Po przeszukaniu kilkudziesięciu sklepów, przeanalizowaniu setek modeli, kilku nieprzespanych nocach, dokładnym rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, a przede wszystkim po tysiącu rozmów z synem o kruchości noworodka, ostatecznie stanęło na rozwiązaniu najprostszym – hamak dla niemowlęcia. I za ten wybór przybijam sobie piątkę. Bo w naszej sytuacji wybrać lepiej nie mogłam.
Bo mimo że Drugie na razie w nocy śpi z nami, to w ciągu dnia „nasze” łóżko często okupowane jest przez koty i Kosmyka – nie muszę z nimi walczyć o miejsce dla noworodka, układam Drugie w hamaku i jestem pewna, że nawet, jak się oddalę, to starszy brat bujaniem uspokoi malucha. Tak! Okazało się, że zamiast demolki, Kosmyk bardzo polubił bycie starszym bratem i związany z tym przywilej bujania hamaka. A że nasz model hamaka [Amazonas Koala] ma opcję kontrolowania mocy bujania [takie przypięcie na samym dole, na zdjęciach widoczne :)], wiem, że nawet gdy Kosmyk się w bujaniu zapomni, to żaden noworodek z hamaka nie wypadnie 🙂
Cieszę się, bo niektórych wybojów w naszym ogrodzie żaden wózek nie pokona, pracując czy porządkując jakiś fragment podwórka, mogę więc spokojnie zabrać ze sobą hamak i ułożyć w nim malucha, żeby był w miarę blisko i dość szybko „pod piersią”.
Cieszę się, bo wyjeżdżając do rodziców, nie muszę specjalnie składać wózka, ale zabieram ze sobą trzy razy mniejszy hamak i jedząc obiad u mamy, patrzę się na delikatnie bujające się w hamaku Drugie. Dopiero pierwsza wizyta u moich rodziców uświadomiła mi, jak bardzo hamak się w takiej sytuacji przydaje – zajmuje mniej miejsca niż wózek, a gwarantuje, że nie muszę non stop trzymać dziecka na rękach lub, biegnąc do łazienki, szukać innych wolnych rąk do potrzymania za mnie malucha. Uf.
Cieszę się, bo wyjeżdżając w podróż do znajomych czy rodziny, nie będę musiała martwić się o to, gdzie w naszym samochodzie obok wózka zmieści się jeszcze turystyczne łóżeczko – zapakujemy hamak i będzie po kłopocie.
Wreszcie się cieszę, bo jak Drugie ma dzień na piersi i noszę go w chuście, to hamak mogę bez problemu złożyć i wsadzić pod łóżko. Zajmuje tyle miejsca, co nic.
Przymierzając się do hamaka dla Drugiego Dziecka, trochę ryzykowałam. Znając żywotność Kosmyka, powinnam raczej szukać w sklepach z artykułami przeciwbombowymi. Ale wystrzępiłam trochę języka, pogadałam o kruchości noworodka, pouczyłam i postanowiłam synowi zaufać. Kredytu na razie nie wykorzystał, a nawet go trochę zbonusował mężną obroną na placu zabaw przed krwiożerczym, chcącym zerknąć do wózka, przedszkolakiem:
– To mój dzidziuś! Zostaw, bo go zniszczysz!
W każdym razie moje początkowe obawy pierzchły. Stelaż hamaka jest stabilny, drewniany, sam hamak bawełniany – spokojnie mogę go prać w pralce – a mięciutki materacyk jest świetnie dopasowany do zapięć zabezpieczających. Jeszcze tylko skombinuję odpowiednią firankę, żeby pszczoły przy Drugim za bardzo nie szalały i będzie super. [Podobno systematyczne bujanie w hamaku wpływa pozytywnie na zmysł równowagi, a sam kształt hamaka odciążą brzuszek, co pomaga walczyć z uciążliwymi kolkami]. Ale Kosmyk, mimo że noworodka w hamaku przyjął bardzo dobrze, i tak będzie sprawiał nam sporo problemów. Nie, nie! Nie to, że chce wyfiukać z hamaka noworodka! Z tym to spokojnie, mam mądrego syna, który wie, że waży więcej niż dopuszczalne 15 kilogramów. Chodzi o to, że Kosmykowi tak spodobały się hamaki, że teraz chce mieć je porozwieszane w każdym możliwym miejscu, a że miejsca mamy dużo, to… sami rozumiecie 😀 Chłop z przynoszeniem pensji nie wyrobi.
HAMAK DLA NIEMOWLĘCIA – PLUSY:
– Anatomiczny kształt hamaczów pomaga w rozwoju koordynacji ręka/noga oraz odciążając brzuszek daje ulgę w kolkach.
– Bujanie noworodka w hamaczkach ukołysze go do snu, zapewni mu wygodę i bezpieczeństwo, a także wpłynie pozytywnie na zmysł równowagi.
– materiały, z których wykonano hamak, są 100% naturalne.
– możliwość regulacji pasków, na których wisi hamak.
– naprawdę łatwy montaż i składanie/rozkładanie hamaka.
– szelki zabezpieczające dziecko.
– możliwość ograniczenia opcji bujania.
HAMAK DLA NIEMOWLĘCIA – MINUSY
– po rozłożeniu zajmuje sporo miejsca
– w zestawie powinna być moskitiera 🙂
W każdym razie hamak dla niemowlaka polecam – sprawdzi się i w domu, i w podróży. A delikatne bujanie utuli do snu każdego niemowlaka, przypominając mu chwile, kiedy jeszcze fikał w brzuchu mamy. Super sprawa! Ja sama myślałam, że nasz hamak będzie kolejnym miejscem dla malucha, takim dodatkowym gadżetem, a okazało się, że jest praktycznie niezastąpiony i w sumie nie zabieramy go ze sobą tylko do miasta na zakupy. Z kupnem łóżeczka jeszcze poczekam. Na razie wystarczy nam hamak.
Hamak – Koala [Amazonas]
pięknie wygląda ten hamaczek ja jednak zastanawiam się nad łóżeczkiem turystycznym niż takim zwykłym drewnianym
Śliczny hamak! Zakochałam się!!! 😀 Dzieci lubią się bujać (niektóre mamy też 😛 ) My używaliśmy hamaka domowej roboty (wujek skonstruował) zwanego w naszych stronach bujbą 🙂 Konstrukcja drewniana (strugane grube patyki 🙂 ) + płótno lniane. Funkcjonalne i bardzo eko choć design trochę słabszy 😉 Może dla drugiego pokuszę się o hamaczek taki jak Wasz… 🙂
świetny ten hamak w domu i na dworze, Drugie dziecko wygląda w nim uroczo
Jak będę miała dziecko, to będzie się bujać! Bujać w hamaku. Podesłałam swoim koleżankom, świeżo upieczonym mamom.
Takie hamaczki są ekstra, zwłaszcza jak mieszka się w domu i bez problemu można malucha eksmitować na drzemkę do ogrodu 😛
Jak tak patrzę na Waszą rodzinę, to aż się chce mieć drugie dziecko :).
Tak, wiem, na zdjęciach wszystko wygląda jak sielanka: słodkie dzieci, Mazury i teraz jeszcze ten hamak <3.
Dla równowagi powiem, że nie zrobiłam dziś obiadu [drugi dzień pod rząd!], a Chłop wyjątkowo mnie dziś wkurza. Choć to ostatnie nie dziwi – pierwszy dzień urlopu 😀
ja też się zastanawiam jak długo można tego używać? Bo 15 kg to i dwulatek się załapie, ale chyba nie waga jest jedynym wyznacznikiem?
Fajna rzecz, aż bym zakupiła, tylko się zastanawiam, na jak długo starczy. Moja córa to był wulkan, w czwartym miesiącu już by chyba sama wyfiknęła z takiego hamaczka. Na trzy miesiące to jednak za drogo, plus mamy już łózeczko, kosz wiklinowy, wózek, chustę, której też podobno można używać jako hamak (nie wiem jak, ale tak mówią), więc to chyba przesada.
Kosmyk wagowo to by się jeszcze załapał na te 15 [przed śniadaniem], ale on jest dość wysoki, więc z racji wzrostu już odpada, za to widziałam w tym hamaku dwa półtoraroczniaki, a synek Księżniczki w Kaloszach [Paulina pisze o tym u mnie tutaj:https://www.facebook.com/matkatylkojedna/posts/990053941018547?comment_id=990065094350765¬if_t=share_comment%5D spał w nim do roku i czterech miesięcy 🙂