Recenzje konkretnych produktów pojawiają się u mnie rzadko. Głównie z powodu braku czasu, ale też i dającego motywację do pisania elaboratów – zachwytu. Jednak nadchodzi taki czas, że choćbym wciskała w siebie opinię i starała się bardzo tylko napomknąć – nijak nie mogę. Tak się właśnie dzieje z produktami B.toys, które od pewnego czasu są głównym naszym elementem zabaw. Jeśli zastanawiacie się czy klocki dla niemowlaka to pomysł dobry – zapewniam, że najlepszy, a jeśli chcecie wiedzieć, jakie klocki dla niemowlaka są najlepsze – spójrzcie sami.
Wiecie, że lubię prezenty praktyczne, zabawki praktyczne, gadżety wielofunkcyjne, które nie zawalają mi szaf, nie sterczą z wystawek na półce z książkami. Na zabawki dla niemowląt też się zawsze patrzę z podejrzeniem i można powiedzieć, że Adaś jest zabawkowym minimalistą, bo jego gadżety nie przekraczają pięciu czy sześciu produktów i zostały wybrane w taki sposób, że w zupełności wystarczają na nasze potrzeby, więcej rzeczy jest na razie zbędna [nie pytajcie mnie o krzesełko do karmienia, nie mam siły na razie wybierać :)]
Ale.
No właśnie ale. Trafiłam na klocki B.toys, najlepsze klocki dla niemowlaka, i coś mnie skusiło, żeby wypróbować. Niby fajne kolory na zdjęciu w sklepie, ale wiecie, jak to na zdjęciu w sklepie, rzeczywistość mogła być inna. Niby wyczytałam, że skład fajny, że klocki można gryźć, ściskać [piszczą], bawić się nimi w wodzie i w ogóle cuda wianki, rzeźbione cyferki, zwierzątka, kształty i inne skarby. Niby, niby, ale, wiadomo, czytałam to z pewną rezerwą. Ostatecznie przekonała mnie nagroda główna w konkursie organizowanym przez Komitet Ochrony Praw Dziecka pod patronatem Rzecznika Praw Dziecka. Co jak co, ale Rzecznika Praw Dziecka bardzo lubię, a produkty polecane do rehabilitacji są moim konikiem od dawna [te kredki kupuję masowo dla znajomych dzieci i każdemu polecam]. No nic. Wzięłam. Poczekałam. Przyszły.
Pierwsza moja myśl? Wyglądają jak cukierki! Soczyste kolory – jak takie pyszne, mleczne, smakowite jagodowe, malinowe, pomarańczowe cukiereczki – nic dziwnego, że dodali adnotację, że można gryźć, sama próbowałam, jak smakują, a na jednym ze zdjęć chyba nawet zobaczycie ślady smakowania Adaśka.
A już bez nadmiernego zachwytu – naprawdę dobry produkt. W dotyku przypomina mi trochę gumowe zabawki z naszego dzieciństwa [mieliście takie?], dzięki czemu sama mam ochotę układać je Adaśkowi i wcale aż tak się nie nudzę podczas jego zabawy. Klocki z każdej strony mają inną „wypustkę”: obrazki zwierzątek, kształty, cyferki itp., co zwróciło uwagę Kosmyka i teraz klocki są już nie tylko dla niemowląt, ale również dla starszaka, który również lubi po nie sięgać.
W kąpieli jeszcze nie testowałam, bo Adaś nie siedzi na tyle stabilnie, żebym go sadzała w wanience, ale pewnie niedługo pójdą w ruch. Natomiast [i tu ważne] świetnie się je myje! Zwracając uwagę na to, że przypominają gumowe zabawki z dzieciństwa, trochę się zmartwiłam, bo pamiętam, że tamte zabawki non stop się brudziły i miały takie ciemne smugi od zbierającego się brudu. I trochę się martwiłam, ale na szczęście moje obawy poszły w las – wieczorem płuczę je pod kranem, odstawiam do wyschnięcia, chowam do pudełka [przy okazji, piękne pudełko, na zameczek, ze ślicznym wzorem z tyłu, fajnie, że jest gdzie je od razu schować] i gotowe. Do poranka, bo rano znów idą w ruch 🙂
[Zdjęcia robione były, gdy Adaś jeszcze nie chwytał tak dobrze, jak teraz, i skupiał się tylko na smakowaniu ich i badaniu palcami wypukłości, teraz jest na etapie coraz mocniejszego ściskania ich, a także wyrzucania z łapsk i płakania, że poleciały, jak zacznie stabilnie siedzieć, wykorzystamy je do kąpieli, a później zostanie nam układanie – jeśli szukacie fajnego prezentu, który starczy niemowlakowi na długo, jest bezpieczny, piękny i praktycznie się go przechowuje, polecam klocki „One Two Squeeze” – dobry zakup].
Klocki „One two Squeeze” – B.toys
Pufa w gwiazdki – La Bal
Muślinowy kocyk – Lulujo
Dla niemowlaka to strzał w 10 takie klocki! Na pewno dla starszych dzieciaczków nie byłby to udany prezent, ale dla malucha jak najbardziej. Swoją drogą rodzicom starszych dzieci polecam lekturę: http://poradnikowy.net/klocki-cobi-co-oferuja-dla-twojego-dziecka-dlaczego-chetnie-kupuja-je-rodzice/ , często pojawiają się dylematy co kupić pod choinkę, na Dzień Dziecka, na urodziny. Uważam, że zabawka powinna być kreatywna i zajmująca na tyle, by nasza pociecha szybko jej nie odstawiła.
Moja córeczka dostała takie klocki w prezencie (podajże na pierwszy Dzień Dziecka – miała wtedy pół roczku) ! Bez dwóch zdań… To był najlepszy prezent, najbardziej trafiony w Jej dwuletnim życiu 🙂 Gorąco polecam! Po dzień dzisiejszy uwielbia się nimi bawić!
Mamy ten zestaw z literkami, potwierdzam, te klocki to jedna z lepszych zabawek dla niemowlaków. Hitem u nas jest też ta kula z małymi piłeczkami B.Toysa. Zabawka nie musi grać świecić i buczeć, żeby dziecko się nią zainteresowało.
Też uwielbiamy B.Toysa! A gdy maluch troszkę podrośnie, można używać Elemenosqeezów jako stempelków 🙂
Dawno już przykuły moją uwagę i myślę, że sprawię je Baby no.2 🙂 Już z daleka wyglądają na porządnie wykonane, a kolory faktycznie piękne <3
ja nie lubię gumowych zabawek do kąpieli bo po jakimś czasie w środku się zbiera pleśń. ciekawe jak będzie w tym przypadku. Daj znak:)
Na fejsie Natalia się przyznała, że ma, że używa w kąpieli i że zawsze po dobrze wyciska i pleśni nie ma 🙂
Są też gumowe zabawki, które się otwierają i można je łatwo wyczyścić. Zapraszam do mnie na bloga, wpis własnie o zabawkach do kąpieli i organizerach https://kaszamamma.wordpress.com/2016/01/18/zabawki-do-kapieli-dla-najmlodszych/