Leżaczek Beaba, czyli ty leż, a ja popracuję

Jednym z moich wyprawkowych must have jest bez wątpienia leżaczek bujaczek. Kiedy kupowałam pierwszy bujaczek Kosmykowi, wracałam z nim do domu z myślą, że właśnie wydałam bezsensownie pieniądze na zbędny gadżet. Okazało się, że bez leżaczka ani rusz – mogłam w nim przenieść lub posadzić dziecko w każdym miejscu domu i mając go na oku, spokojnie gotować lub sprzątać. Wiedziałam, że przy drugim dziecku leżaczek nie będzie już gadżetem, ale zwykłą potrzebą. I się nie myliłam.

 

 

Kiedy zobaczyłam leżaczek Beaba, na początku zrobiłam wielkie oczy – że to tak wysoko ma dziecko leżeć? Kosmyk miał zwyczajny bujak, taki, wiecie, niziutki. Za każdym razem, żeby go w nim położyć lub z niego podnieść, musiałam się schylić, schylona odpiąć te wszystkie zapięcia i z dzieckiem na rękach wykonać meczący wyprost. No, przyznaję, nie raz, nie dwa się zachwiałam i o mały włos nie wywróciłam. To wszystko mi się przypomniało i zamiast się dziwić, przyklasnęłam temu, że producenci akcesoriów dla dzieci myślą o zdrowym kręgosłupie mam 🙂

 

 

 

DSC_0194

 

DSC_0225

 

DSC_0274

 

Dziecko, leżąc na podniesieniu, jest solidnie przypięte pasami, dla noworodków i niemowlaków przygotowana jest taka specjalna poduszeczka, która otula główkę [Adaś to wiercipięta jak Kosmyk, o matko święta, nie rusza się zbytnio jedynie, gdy śpi, więc otulam mu główkę, gdy zaśnie, żeby czuł się bezpiecznie]. To wygoda, to podniesienie, bo mogę go spokojnie z bujaczkiem postawić w kuchni, gdy gotuję, mogę go postawić przy stole, gdy jemy, a nawet mieć blisko mojego biurko-stolika, gdy staram się trochę dla was popracować 🙂

 

 

DSC_0161

 

DSC_0244

 

 

DSC_0246

 

DSC_0248

 

DSC_0256

 

DSC_0263

 

Plusem bujaczka jest niewątpliwie to, że Kosmyk z pewnością je zauważy, gdy bawi się w swoje szalone zabawy 🙂 A gdy nachodzi go chęć na pobujanie brata, mogę szybko zablokować tę opcję, i bujaczek staje  się nieruchomym leżaczkiem, a Adaś może spokojnie ucinać sobie w nim drzemkę, nie przerywaną wybrykami starszego brata.

 

DSC_0199

 

DSC_0202

 

Wysokość leżaczka można regulować. Ja wolę tę najwyższą opcję, bo siada mi ostatnio kręgosłup i staram się maksymalnie zminimalizować [jak to brzmi :D] schylanie. Ale Chłop woli tę niższą, bo może mu zawiesić wtedy zabawkę i czekać aż Adaś wyciągnie rączkę i po raz pierwszy złapie coś samodzielnie [pamiętacie, jak pisałam o pierwszym chwycie Kosmyka? Chłop wziął sobie na ambicję, że będzie pierwszym, który zobaczy pierwszy chwyt Adasia :D]. Leżaczek można też zsunąć na sam dół i zrobić z niego standardowy bujak, ale z tej opcji w ogóle nie korzystamy. Jakoś nam lepiej mieć dziecko pod ręką – wyżej.

 

 

DSC_0264

 

DSC_0265

 

DSC_0267

 

DSC_0276

 

DSC_0289

 

W przyszłości, gdy Adaś zacznie być bardziej stabilny, będziemy mogli podwyższyć oparcie bujaczka i zrobić z niego siedzonko. Pamiętam, że bujaczek Kosmyka od początku był tak profilowany, nie można było go złożyć na płasko, i że właśnie on służył nam do wspaniałych doświadczeń pierwszych posiłków. Nie ukrywam, Kosmyk już przetestował kolorowy materacyk i jeśli zeszły z niego ślady po rączce upapranej buraczkami, to znaczy, że karmienia Adasia nie muszę się obawiać:)

 

 

DSC_0313

 

 

DSC_0314

 

 

Bujaczek, obok hamaka [o którym pisałam tutaj] i wózka [tutaj], to taka moja podstawa i choć z pewnością umiałabym się bez nich obyć, to z nimi, jednak, o wiele przyjemniej mi się żyje. I pracuje.

 

Gdyby ktoś mi powiedział dwa lata temu, że przy drugim dziecku nie będzie już tylu nerwów, stresu, niepewności, pewnie szybciej zdecydowałabym się na ciążę. Cieszę się niesamowicie, że mam w domu dwójkę maluchów, bo gdyby nie drugie, nie miałabym szansy doświadczyć całej śmietanki macierzyństwa – cieszenia się dzieckiem i wszystkimi dziecięcymi gadżetami, na które, non stop się pierwszym dzieckiem stresując, nie miałam do tej pory czasu 🙂

 

 

Bujaczek – Beaba

Zabawki do wózka – Silly U

 

Wpis powstał przy współpracy ze sklepem Fabryka Wafelków

 

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

IMG_1693 kopia

Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

IMG_20220526_155658

Kiedy nauczyć dziecko jeździć na rowerze i jak go przekonać, żeby chciał?

0 0 votes
Ocena artykułu
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Masz Bia
Masz Bia
6 lat temu

Cześć, mam nadzieję że znajdziesz chwilę, żeby odpowiedzieć na moje pytania, choć domyślam się, że może być trudno 🙂 Zastanawiam się nad zakupem leżaczka od Beaby, ale nurtują mnie dwie sprawy – do kiedy faktycznie można go używać? Wiem, że producent podaje wagę 9 kg, ale może Wy używaliście realnie dłużej/krócej niż do 9 kilograma? I na ile miesięcy się to u Was przełożyło? A dwa – co po tym leżaczku? Na co go zamieniłaś? W czym potem leżakował Adaś? Pozdrawiam, Magda

Magda Liszka
Magda Liszka
6 lat temu

Świetnie wygląda ten leżaczek-bujaczek. Dla maluszka jest w sam raz, a wiadomo, że wybór odpowiedniego wcale taki prosty nie jest jk mogłoby się wydawać. Trzeba też wiedzieć na co uważać: http://tekstowy.net/bujaki-jezdziki-i-chodziki-dla-maluchow-jakie-maja-zalety-na-co-uwazac/ i na co zwracać uwagę. Ale ten podany wyżej w poście wygląda naprawdę dobrze.

Wioletta Kociubińska-Pobuta
Wioletta Kociubińska-Pobuta
9 lat temu

Genialny jest ten leżaczek !! 🙂
Jestem na etapie poszukiwań i nie znalazłam nic równie interesujące…Ale ta cena heh :-
Myślę sobie tak: twój syn wyrośnie, mój się urodzi, podrośnie i odkupie od Ciebie 😀
Ależ genialny i sprytny plan! A co 😉
Pozdrawiam

Noemi Skotarczak
9 lat temu

A mi się poza leżaczkiem rzuciło w oczy co innego. Adaś na tym trzecim zdjęciu ma taki zawadiacki wzrok co Kosma! Tu już chyba w kolebce … tfu! leżaczku – widać, że rośnie drugi rozrabiaka.

Matka Debiutująca
9 lat temu

Cudny leżaczek. Cholibka teraz chyba trochę za późno by inwestować zwłaszcza że panna i tak za leżaczkiem który mamy w spadku po starszej nie przepada. Choć ma jedną niezaprzeczalną zaletę dzięki której zyskał przydomek: kupotron 😉

Lidia
Lidia
9 lat temu

Fajna sprawa. Przy Pierwszym nie miałam w ogóle, przy Drugim mam FP, więc może przy Trzecim ? O ile będzie 😀

Marta
Marta
9 lat temu

Też kupiłam taki sam 🙂 chociaż u nas jeszcze przez dwa tygodnie w pudełku, ale nie mogę się już doczekać kiedy go będę mogła używać 🙂 Zastanawiałam się właśnie jak przymocować ewentualne zabawki w przyszłości do niego i oglądając zdjęcia podsunęłaś mi pomysł, że o uchwyty 🙂 bo też taką samą zabawkę Silly U mamy 🙂 Pozdrawiam 🙂

dzieciakiija
9 lat temu

Też mam. : ) Pisałam nawet o nim u siebie. Dla mnie obok schylania są jeszcze inne plusy tego leżaka. Tak czy siak U W I E L B I A M. Też tak się cieszę macierzyństwem razy dwa, zdecydowanie coś fantastycznego. Moim zdaniem teraz jest łatwiej niż kiedy mieliśmy tylko naszego dwulatka. Pozdrawiamy serdecznie! 🙂

Marta Bąk
Marta Bąk
9 lat temu

leżaczek leżaczkiem, ale Chłopki jakie fajne <3

mamyprzemyslenia.blogspot.com
mamyprzemyslenia.blogspot.com
9 lat temu

super ten leżaczek, ale za tą cenę to ja chyba wolę się schylać 🙂