Wyniki ankiety – co mi pisaliście?

 

 

Rację miał Jason Hunt, gdy pisał, że każdy porządny bloger powinien chociaż raz zrobić ankietę. To już nawet nie chodzi o to, żebym czytała peany na swój temat – po to ankieta była anonimowa, żebyście nie nie wahali się przed szczerą myślą – ale o to, żeby przekonać się, czy to, co myślę, że robię dobrze, faktycznie dobrze mi wychodzi, a przeczucia i wrażenia, co robić dalej, mnie nie mylą. No i się przekonałam. Zobaczcie:

 

Ostatecznie ankietę wypełniło prawie 1000 osób. To niezły wynik, powiem nawet, że trochę zaskakujący, bo nie mam aż tak dużej rodziny, a większość z niej i tak mnie nie czyta, mimo że wmawiają mi co innego 🙂 [Pozdrawiam!]. Rodzina, rodziną, dziękuję serdecznie wszystkim tym, którym się chciało napisać mi kilka słów o sobie, a na blog, sprawdzić, co nowego, wchodzą codziennie [25%] albo kilka razy w tygodniu [53%]. To naprawdę budujące – wiedzieć, że na moje teksty są odbiorcy i ktoś faktycznie czeka na nowe wpisy. Nic, tylko muszę starać się bardziej i bardziej – dzięki wielkie z tę mobilizację! Była dokładnie tym, czego potrzebowałam.

 

Tak samo, jak wiedza, ile procent z was przychodzi do mnie, mimo że nie ma [albo jeszcze nie ma] dzieci. Przyznaję, obstawiałam, że większość z was jest dzieciata, ale i tak zaskoczyła mnie liczba bezdzietnych, czytających blog parentingowy 🙂

 

 

 

4

 

 

To miłe przeczytać takie opinie:

 

 

Z przyjemnością czytam wszystko, co napiszesz i mam nadzieję, że tak zostanie – również kiedy pojawi się drugi szkrab, nadal nie będzie to taki blog parentingowy, na którym niedzieciaci nie mają czego szukać.

 

 

Albo takie:

 

Już trochę się naprodukowałam wcześniej 🙂 Dodam jeszcze trochę opinii, a co 🙂

Uważam, że Twój blog jest jednym z najbardziej ambitnych w polskiej blogosferze.
Przede wszystkim jest nienaganny od strony technicznej – językowej, edytorskiej. Miałam już takie sytuacje, że przestawałam czytać jakiegoś bloga, bo choć treść była całkiem interesująca, to język tak pretensjonalny (anglicyzmy – nienawidzę nadużywania) czy po prostu słaby, że nie wytrzymywałam i był unsub (anglicyzm! 😉 ).

Poza tym bardzo podoba mi się Twoje niezależne, krytyczne myślenie oraz to, jakie poruszasz tematy. Są po prostu ciekawe i inspirujące.
Jesteśmy mniej więcej rówieśniczkami, chociaż ja mam zupełnie inną sytuację rodzinną (dziecko chętnie urodziłabym choćby jutro, gorzej z wizją mieszkania pod jednym dachem z facetem). W kwestiach, które mam już w jakimś stopniu przemyślane, często się z Tobą zgadzam. Dlatego zakładam, że w tematach, które są mi jeszcze obce, np. dziecięcych, też będę miała podobne spostrzeżenia. Czytam w jakimś sensie po to, żeby mieć te rzeczy w głowie na przyszłość.

 

 

 

Lub takie [mój ulubiony!]

 

 

Chciałabym Ci bardzo podziękować za tego bloga. Dzięki Tobie, Twoim opisom Kosmyka i Waszego życia w końcu odważyłam się zostać mamą. „Kropeczka” pojawi się u nas w ciągu najbliższego miesiąca 🙂 Mam nadzieję, że do tego czasu zdążymy się przeprowadzić do nowego domku.
Twoje teksty są dla mnie bardzo ważne. W pewien sposób odnajduję w nich siebie. Dziękuję za Twoją szczerość i naturalność, za otwartość w poruszaniu trudnych tematów i za genialne poczucie humoru. Proszę nie zmieniaj się.

 

 

Czy może być większa pochwała dla blogerki piszącej o dziecku jak właśnie sygnał od czytelniczki, że dzięki tobie zdecydowała się na dziecko? Nie! Ramka na te komentarze już zamówiona, powieszę sobie je nad biurkiem i będę na nie patrzyła zawsze, kiedy ktoś stwierdzi, że potrzebna mi jest solidna dawka krytyki 🙂 A skoro już o krytyce mowa – kilka osób zauważyło w sugestiach, że kasuję krytyczne komentarze i pytało się z dramatycznym milionem znaków zapytania: „Czemu? Czemu?”. Otóż, odpowiedź jest prosta. Pokolenie, do którego należą moi rodzice i które wychowywało mnie w szkołach jest z tego czasu, kiedy uważało się, że dziecku wystarczy krytyka. Nawet jeśli zrobiłam coś dobrze, to jedyne, na co mogłam liczyć, to skrupulatne wyliczenie wszystkiego, co zrobiłam w dobrej rzeczy źle. Bardzo ładnie to zresztą widać [jeszcze!] nawet na zdjęciach kartkówek naszych dzieci.

 

Sama dostałam do ręki swoją maturę, analizę wiersza [na ten temat zdecydowało się wówczas raptem 3% maturzystów w Polsce] z piątką na okładce, a w środku z bezlitosną listą każdego źle postawionego przecinka i litościwą adnotacją, że gdyby nie te błędy, dostałabym szóstkę. To dlatego na zdawanie na polonistykę zdecydowałam się dopiero po trzech latach zupełnie innych studiów. Pani od geografii była bardziej motywująca 🙂

 

 

 

To dlatego też na moim blogu preferuję jedynie motywujące komentarze, zmuszające do myślenia, nie „głupio mądre” [pisałam o tym tutaj] i mobilizujące moje skrzydła do jeszcze większych machnięć w powietrzu. Proste? Proste.  Na krytyczne komentarze [sama zresztą jestem dla siebie dość surowa] mocno się uodporniłam, bo już dawno odkryłam, że to nie one mnie motywują, nie one zmuszają do myślenia, nie one są drogowskazem. Jeśli ktoś mi naprawdę dobrze życzy, może o moim domniemanym problemie porozmawiać na prywatności. A tak? Ot, komuś musiało się ulać, czemu nie poszedł do łazienki?

 

 

Ale wracając do ankiety. Pojawiły się w niej pytania dotyczące współpracy na blogu. Trochę się tych odpowiedzi obawiałam, bo przecież „sprzedałaś się!”, „jak możesz!” i te sprawy. Ale na szczęście rzeczywistość pokazała mi co innego:

 

 

 

 

3

 

 

 

I te wyniki są fantastyczne, bo oznaczają, że całe moje zamierzenie nie dodawania postów stricte reklamowych, a wplatanie ich w treść bloga, w całą historię, którą opowiadam, a która powstaje również niejako na waszych oczach, nie było złym pomysłem i… się sprawdza! Jesteście w stanie poznać, które z tekstów są efektem współpracy z firmą, mało tego – uważacie, że marki, które pojawiają się na blogu są dobre i sprawdzone! Dziękuję – staram się i nie żałuję tych wszystkich odmownych maili, które wysłałam w październiku i listopadzie, bo stwierdziłam, że produkt ani do mnie nie pasuje, ani nie umiałabym go nawet w moje życie wpasować. Fajnie wiedzieć, że dokonuję dobrych wyborów i mam nadzieję, że dalej będzie mi to wychodzić.

 

Raptem kilka procent z was stwierdziło, że nie lubi reklam na blogu:

 

 

sposn

 

 

 

I tych osób jest naprawdę niewiele! Ale większość z tych, co zaznaczyła „Nie lubię” nie omieszkała w sugestiach dopisać, że u mnie reklama goni reklamę i żebym przestała non stop pisać o współpracach 🙂  A reklam na blogu od września było… pięć. Bebiko, Lego Duplo, Toyota, Tauron i teraz Duracell [przy okazji jeden lajk, jedna złotówka na budowę boiska – tutaj!]. Niektóre blogi mają tyle w dwa tygodnie 🙂

 

Co też nie jest złe, bo jeśli robią to umiejętnie, ładnie i ciekawie to… co z tego? Kiedyś rozmawiałam z moją koleżanką właśnie o zarabianiu na blogach. Spytała się mnie, czy nie lepiej by było pójść do pracy i zarobić równowartość tego, co zarabiam na jednej reklamie w miesiącu. Tylko że nawet gdybym znalazła na Mazurach taką pracę, która dałaby mi, załóżmy, 2000 zł do ręki i nawet gdyby ta praca nie byłaby 50 albo 100 km od domu to… co ja bym zrobiła z dzieckiem? Żłobek? Do 13. Prywatne przedszkole – od trzeciego roku życia. Publiczne? Do 13 i jeszcze muszę dowozić. Ok, gdybym chciała, pewnie bym się zorganizowała, nie takie rzeczy robiłam i ludzie pracują i dojeżdżają w dalsze rejony, ale jeśli mam możliwość robić to, co lubię, przy okazji widzieć dziecko częściej niż przez godzinę wieczorem, to chyba bym była niespełna rozumu, gdybym nie skorzystała z takiej okazji. I niezmiernie mi miło, że widzicie, że wcale tej okazji nie wykorzystuję za bardzo. Reklamuję to, co chcę, nie mam parcia na zarabianie niesamowitych pieniędzy, kilka razy już zresztą podkreślałam –  nie mam dużych potrzeb. Bylebym nie musiała kombinować pieniędzy na zimowe buty, kurtki, inne akcesoria i kilka zajęć dodatkowych dla dzieci lub wyjazd do teatru czy kina raz w miesiącu. Z resztą sobie poradzę. I mówię to ja – spętana remontem, kredytem i drugim dzieckiem w drodze 🙂 Minimalizm jest fajny, a wilkom i jeleniom jest wszystko jedno, w jakich kreacjach przechadzam się na spacerze.

 

Wracając do dzieci – super, że widzicie, że od początku nie byłam zwykłym blogiem parentingowym, który skupia się wyłącznie na dzieciach. Być może kiedyś Matka Tylko Jedna zniknie, a zastąpi ją ktoś inny, na przykład zwykła Jaskółka… Ale wy przecież wiecie, kim ona będzie 🙂

 

 

1

 

 

 

Miód na moje serce – bo jedną z przestróg pisania pod zmyślonym szyldem jest właśnie niewiedza czytelników, kto jest prawdziwym autorem bloga. Wy wiecie doskonale, jeśli chcecie wiedzieć więcej – możecie obserwować mnie tutaj.

 

 

Myślałam, że sporym problemem będzie nowy szablon bloga, ale na szczęście nie sprawia od większości kłopotów:

 

 

2

 

 

Starałam się, żeby nie różnił się zbytnio od poprzedniego, jedyną różnicą jest w zasadzie sidebar na samej górze, w którym pokazuję teksty warte, moim zdaniem, uwagi, a dół leci jak w blogspocie – po kolei i bez szaleństw. Nowe komentarze też się fajnie przyjęły i odetchnęłam z ulgą, bo liczba „głupio mądrych” i zwyczajnie hejterskich komentarzy spadła drastycznie – super! Nawet moderacji nie mam włączonej, nie widzę w tym momencie takiej potrzeby. Jest super.

 

A żeby było jeszcze bardziej super, dodam jeszcze kilka głasków, jakimi raczyliście mnie uraczyć w ankiecie:

 

 

Jesteś absolutnie najlepiej piszącą babką w blogosferze. Na teksty takiej jakości bardzo trudno trafić. Po każdym przeczytanym poście czuję się mądrzejsza 🙂 nie zmieniaj się.

 

 

Chętnie zaglądam na Twój blog bo nie ma w nim słodzenia jakie to macierzyństwo jest cudowne, a Twoje dziecko takie grzeczne, ułożone i zawsze czyściutkie. Pokazujesz jak jest naprawdę i te mazury piękne widoki, aż chce się tam być i spacerować razem z Wami.

 

 

 

To jeden z najlepszych blogów jaki czytam. Uwielbiam za poczucie humoru, szczerość, „normalność”. Taki blog do popłakania i pośmiania się.

 

 

 

Dużo masz na głowie, a zachowujesz ironie, dystans, pogodę ducha, to daje mi nadzieje na to że i ja nie zwariuje. Myślę że nie jest (było) Ci łatwo – dużo zmian, przeprowadzka na Mazury, ciąża, chłop nie na miejscu, nowy-stary domek. Pokrzepiająco jest wiedzieć, że nie każdy ma tak standardowo w życiu mlekiem i miodem płynącym (studia – koniecznie ślub – pies – dom – dziecko – przy okazji super praca, kochająca teściowa i wszystko wychodzi tak, jak zaplanowano), a da się nie zwariować i być szczęśliwym. Dzięki.

 

 

 

Znalazłam Cię jako jednego z pierwszych blogów, który zaczęłam czytać z przyjemnością niemal codziennie. Dzieki Tobie zapalalam sympatią do tej części internetów. Podziwiam Cię za dystans do siebie i rzeczywistości, za podejście do życia. Kosma ma świetną Matkę! Dzieki Tobie jest szczęśliwym chłopcem ( widać to na blogu we wpisach i na zdjęciach). Dzieki za te wieczorne chwile uśmiechu, a czasami zadumy. Szkoda, ze tak mało Was na instagramie.
A co do imienia – nawet ostatnio myślałam o tym, jakie imię pasowałoby dla rodzeństwa Kosmyka 🙂

 

 

 

Nasze życie bardzo się różni, jesteśmy na innych etapach i teoretycznie nie jestem w grupie docelowych adresatów Twojego bloga. Mimo to codziennie na niego zaglądam, poczytuję nieraz twoje teksty po kilka razy i jestem zauroczona Twoim synkiem;) Naprawdę robisz coś co daje ludziom radość i sprawiasz że poszerzają swoje horyzonty. Dziękuję Ci.

 

 

 

No cóż, odnalazłam tutaj kawałek siebie. Przekonałam się, że nie jestem odosobniona w swoich poglądach i sądach w wielu sprawach, które poruszałaś. To bardzo miłe uczucie mieć świadomość, że są ludzie, którzy myślą tak samo lub podobnie jak ja.

 

 

Asiu, wiem, że wraz z drugim dzieckiem zbliża się dla Ciebie bardzo trudny czas ale jak przyjdzie taki moment, że będziesz miała ochotę wszystko rzucić w cholerę i schować się gdzieś daleko w lesie, pamiętaj, że wszystko się kiedyś kończy. Dobre rzeczy bardzo szybko ale i te gorsze tez się kiedyś kończą. I schowaj sobie gdzieś awaryjną tabliczkę czekolady. Pomaga po spotkaniu z dementorami (którzy sprawiają, ze widzi sie świat w czarnych barwach). Pozdrawiam serdecznie.
PS. Nie lubię weekendów bo wtedy są minimalne szanse na nowe teksty.

 

 

 

A co do ostatniego pytania w ankiecie dotyczącego imienia dla drugiego dziecka… w zdumiewającej większości przewidywaliście, że w brzuchu noszę chłopca i przez przypadek sporo z was, proponując pasujące imię dla Kosmy [jedna osoba się zastanawiała, jak właściwie ma Kosma na imię :)], zgadywała imię Chłopa! No chyba nie myśleliście, że Kosma wziął z nieba :D? Wszystko musi do siebie pasować, nic nie jest od czapy.

 

Ale i tak na razie z propozycji rządzi Gaspar i Tekla. Aż zaczęłam żałować, że nie męczę się z bliźniakami 🙂

 

Uf… to był chyba najdłuższy tekst na Matce – do tej pory. Ktoś w ankiecie wspomniał, że „o jej, przecież napisanie tekstu to góra pół godziny, czym się tu podniecać!”. No cóż… mi już stuka piąta, ale w przerwie karmiłam króliki, układałam zamek z Lego, trzy razy wysikiwałam dziecko, jedliśmy razem pomarańczę i jabłka, a przy okazji opierniczyłam Chłopa, więc… tak to bywa 🙂

 

Dziękuję serdecznie, że ze mną jesteście, że chciało wam się wstukiwać swoje przemyślenia w ankietę, że połowa z was spędziła ze mną ten rok – obiecuję niedługo dodać solidne podsumowanie tego czasu i… życzę spokojnych przygotowań do świąt, bo przecież właśnie to będziecie robić w ten weekend?

 

 

 

 

 

Miałam poprosić Chłopa,

żeby zrobił mi zdjęcie na okładkę tego wpisu,

ale zapomniałam to zrobić, więc to jego wina,

że musiałam wziąć zdjęcie stąd.

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

0 0 votes
Ocena artykułu
21 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Lidia
Lidia
8 lat temu

Pogubiłam się…to wpis sprzed roku czy aktualny? 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Lidia
8 lat temu

Sprzed roku, nowa ankieta tutaj: https://docs.google.com/spreadsheets/d/1HZ371niKdRGjh8lg1ob1N9jfQ0DSqjXSNLML5LMVFFM/edit?usp=sharing

[w tym roku ogarnę te daty i wszystko 🙂 taki mam plan]

Lenka / rudzia 121
9 lat temu

Niestety ja nie wiedzialam nic o tej ankiecie (przyznaję, że nie zagadam tu regularnie a na epwno nie regularnie komentuje) a chetnie bym na taka odpowiedala moze innym razem 😉 🙂
pozdrawiam
http://zakochana-kobietka.blog.onet.pl

Anu
Anu
9 lat temu

Naprawdę Gaspar i Tekla to Twoje typy, czy to najciekawsze imiona znalezione w odpowiedziach?

Ewela
Ewela
9 lat temu

Asia
Przeczytalam bloga od deski do deski. I nie znalazlam nic nt. wyboru imienia dla Kosmy. Więc Kosma to imie? Boskie 😀
ja nadal obstawiam dziewczynke i proponuje Malwine. Kosma i Malwinka 🙂 nieładnie?
Milego weekendu

Joanna Jaskółka
Reply to  Ewela
9 lat temu

Jest szansa, że usunęłam ten wpis, bo padało imię Chłopa [związane z imieniem Kosma], a Chłop miał moment, chyba dalej ma, że nie chce podawać swoich danych. Tylko czasem posłuży twarzą 🙂

Niciutka
Reply to  Joanna Jaskółka
9 lat temu

A ja pamiętam ten wpis i wiem dlaczego Kosma 🙂

Wszystkiego dobrego!

Chciwa Mucha
Chciwa Mucha
9 lat temu

Zaproponowałam imię żeńskie, ale to pewnie dlatego, że sama, kiedy myślę o tym, że być może kiedyś zdecyduję się na dziecko, to myślę wyłącznie o córce (pewnie los mi da pstryczka w nos, ale co tam;)). Kwestia techniczna, o której wcześnie nie pomyślałam, to jest to! Szlag mnie trafia, kiedy czytam teksty z błędami, bo je automatycznie wyłapuję i poprawiam (w głowie, staram się nie być trollem i nie wypominać błędów w komentarzach). Nie jestem mamą, ale lubię czytać matkatylkojedna.pl 🙂 Podoba mi się Twój charakter (którego wyobrażenie niszczysz każdym filmikiem 😀 nie wiem, jak kogoś z tak „słodkim” głosem można traktować poważnie, a w formie pisanej jesteś dla mnie właśnie babką z charakterem, która zawsze ma swoje zdanie), lasy i jeziora, bo Mikołajki i okolice są mi bliskie (urodziłam się w Mrągowie), Kora – posokowiec to jedna z moich ulubionych ras, no i bohater – Kosma. Kosmyk przypomina mi moje dzieciństwo, kiedy tata zabierał mnie i siostrę na wycieczki rowerowe, do lasu z lornetką w poszukiwaniu zwierząt, na polany z leksykonem roślin. Po prostu muszę Cię chyba kiedyś poznać osobiście. 🙂 Dziękuję, że jesteś!

Dzikie Ziemniaki
9 lat temu

Gratuluję wyników ankiety i mądrych czytelników 🙂 Jaskółko, nie zmieniaj się! (No, może jednak trochę więcej tych reklam rób 😀 Tak proporcjonalnie do liczby potomstwa 😉 Nie przeszkadzają nic a nic!)

The Moon Mom
9 lat temu

Ach, pozazdrościć takich wyników ankiety i przede wszystkim ilości ankietowanych! Normalnie miód na serce, mleko do kąpieli, smalec na chleb. 😀

No i gratulacje stworzenia kolejnego męskiego pierwiastka! Co do imion – mam zasadę, że najpierw trzeba spojrzeć na facjatkę nowego przybysza żeby wiedzieć jak ma na imię. Ja mam Nilę, to może jak chłopiec to Nils? 😉

Magda Motrenko
Magda Motrenko
9 lat temu

No nie! A ja myślałam, że będzie dziewczynka 🙁 #złyinstynkt

Asia Prezentuje Prezenty
9 lat temu

Z imieniem chłopa to przecież nie jest żadna tajemnica – Babcia Kosmyka czyli mama chłopa używała (używa?) jego imienia w swoim podpisie 😉

Joanna Jaskółka
Reply to  Asia Prezentuje Prezenty
9 lat temu

A dziś coś się stało i nie użyła 🙂 W każdym razie – sporo osób nie pamiętało tego wpisu, w którym tłumaczyłam „dlaczego Kosma” albo ich zwyczajnie wtedy nie było, więc… nie wiedzieli 🙂 Sporo osób też nie wnika w komentarze – czyta, a potem wysyła mi privy albo maile 🙂

Asia Prezentuje Prezenty
Reply to  Joanna Jaskółka
9 lat temu

W sumie nie wiem czy pamiętam ten wpis o „dlaczego Kosma”, ale komentarze Babci jakoś tak rzucały mi się w oczy – choć to było jeszcze przed Disquisem, więc wtedy też od razu było widać komentarze, a teraz to jednak się muszą załadować.

Magda Motrenko
Magda Motrenko
Reply to  Asia Prezentuje Prezenty
9 lat temu

Ja też po tych komentarzach 🙂

Krystyna Bieniawska- Dąbek
Krystyna Bieniawska- Dąbek
Reply to  Magda Motrenko
9 lat temu

W ramach wdzięczności za „miłą uwagę” zdradzę, że Chłopa, Syna mojego Damiana, przyjaciele nazywali Fiodor;) piękne imię i takie „filologiczne”. Oczywiście Mistrz Dostojewski. I jeszcze jedna tajemnica (Syn może być wściekły!!!) Na bierzmowanie wybrał sobie Metody (biskup się uśmiechał!!!) Może u potomka do pary dołączy Cyryl??? Jeszcze raz powiem: Oryginalność Matki i Chłopa nie zawiedzie NA PEWNO!!! Pozdrawiam! KBD

Anna M. Lukasiewicz
Reply to  Krystyna Bieniawska- Dąbek
9 lat temu

Dobra, dobra, czyli jednak będzie dziewczynka? Imię, imię, imię… Czekam m, aż je zdradzisz! Wszystkiego dobrego, nie mogłaś znaleźć sobie lepszego zajęcia w lesie, to niezła praca zdalna. 🙂

patita
9 lat temu

świetne podsumowanie. 🙂 gratuluję takich wiernych i fajnych czytelników ( jednym z nich jestem też ja ). 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  patita
9 lat temu

Dziękuję 😉

Krystyna Bieniawska- Dąbek
Krystyna Bieniawska- Dąbek
9 lat temu

Asiu, gratuluję czytelników! I życzę Ci żebyś całe życie robiła to co lubisz i… żeby Ci za to płacili;) dobrze płacili,) Pozdrawiam wszystkich czytelników! I publicznie oświadczam, że bardzo podoba mi się blog Asi! KBD 😉 Teściowa Asi

Ola S.
Ola S.
9 lat temu

I tak trzymać !!!!! Wyniki piękne i jeśli Ciebie zadawalają to nic wiecej do szczęścia blogerce chyba nie potrzeba 😉