na kolkę jakoś nie ufam aptecznym specyfikom na ząbkowanie. Jak boli, to podaję czopek z ibuprofenem. Na swędzenie pomaga silikonowa szczoteczka (na palec i podobna do zwykłej) i różne atestowane 😉 gryzaki (najlepiej schłodzone). A na okołozębowe (i nie tylko) marudzenie świetnie działa noszenie w chuście – polecam!

Magdalena Zajdzińska
Magdalena Zajdzińska
8 lat temu

Kurcze, przeczytalam wczoraj ponizszy artykul, ktory zupelnie zbil mnie z pantalyku. Ciekawam, co Szanowna Autorka na to? http://mataja.pl/2015/07/co-gryzie-male-dzieci-mity-zwiazane-z-zabkowaniem-i-sposobami-na-nie/

Gosia Hoppe
Gosia Hoppe
Reply to  Magdalena Zajdzińska
8 lat temu

A no właśnie, napisałyśmy w tym samym momencie;)

Joanna Jaskółka
Reply to  Magdalena Zajdzińska
8 lat temu

Ale, że co? Że różnimy się poglądem z Matają? Bo chyba się zgadzamy z tego, co pobieżnie przeczytałam, bo dziecko mi jeszcze nie śpi, a różnić się możemy, choć pewnie Alicja mnie przekona do swojego 🙂

Gosia Hoppe
Gosia Hoppe
Reply to  Joanna Jaskółka
8 lat temu

Mataja trochę jakby twierdzi, powołując się jak zwykle na zacne badania, że ząbkowanie raczej nie boli i raczej objawów przypisywanych ochoczo przez nas wyrastającym zębom nie powoduje. No zepsuła mi tym bardzo moją teorię:) Choć po głębszym zastanowieniu to rzeczywiście ciężko przypisać 5 tygodniowe objawy mojej Drugorodnej zębom…bo nadal nie wyszły.
Mimo wszystko, rady wypróbujemy;) Choćby na placebozęby. Może i na nie zadziała??

Joanna Jaskółka
Reply to  Gosia Hoppe
8 lat temu

I tu się z nią zgadzam, ale moje wnioski wysnuwam na obserwacji dwójki moich dzieci, więc co ja tam wiem 😀 A ona ma badania, więc bym jej wierzyła. Niemniej sposoby z tego, co widzę, mamy podobne i fajnie 🙂

Marta Skrzypiec
8 lat temu

My używaliśmy takiego niemieckiego leku Osanit (mini kuleczki, z ziołowym składem). Jedyne co pomagało!

Kejt Wu
Kejt Wu
8 lat temu

polecam także, co eliminuje mozliwość zakrztuszenia się, gryzak do podawania jedzenia. Używaliśmy tej firmy http://www.munchkin.com/fresh-food-feeder-25926.html#false dostępne są u nas w PL (wystarczy wpisać w wyszukiwarkę lub allegro). Podawałam schłodzone owoce, warzywa a nawet kostki lodu 🙂 Przynosiło ulgę dla biednych dziąseł.

I jeszcze jedno spostrzeżenie odnośnie opisywanych przez Ciebie objawów ząbkowania. Moja pediatra zawsze powtarza, że katar to nie objaw ząbkowania a infekcji. Niestety ząbkowanie sprzyja łapaniu przez dzieci infekcji i katar jest właśnie tego objawem. Katar sam w sobie nie jest objawem ząbkowania. Musiałam to napisać i z siebie wyrzucić, bo mnie krew zalewa jak matki przyprowadzają dzieci z żółtymi gilami po pas i tłumaczą, że to od ząbkowania! :/

Joanna Jaskółka
Reply to  Kejt Wu
8 lat temu

Nie używam takich rzeczy, bo mi niepotrzebne, Adaś je to, co chce i z czym sobie umie poradzić, a jeśli nie umie sobie z małymi kawałkami jabłka, to dostaje duże i je ssie 🙂

A co kataru-infekcji – trafne spostrzeżenie! Dla mnie to zawsze było oczywiste, że katar wiąże się z jakąś infekcją [a infekcja ząbkowania] i dokonałam skrótu myślowego, postaram się to jakoś przeredagować, jak mi dzieć zaśnie 🙂

Kejt Wu
Kejt Wu
Reply to  Joanna Jaskółka
8 lat temu

aaa i zapomniałam dodać, że świetny wpis! 🙂 wszystko w jednym miejscu. Wiele ze sposobów było nam znane i stosowane, ale o niektórych nie słyszałam. np. KORZEŃ IRYSU. Jeśli będzie taka potrzeba to na pewno wypróbuję przy kolejnym dziecku 🙂

Marta Bruska
Reply to  Kejt Wu
8 lat temu

Zgadzam się, moja lekarka też to zawsze podkreśla – nie ma kataru od zębów, zawsze od infekcji. Gdybym słuchała dobrych rad z otoczenia to bym siedziała w domu z dzieckiem z zapaleniem płuc myśląc, że to tylko przez zęby

Marta Bruska
8 lat temu

Kiedyś napisałam tu moje odkrycia związane z ząbkowaniem: http://lofflajff.blogspot.com/2015/09/zabkowanie-to-ci-pomoze-przetrwac.html
Dzisiaj, przy piątym zębie dopisałabym drewniany gryzak i, w ostateczności, kiedy ból mocno doskwiera, lek przeciwbólowy. Bo czasami trudno mi znieść ten ból…

Joanna Jaskółka
Reply to  Marta Bruska
8 lat temu

Bałam się pisać o lekach przeciwbólowych, bo znam kilka mam, które faszerowały tym dziecko, nawet jak nie płakało :/ Choć czasem lepiej pomóc tak, niż pozwolić wyć dzieciakowi pół dnia…

Madika
Reply to  Joanna Jaskółka
8 lat temu

Ja muszę męża hamować, bo inaczej to jest „Płacze? Pewnie go boli. Dajmy mu środek przeciwbólowy.” Uniwersalne rozwiązanie na każdy płacz… Ale przy ząbkowaniu czasem musiałam córce podawać nurofen, bo budziła się w nocy i wrzeszczała aż się robiła sztywna, nic nie pomagało. Z tym, że to już raczej w fazie, kiedy ząb wyłaził na światło dzienne, nie wcześniej. A teraz z synem startujemy ząbkowanie nieco wcześniej, bo jutro kończy 5 mies. i już widać na dole ślad 2 parszywców.

Marzena
Marzena
8 lat temu

Oo zamarznięta marchewka??! Nowy patent, jutro próbuje!
A i z szałwią też nie znam!! Jutro lecę do apteki. U nas wyszła jedynka, idą kolejne. OOOOOLA BOGA:)
Z pierwszą córką Camillia dawała radę, teraz kurcze nie. U nas czopki viburkol pomagają. Są ziołowe. Je mogę polecić. I one są już od pierwszych dni życia, na gorączkę, uspokajają.
No i racja kiedyś wyjdą…. Tylko kiedy??? 🙂