Jednym z przewag edukacji domowej nad systemową edukacją są książki. Dzieci uczące się w domu mają o wiele więcej czasu nie tylko na czytanie książek dla przyjemności, ale też na samodzielny wybór, z których książek będą korzystać, przygotowując się do egzaminów końcowych z całego roku. Nasza biblioteczka mądrych, edukacyjnych książek coraz bardziej się powiększa i chciałabym pokazać wybór jednych z lepszych pozycji, wartych rozważenia.
Jest kilka zarzutów, które słyszę, gdy mówię o naszej edukacji domowej, ale główny, wynikający chyba jeszcze z czasów pandemii, gdy lekcje zdalne były przez jakiś czas jedyną opcją edukacji, to zdanie, które słyszę, że dzieci non stop siedzą przed komputerem. Nauka zdalna faktycznie skupia się na lekcjach online. Edukacja domowa ma z lekcjami zdalnymi mniej więcej tyle wspólnego co pies z pomidorem.
Rozwój sposobów komunikacji faktycznie sprzyja ilości czasu spędzonej przy ekranie, ale nie tylko dla dzieci w edukacji domowej, ale dla wszystkich dzieci - słyszymy o laptopach dla dzieci, szkoły wyposażają się w tablety, z którymi dzieci pracują na lekcjach, a w grudniu częstym pytaniem jest, jaki telefon kupić dziecku w prezencie. Czy to dobrze? Uważam, że z odpowiednim podejściem, rozmową i odpowiednim planowaniem czasu, dramatu nie będzie.
Czy chłopcy mają lekcje online? Nie. Nie muszą wstawać rano i meldować się na zoomie czy teamsach, żeby odhaczyć obecność. Rano mają największą koncentrację, więc bardzo rzadko marnują ją na ekrany. Na platformie szkoły chłopców jest bardzo wiele konwersatoriów tematycznych, w których starszak czasami bierze udział na zasadzie słuchania ich jak wykładów czy podkastów i robienia notatek, ale z zapisuje się na nie rzadko, raz na jakiś czas, a ja ze swojej strony zachęcam chłopców, żeby poranny boost skupienia wykorzystali na czytanie, opracowanie zagadnień w zeszycie czy w samodzielnych kartach pracy i rozwiązywanie dodatkowych ćwiczeń.
O tym ,jak zachęciłam chłopców do czerpania radości z czytania, piszę ebook, który opublikuję zapewne w styczniu, ale już teraz zdradzę, że jednym ze sposobów jest podrzucanie dzieciom fajnych, atrakcyjnych i zgodnych z ich zainteresowaniami książek. Oto mała prezentacja, którą udało mi się zrobić dzięki wsparciu Wydawnictwa Kropka. Wydawnictwo Kropka, gdy dowiedziało się o naszej nowej ścieżce edukacyjnej, wysłało nam w październiku cały pakiet książek, wspierających edukację domową i muszę powiedzieć, że trafiło w 10, bo większość została przeczytana lub jest aktywnie czytana do teraz i jako książki edukacyjne, ale też niesamowicie interesujące - stuprocentowo spełniają swoją rolę.
Wszystkie książki dostałam dzięki uprzejmości Wydawnictwu Kropka jakiś czas temu i niniejszy wpis jest efektem mojej współpracy z Wydawnictwem. Poproszono mnie o pokazanie książek, które najbardziej nam się przydały i właśnie to czynię 🙂 A z kodem BLACK50 do dziś, czyli do 26 listopada można kupić poniższe książki o 50 procent taniej - warto skorzystać 🙂
Spis treści
Idealne na prezent książki, które wspierają nas w edukacji domowej
EWOLUCJA
dr Sarah Darwin, dr Eva-Maria Sadowski
Współautorką tej książki jest praprawnuczka Karola Darwina, co już wywołuje takie wooooow, przynajmniej u mnie, gdy zobaczyłam to nazwisko. Historia tego, jak powstał świat w kształcie, w jakim teraz go widzimy, jest napisana bardzo przystępnym językiem oraz bardzo łatwy do zrozumienia sposób wyjaśnia przyczyny powstania kwiatów, zwierząt, człowieka, tłumacząc przy tym przyczyny zmian klimatycznych - również tych współczesnych. Napisana przez badaczki - wspomnianą prawnuczkę Sarah Darwin i Evę-Marii Sadowski - daje gwarancję jakości wiedzy, a od siebie dodam, że mój młodszy syn, zafascynowany ewolucją i czasami prehistorycznymi, połknął tę książkę w jeden dzień. Starszy z kolei, którego czeka egzamin z biologii, czyta ją zainteresowaniem i jeśli jakaś pozycja jest w stanie dać satysfakcję małemu specjaliście z dziedziny biologi oraz mniej niż średniemu entuzjaście tej dziedziny, to znaczy, że jest napisana doskonale i warta polecenia. Szczególnie że, jak podkreślają autorki, poznanie historii życia ułatwia nam zrozumienie współczesnego świata.
Mądre zwierzęta
Michael Holland, Daniela Olejniková
Kolejna książka połknięta przez moje dzieci prawie od razu i z które starszy syn robił notatki, ponieważ w szóstej klasie program biologii skupia się właśnie na królestwie zwierząt. Młodszy uwielbia ten dział i kilka razy, wspierając brata w procesie nauki, odsyłał go to tej książki, która zresztą będzie fascynująca również dla dzieci z innych przedziałów wiekowych - niesamowite fakty o kurach, szopach praczach, mrówkach, gołębiach, pszczołach, wronach czy kotach będą ciekawe dla każdego, kto te zwierzęta spotyka na co dzień. A zapewne spotyka lub może spotkać, chociażby takiego szopa pracza, który rozplenił się ostatnio w naszym kraju i mi osobiście wyżera rzeczy ze śmietnika, a że to gatunek inwazyjny, może wkrótce dołączy też do dzików w miastach. Czytanie tej książki to taka nauka bez nauki - sama przyjemność. Polecam.
"Mądre zwierzęta" znajdziesz tutaj.
Ale kiszka! Niezwykły ogród w twoim brzuchu
Katie Brosnan
Powinnam zrobić zdjęcie kota razem z jego opisem z książki "Mądre zwierzęta" opisanej wyżej, ale kot, jak to kot, i dowiecie się z tego, jeśli przeczytacie ów rozdział, robi, co chce i ciężko go przekonać, żeby pozował jak my sobie życzymy. Mój kot wolał zasnąć przy pozycji "Ale kiszka" i trochę go rozumiem, bo to przepięknie wydana pozycja. Na zdjęciu tego nie widać, ale te bakterie i inne mikroorganizmy wokół tytułu pięknie błyszczą i świecą, gdy poruszamy okładką, co daje efekt naprawdę bujnego, żywego i bogatego ogrodu. W środku jest równie dobrze - dzieci uwielbiają, przynajmniej moje, gdy obiekty na ilustracjach komentują tekst główny i w tej książce jest tego pełno. Sprzyja to przyswajaniu wiedzy i myślę, że dla przyszłego czwartoklasisty czy piątoklasisty będzie doskonałym wprowadzeniem do przerabianego materiału. Mój starszy syn przeczytał ją z fascynacją.
"Ale kiszkę..." znajdziesz tutaj.
Kod życia. Wszystko o genach, DNA i o tym dlaczego jesteś, kim jesteś
Carla Hafner, Mieke Scheier
Nie kupuj tej książki, jeśli jesteś przeciwnikiem szczepionek, jeśli nie wierzysz w inżynierię genetyczną lub jesteś przestępcą starej daty i wierzysz, że nikt cię nie znajdzie po dokonaniu zbrodni.
"Z tej książki młodzi czytelnicy dowiedzą się, co wynikło z odkrycia chromosomów, czym jest DNA, gdzie je znaleźć i jaką funkcję pełni w naszym ciele. Książka pokazuje ponadto, czym jest inżynieria genetyczna i jak ogromny potencjał, ale i ryzyko się w niej kryje. Porusza także aktualne tematy, takie jak na przykład szczepionki przeciwko koronawirusowi." - czytamy w opisie książki i mimo ironicznego wstępu, bardzo podoba mi się w tej pozycji podkreślanie ryzyka pewnych działań wynikających z rozwijającej się nauki. Bardzo podobają mi się zagadki dla dzieci ukryte między rozdziałami [odpowiedzi do nich znajdują się na końcu książki] oraz propozycje badań, jakie dziecko może samodzielnie przeprowadzić. To nie tylko przybliża dość trudny dział nauki, ale też zachęca do dalszego jego studiowania. Piątka dla tej pozycji!
Ładna historia
Orlińska Zuzanna
"Ładną historię" starszak przeczytał w jeden dzień. Ale on jest fanem historii i mam nadzieję, że w grudniu rozpocznie indywidualny kurs historii rozszerzonej z nauczycielem. Niemniej, jako pasjonat, uważa tę książkę za bardzo pożyteczną i sposób o wiele jaśniejszy niż podręcznik do historii przybliża historię konkretnych osób, które miały ogromny wpływ na nasze losy przez wieki, porządkując przy okazji ich - czasami skomplikowane - więzy rodzinne i konotacje. Pełna ciekawostek, faktów oraz opisów czasów, w jakich żyli nasi przodkowie, jest na tyle łatwa w czytaniu, że 11-latek z zaburzeniami koncentracji, zniknął mi z nią na cały dzień. I na pewno przyda się na lekcjach - również w szkole.
"Ładną historię" znajdziesz tutaj.
Mity, potwory i awantury starożytnej Grecji
James Davies
Jeśli lektury szkolne przyprawiają twoje dziecko o zawroty głowy i ostry sprzeciw, to przynajmniej mity greckie będą tym materiałem opracowanym dość dobrze. Nauczycielka w poprzedniej szkole robiła różne myki, żeby zachęcić uczniów do zapoznania się z mitami i szło jej całkiem dobrze, ale dopiero przeczytanie tej książki sprawiło, że mój syn stwierdził, że ogarnia tę całą mitologię.
"Mity, potwory..." została napisana w formie dość przystępnego komiksu. Syn czytał jeden rozdział dziennie - jako rozrywkę między przygotowaniem się do egzaminu z informatyki i angielskiego. I jeśli 11-latek mówi, że ta pozycja mu pomogła i była fajna i sam się garnął do czytania, to ja też mogę postawić przy niej znak jakości!
"Mity, potwory..." znajdziesz tutaj.
Encyklopedia dla dzieci
opracowanie zbiorowe
Jako dziecko, które przez wiele lat dostawało encyklopedie pod choinkę, byłam przeciwna kupowaniu moim dzieciom tego typu publikacji. Ale moje przekonanie zburzyli sami chłopcy, którzy wykazali się autentyczną ekscytacją, gdy zobaczyli kolejne tematy tak dokładnie opracowane. No, mogę powiedzieć, że spełniam mój mokry sen nauczyciela, gdy widzę, jak chłopcy uczą się czegoś i wertują książki, żeby znaleźć odpowiedzi. Przeformułowałam też moje przekonanie o encyklopediach - Britannicę każdy w domu powinien posiadać. Chociażby dlatego, że to idealny sposób nie tylko uzupełnić podstawową wiedzę, ale też przypomnieć sobie coś, co już wiemy w iście encyklopedycznym skrócie.
"Encyklopedię dla dzieci" znajdziesz tutaj.
Atlas kosmosu
Jackson Tom Ana Djordjevic
Kiedy zapada zmrok na naszym zadupiu jest po prostu ciemno. Kilka latarni rozrzuconych co jakieś 100 metrów nie zapewnia tej jasności, jaką daje miasto. Po prostu jest ciemno i nawet kiedy nagrywam coś wieczorem na dworze, często dostaję pytania, czemu nie pójdę w bardziej oświetlone miejsce. No cóż - bardziej oświetlone jest jakieś 10 kilometrów ode mnie. Ciężko pójść. Szczególnie z dwójką dzieci i dwoma starszymi psami. Ale! Plusem tej sytuacji jest to, że wieczorem widzimy... gwiazdy.
Przepiękne, doskonale widoczne, jasne i świecące i mam wrażenie, że moje dzieci jako jedne z niewielu będą wiedziały, co znaczy "iść w świetle gwiazd". Faktycznie tak chodzimy. I dlatego Atlas Kosmosu ma u nas taki sam status jak atlas ptaków czy grzybów - jest pod ręką, żeby sprawdzić, co widzimy na niebie, jakie gwiazdozbiory, jak to się zmienia w przeciągu roku, jakie planety tam w górze są, jak powstał księżyc i wszystkie te rzeczy, które dla starszaka były, dla młodszego będą potrzebne w edukacji. Nawet jeśli gwieździste niebo to coś, czego twoje dzieci nie widziały lub widzą rzadko, warto mieć tę pozycję i po prostu wiedzieć, że nad nami nie ma tylko latarni i księżyca - jest ogromny świat mgławic, konstelacji i planet, które, nawet w mieście z odpowiednimi warunkami każdy z nas jest w stanie zobaczyć.
"Atlas kosmosu" znajdziesz tutaj.
Która książka wpadnie do Twojej kieszeni?