Kiedy pisałam pierwszy tekst, publikowałam go, stojąc na stole i trzymając komputer wysoko, by był najbliżej wysoko postawionego routera, który stał na karniszu, żeby łapać trochę więcej sieci. Kiedy udzielałam pierwszego wywiadu, siedziałam na wysokim stołku na strychu, żeby złapać zasięg. Na pierwszej współpracy zarobiłam 300 zł, które przeznaczyłam na opłacenie rachunku za internet, dzięki czemu mogłam dłużej korzystać z netu i się dokształcać. Za drugą opłaciłam serwer, hosting i domenę i kupiłam zimowe buty dla syna i czapkę. Na więcej nie starczyło. Do dziś mamy tę czapkę. Czasem się pytają, skąd ona. Nie pamiętam.
Każda moja historia o początkach blogowania zaczyna się tak samo i można ją streścić w tym starym wpisie sprzed trzech lat, „Dwa lata w sieci„:
Dochodziła trzecia w nocy, a ja siedziałam przed kompem zalana łzami i usiłowałam napisać cokolwiek, co mogłabym następnego dnia opublikować na blogu. Kosmyk miał gorsze dni, co chwilę się przebudzał, a ja bujałam go nogą w wózku i każde słowo opłakiwałam rzewnymi łzami. Trzy awantury tego dnia – z mamą, ojcem i chłopem, o to, że każdą wolną chwilę spędzam, pisząc, a przecież nic, kompletnie nic, nie będę z tego mieć, wypompowały mnie do reszty. Miałam dość tego pustkowia, tego, że nawet dziecko mnie nie zrozumie, tego, że kot, zamiast słuchać moich wynurzeń, rzyga, jakby nigdy nic, na świeżo wyczyszczony dywan. Ale cóż innego mogłabym robić przez cały dzień na odludziu, jeśli nie czyścić zarzyganego dywanu? Łzy przestają kapać, a spod palców wychodzą pierwsze słowa tekstu. „O samotności matek mówi się rzadko i niewiele…”. Tekstu, po którym nic już nie było takie, jak kiedyś…
PIĘĆ LAT W SIECI
Potem była „Wiejska matka” i mój swoisty „manifest wiejskości”. Aż dziw, że dopiero kilka lat po nim, zdecydowałam się założyć moją grupę Wiejskich matek na fejsie [tutaj]. Powinnam to zrobić od razu. Ale cóż. Przez te pięć lat, bo już pięć lat piszę w sieci, popełniłam masę błędów i podjęłam mnóstwo nie takich jak powinnam decyzji. Albo ich nie podjęłam, a zwlekanie mści się najgorzej.
Ale wszystko to przeżyłam, to moje doświadczenia. Wpis motywacyjny był ostatnio [tutaj], więc nie będę się roztkliwiać nad tą historią. Swoje napisałam w trzecim roku blogowania w cytowanym wyżej tekście [tym]. Gdyby ktoś mi wtedy napisał, gdzie będę w 2017 roku, puknęłabym się w czoło, ale ja nigdy nie miałam ani za wysokich ambicji zdobycia świata, ani specjalnych planów z blogiem. Jeśli kiedyś przestanę go pisać to tylko dlatego, że zacznę pisać coś innego. Klawiatura pod palcami albo długopis w ręku to coś silniejszego ode mnie.
KTO JEST NAJSILNIEJSZY W BLOGOSFERZE?
Ale silniejsi ode mnie są ludzie. Ludzie, którzy są ze mną, czytają, odwiedzają, machają do mnie na ulicy i pytają, co u mnie. Ludzie, których pamiętam jeszcze z początków, ludzie, których pamiętam po prostu, bo są, wspierają dobrym słowem, motywacją, zabawną historią, mailem czy zwykłym kciukiem w górę. To dzięki nim, nie chwiałam się jak marionetka, to oni pomogli mi wytrwać przy swoich decyzjach, oni, którzy nie pisali mi jaka jestem, ale to jacy oni chcą być, do czego chcą dążyć, to oni dawali mi motywację do siadania wieczorem do komputera i tworzenia czegoś nowego. To nie oni. To wy. To ty przecież!
Gdybym miała powiedzieć szczerze, co mi daje pałera, to będziesz to ty. Twoje reakcje, twoje wątpliwości, twoje pytania, nawet te maile, na które nie zdążyłam odpisać, ale które wszystkie czytam, bo mam ambicję przed spaniem odklikać skrzynkę do zera. I wszystko czytam. I wyciągam wnioski również z twoich historii, twoich reakcji, twoich emocji, które wystukujesz na szybko, przepraszając na końcu za brak przecinków. To wszystko jest tak samo ważne, bo to dla ciebie piszę, ciebie chcę poruszyć, tobie chcę coś dać. Tak, dać.
Przez pięć lat blogowania, bo tyle właśnie stuknie mi w styczniu, zazwyczaj broniłam się przed konkursami, bo przykro mi myśleć, że trzy osoby wygrają, a reszta nie dostanie nic. Nie przepadam też za wierszykami i wybieraniem idealnej odpowiedzi, bo wiem, że każda z wypowiedzi zabiera czas i wymaga wiele skupienia i każda jest na swój sposób wartościowa. Na pomysł własnego konkursu wpadłam na ostatnią chwilę. Szkoda, bo byłoby więcej nagród, niestety – czasu brakło, ale myślę, że będę stanie obdarować kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób. Przynajmniej.
KTO TAK NAPRAWDĘ PISZE BLOG?
Ale! No właśnie musi być „ale”. Swego czasu odbyłam dość burzliwą dyskusję o tym, kto tak naprawdę prowadzi bloga. Kto tak naprawdę ma wpływ na to, co czytasz, co oglądasz, czego słuchasz. Nie trzeba studiować teorii literatury, żeby domyśleć się, że ty. Każdy z nas ma swój wkład w to, co zostaje wyprodukowane przez umysły twórców. Zawsze porównuję to do kuchni – jeśli nikt nie ma ochoty na kotlety mielone, po co je smażyć na obiad? Tak samo jest z książkami, blogami, gazetami. To, co jest brane, jest tworzone. Odpowiadam tu na odwieczne pytanie – skąd się biorą clickbaitowe treści – z potrzeby. Takie treści wybierają czytelnicy. W takie treści klikają, takie chcą czytać, takie najczęściej lubią. Gdyby chcieli treści ambitniejszych, to takie byłyby tworzone. Po pięcioletnim stażu w blogosferze wróżę, że niedługo nastąpi przewrót: clickbaity się wyczerpią i nastąpi przewrót. Co on przyniesie? Myślę, że po trochu ekskluzywność i oryginalność. Albo czystą rozrywkę bez skandali. To już się powoli dzieje.
W każdym razie – tak, moja droga, mój drogi. Ty jesteś ważną częścią bloga, bo wszystko, co robię, robię trochę pod ciebie, pod twoim wpływem, dla ciebie i o tobie. Ta „Samotność„, która mi dała tego pierwszego kopa, to nie była moja samotność, ale samotność każdej matki, która kiedykolwiek czuła się w swoim własnym domu jak w więzieniu. W ten sposób, w oparciu o twoje doświadczenia, twoje potrzeby powstało masę tekstów, jak na przykład „Nie pójdę dziś z tobą do łóżka„. Ja bym sama na to nie wpadła, gdyby nie maile od ciebie, ciebie i ciebie. Teksty o wychowaniu nie powstałyby, gdyby nie „Twoje dziecko może płakać” albo „Nie pilnuję mojego dziecka” nie zdobyło wówczas tylu polubień i odsłon, że naprowadziło mnie to na trop tego, że takie teksty są potrzebne, że może faktycznie warto podzielić się moim spojrzeniem na kwestię wychowania. Na wszystko, co pisze pisarz, dziennikarz, bloger wpływ w większym lub mniejszym stopniu mają czytelnicy i ich dotychczasowe wybory. Tak, twój lajk ma znaczenie. Większe, niż ci wydaje. To nim głosujesz, nim wybierasz, nim dajesz wskazówki.
NA MIKOŁAJKI I PIĘĆ LAT W BLOGOSFERZE – MAM DLA SIEBIE I CIEBIE PREZENT
Ale ty przecież o tym wiesz, prawda? Często dostaję uwagi odnośnie tekstów. Tego, o czym są, jaką mają zapowiedź, jakie tytuły, jak są napisane i czemu akurat o tym. Za wszystkie jestem bardzo wdzięczna, bo często nawet negatywny komentarz, utwierdza mnie w przekonaniu, że robię dobrze albo że powinnam coś przemyśleć. Wkrótce zresztą może zrobię ankietę i więcej takich komentarzy przeczytam 🙂 Ale to później. Teraz się zamieńmy.
KONKURS!
Na chwilę, proszę. To będzie zadanie konkursowe. Stań się na chwilę mną i wymyśl taki tytuł tekstu lub temat tekstu, który ja chciałabym przeczytać i który inni chcieliby przeczytać. Taki, żeby zainteresował wszystkich. Albo po prostu taki, który chciałabyś przeczytać. I napisz mi o tym w komentarzu. Ja będę twoim czytelnikiem – zdecyduję, w co chcę kliknąć i co chcę nagrodzić. A zobacz niżej, nagród jest sporo. Akurat na Mikołajki. W formie zabawy i podziękowania. Żeby podkreślić, że blog tworzony jest przeze mnie, ale też dzięki tobie. A jeśli szukacie prezentów świątecznych, to macie dodatkowo gotową inspirację 🙂
Możesz naprawdę postawić się w mojej sytuacji i przez chwilę spróbować zgadnąć, jaka treść by się przyjęła i byłaby chętnie czytana. A możesz też po prostu napisać, na czym tobie najbardziej zależy. Może to właśnie będzie TO?
[tak, wygrane teksty autentycznie wpiszę do szkicownika i będę nad nimi pracować, jeśli czujesz potrzebę wywalenia z siebie emocji związanych z tematem, pisz na mojego maila w zakładce Kontakt/Współpraca. Jeśli już coś sobie upatrzyłaś, też o tym pisz, wezmę to pod uwagę, nie chcę wysłać ci nietrafionego prezentu :)].
NAGRODY
NAGRODA: PIĘKNA, DREWNIANA MIARKA LAAS
Mam taką i jest po prostu przepiękna. Myślę, że do większości wnętrz będzie pasować. Dokładniej obejrzycie ją tutaj, ale polecam też zerknąć na inne ich produkty [tutaj], bo są rewelacyjne i totalnie inne od masowych produktów. Dla ciebie mam jedną miarkę
NAGRODA: PRODUKTY FELTINESS
Jestem zachwycona, że mogę się z wami podzielić informacją o istnieniu Feltiness, bo to jest ideał, do którego powinny dążyć wszystkie marki, a przynajmniej czerpać z ich filozofii, która mówi, że „człowiek jest dla nas najważniejszy, tak samo klient jak i wytwórca. Staramy się zawsze poznać bliżej naszych wytwórców. Ich imiona znajdziecie na metkach. W ten sposób chcemy zaakcentować ich wkład.”. Wszystkie rzeczy, które sprzedaje Feltiness są pięknym rękodziełem z ubogich, ale kulturowo pięknych części świata. Kupując te produkty, pomagasz wytwórcom, pozwalasz im uzyskać godziwe warunki pracy i niejako promujesz pracę kobiet, bo tak piękne rzeczy zazwyczaj tworzą kobiety [nie uwłaczając panom, też umiecie pięknie szyć].
Dzięki Feltiness będę mogła nagrodzić:
3 osoby pięknymi papuciami [do wyboru, produkty tutaj],
3 osoby zwierzakami [do wyboru, produkty tutaj, moim faworytem jest, oczywiście, dinozaur, ale żyrafa też jest spoko, prawdziwie krwiożercza],
2 osoby cudnym kapelutkiem [produkty tutaj]
i 2 osoby jedną z torebek [o jedną z tych, tutaj.
NAGRODA: OLEJKI OD ETERYCZNIE.PL
O dobrych olejkach pisałam nie jeden raz, czy to do włosów, czy do twarzy, czy do pralki nawet [tak, wciąż używam herbacianego do pralki]. Mam wyrzut, bo dostałam kilka pytań o to, jakich olejków używam i nie odpowiedziałam. Zrekompensuję się rozdaniem. Mam dla ciebie kilka zestawów olejków od Eterycznie.pl, sklepu, który pod względem jakości olejków, mogę z czystym sumieniem polecić. Jako nagrody mam:
1x zestaw aromaterapeutyczny [w zestawie 10 olejków, plus olej bazowy, plus zlewka do mieszania, pipety, buteleczka z zakraplaczem, zobacz -> tutaj]
1x zestaw dla pary [dla niej serum olejowe z geranium, lawendą i rumiankiem rzymskim i hydrolat z róży, a dla niego olejek do pielęgnacji brody z męskimi nutami paczuli, kardamonu i czarnego pieprzu -> tutaj]
3 x zestaw na święta [mieszanka iglakowa, olejek pomarańczowy, olejek goździkowy i cynamonowy, zobacz -> tutaj]
3x zestaw dla dzieci [mieszanka naturalnych olejków oparta na lawendzie i rumianku rzymskim, które ułatwiają zasypianie i pomagają dbać o skórę dziecka, plus olej ze słodkich migdałów do przygotowania oliwki]
NAGRODA: KLOCKI KORBO
Klocki Korbo zrobiły furorę na instagramie, chyba miałam rekord wyświetleń 🙂 Są tak fajne, że nawet dwulatek świetnie się nimi bawi, chociaż nie powinien, bo klocki są od trzech lat, ale spoko, ja pilnuję. W ogóle informację o tym, że klocki Korbo w ogóle istnieją zdobyłam od starszaka, który ma takie w przedszkolu. Rewelacyjne jest to, że można z nich naprawdę zrobić ruszające się kołami zębatymi maszyny i wielkie brawa za to, że na zdjęciach promocyjnych mają dziewczynki. Dziewczynki równie dobrze konstruują, jak chłopcy. Wiem coś o tym, bo dla Daśka zrobiłam wszystkie modele z instrukcji 😀 Więcej o klockach -> tutaj.
Dla was mam jeden zestaw dużych, 180 elementowych klocków 🙂
NAGRODA: KSIĄŻKA „SEN ALICJI”, O TYM, JAK DZIAŁA MÓZG
Mam dla ciebie jeszcze trzy książki profesora Jerzego Vetulaniego „Sen Alicji”. Cudownie prosto wyjaśnia działanie mózgu i całego organizmu. Pięciolatek już może żywo korzystać z tej książki i sporo zrozumieć [odpowiada na wiele pytań, które krążą po małej głowie, a na które nie znasz odpowiedzi. Ja nie znałam albo nie wiedziałam, jak wyjaśnić]. Zresztą, zobaczcie sami. Tu ją znajdziecie, a niżej obejrzycie.
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=SC2TRH4l6do[/embedyt]
NAGRODA: PUCIO MÓWI PIERWSZE SŁOWA ORAZ SZOPIĘTA
Prezent ode mnie, bo często dostaję w darach książki, które już mam. Cieszę się, że nadwyżki będę miała komu podarować 🙂
Wszystkie nasze książki znajdziecie w zakładce „Nasza Biblioteczka”
NAGRODA: BAJKOTERAPIA I MOJE PRAWA WAŻNA SPRAWA
Kolejne książki z moich nadwyżek, również opisane w zakładce „Nasza Biblioteczka”
NAGRODA: NOWOŚCI TULLETA
Całkowite nowości z Tulleta z Wydawnictwa Insignis. Mam do rozdania dwie paczki: w jednej trzy książki, w drugiej dwie. Inne książki z tej serii pokazywałam tutaj.
NAGRODA: ZESTAW FARB W SZTYFCIE PLAYCOLOR
Playcolor uwielbiam, bo te ich farby w sztyfcie są fantastyczne. Mają piękne kolory, są zmywalne, można nimi do tego malować praktycznie po wszystkim i tak jak zwykłym plakatówkom, a nawet lepiej, można oddawać jedną farbą różne odcienie. Jeśli chodzi o malowanie twarzy, to są jedyne farby, które tolerują, bo nie ma wrzasku przy zmywaniu. Polecam w ogóle produkty Playcolor [te do tkanin też – mega], a dla was mam w nagrodę:
pięć zestawów farb PlayColor, a w każdym zestawie znajdą się farby One Metallic [12 kolorów] oraz farby Pocket Make-up dla pirata [3 kolory].
NAGRODA: PIĘĆ ZESTAWÓW KREDEK I MAZAKÓW STABILO
Stabilo, moja ukochana marka [pisałam o niej tutaj] i również ukochana marka kredek Kosmyka. W zasadzie używamy tylko tych kredek, a kiedy ostatnio pokazywałam na instastory naszą pomalowaną kredkami Woody szafę, to tylko uśmiechałam się na wszystkie porady, jak ja mam tę szafę wyczyścić. Kredki Woody schodzą ze wszystkiego praktycznie bez problemu, mają piękne kolory, zwykłe kredki są dokupuję regularnie, bo tylko tymi lubimy malować, a w naszym domu mają prawo przebywać tylko mazaki od Stabilo, bo inne się wylewają, schną i nie dają się doczyścić. Tak, mamy fioła na punkcie tych produktów, ale myślę, że nie bez powodu. Z racji naszego przywiązania do tej marki będę mogła nagrodzić pięć osób zestawami, w których znajdą się:
Opakowanie Woody 3w1 [10 szt.]
Kredki trio thick [24 kolory]
Flamastry power [24 kolory]
Flamastry Frutti [12 kolorów]
Nie wątpię, że coś dla siebie znajdziesz 🙂 Konkurs trwa od dzisiaj do 15 grudnia, tak, żeby 17 grudnia ogłosić zwycięzców w tym wpisie, zacząć zbierać adresy i rozpocząć wysyłkę, żeby paczki doszły przed świętami. To co? Napiszemy tego bloga dokładnie tak, jak ty tego chcesz?
UWAGA! OGŁASZAM WYNIKI! BARDZO PROSZĘ O SZYBKIE PRZESŁANIE MI ADRESÓW DO WYSYŁKI NASTĘPUJĄCE OSOBY:
ANGIE [o nagości], MAGDALENA CARLI [całokszałt], WAWRZYN, KAWUSIA [jej temat już wykorzystałam, tutaj], SIKORKA, ANNA GOTKOWICZ, MAŁGORZATA BOX, ALICJA [słownik kłopotliwych definicji], ANIA KOR, ANITA JAWORSKA, ALICJA [lalka w zabawkach syna], JUSTYNA DON [bo sama wizja wyjazdu bez dzieci zrobiła mi dzień :D], GROSHE, WERONIKA SOBCZAK, DARIA BOGUSZ, MONIKA DZIECKO TO PRZYGODA, MATKA JAKUBA, KRYSTYNA JAROSZ, MAGDACER, MAGDALENA TOMKOWSKA, MAGDALENA VAN DER SAAR, PATRYCJA STEINKA, JOANNA FOJT, MARTA GRASZAK, KATARZYNA NAWROT, VEA86, ZOLTENOGI, AGATA [od trudnego 4,5 latka], MARTA [po rozwodzie], KASIA [co się z zestawu kredek ucieszy :D], NORMALNA PANI DOMU, MANIA [jak rozmawiać o rzeczach trudnych], JOANNA GACEK-SROKA, PATRYCJA [mama dopiero albo już od dwóch lat], BASTALENA|OWSIANKA&KAWA.
Adresy podsyłajcie na asia.jaskolka@gmail.com z tytułem ADRES KONKURS!
Regulamin konkursu: tutaj.
Witam z samiutkiego rana! Wczoraj rozmawialam z kolezanka na ten temát i dziś obudziłam się z tą myślą w głowie: jak ochronić nasze dzieci przed pedofilami? Wiem, ze to temat trudny i często staramy się go unikać ale niestety ten problem istnieje i powinno się o nim mówić z dziećmi. W jaki sposób to zrobić?
Hmm… Moje propozycje są następujące:
„Matka frustratka – oto ja”
Mogłabym napisać, co konkretnego mam namyśli, ale chyba nie będę rozwijać tej myśli. Można i na poważnie i z przymrużeniem oka do tego podejść 🙂
„Szatniowe rozstania”
Jak przyzwyczaić przedszkolaka do rozłąki z mamą? Z mamą, która zostawia starszaka i wychodzi z przedszkola z młodszym rodzeństwem na rękach. Scenariusze pożegnań by się przydały 🙂
„Matka wiecznie pytająca”
Czy aby na pewno dziecko zawsze trzeba pytać o zdanie? Z moich obserwacji czasami wynika, że zalewamy nasze dzieci ciągłymi pytaniami. Tak jakbyśmy same nie potrafiły podjąć jakieś decyzji, próbując zrzucić jej ciężar na dziecko
I tyle 🙂
Jakby co, to: klocki Korbo, Playcolor, albo STABILO by nas zachwyciły 😀
Dziecko popychane przez doroslego staje sie pewnym siebie czlowiekiem.
Czy to mozliwe?
A jednak możliwe.
Zabawa z dziecmi w przepychanki, silowanki, walki na poduchy przynosi same korzysci dla dzieci i doroslych.
„Paranoja to znajomość faktów – więc czy to już zidiocenie, czy jeszcze nie?” Wokół krążą anegdoty, jak to z każdym kolejnym dzieckiem nieco bardziej się ubezwrażliwiamy. Wiesz, te opowieści „jak to już z kolejnym nie latam do lekarza z każdym katarkiem” itepe. A co, jeśli właśnie jest odwrotnie? Jeśli lęki się pogłębiają, podsycane własnymi i nie własnymi doświadczeniami, szerszą wiedzą, większą ilością godzin spędzonych w necie i na rozmowach z ludźmi…? Lęki o te stworzenia spod własnej piersi wyjęte, lęki paraliżujące, odbierające beztroskę i radość, lęki irracjonalne bardziej lub mniej, zasadne i nie… Kiedy strach jest jeszcze normalnym strachem, wynikającym z macierzyńskiej troski, a kiedy już zaczyna przeradzać się w chorobę? Kiedy intuicja matki zaczyna zamieniać się w niezdrowe nakręcanie? Jak sobie wtedy pomóc, jak odnaleźć zdroworozsądkowy sposób na walkę z samą sobą? Tak, by nie przekazywać dziecku naszych emocji, strachów, a samej móc swobodnie oddychać…?
Fajnie by było gdybyś napisała o codziennych praktycznych sposobach rozwijania POCZUCIA WŁASNEJ WARTOSCI u dziecka, tak żeby ograniczyc trudności w tej kwestii w wieku nastoletnim i dorosłym. Żeby czuło swoją wartość, akceptowalo swoje ograniczenia i rozwojalo posiadane zasoby. Może brzmi idealistycznie. Ale kto ma tak duży wplyw na to, jak nasze dzieci myślą o sobie, jak nie my właśnie? Może dzięki naszemu mądremu wsparciu nasze dziecko będzie znanym odkrywca, a może kierowca taksówki? Ważne żeby żyło w zgodzie ze sobą i żebyśmy my to szanowali. Wyszło trochę poważne, ale wierzę, że Ty przedstawisz ten temat w bardziej przystępny dla czytelnika sposób ? drugi temat to DAJMY FACETOM BYC OJCAMI czyli o odbarczeniu siebie jako matki z poszczególnych obowiązków i myślenia, że jestesmy niezastapione. O tym, jak ważne dla rozwoju dziecka jest przebywanie z ojcem, nie negujmy ich pomysłów zabaw, zaufajmy że relacja dziecko-ojciec to wyjątkowa jakość ?
„Nagość” – Jak oswajać dziecko z nagością?
Tak żeby dziecko nie uciekało z krzykiem jak kiedyś zobaczy mnie gdy się przebieram, ale tez żeby nie popadać w pełen luz i że będzie sobie mój syn paradował po domu nago bo tak przyszedł na świat i tak sobie chodzić bedzie jak został stworzony.
Na część pierwszego tematu właśnie napisałaś, ależ szybko działasz! 😉
Kolejna propozycja to „Po co mamie przedszkole?”. O tym, że ma w ten sposób czas na spokojniejszą pracę to oczywiste, ale co poza tym?
Jak ogarnąć dom, prace i wymagające dziecko? Jak znaleźć chwilę dla siebie w natłoku obowiązków? Jak sprawić by dziecko przestało wstawać z przestrachem gdy jest się za daleko od niego tylko o 5 centymetrów, a wszczyna akcje poszukiwawczą jak by było to 50 km? Ulubione książki,gry i zabawki z czasów naszej dzieciństwa które spodobałby się naszym dzieciom. Jak znaleźć równowagę w wychowaniu w dobie tv internetu i mediów społecznościowych? Przystań zastanów się i pomyśl o podarowaniu swojemu dziecku swojego czasu zamiast nowej zabawki. Czy rodzicielstwo to wieczna walka?
Asiu dziękuje że przedłużyłaś konkurs???Wchodzę dziś rano na stronę w poszukiwaniu rozwiązania konkursu a tutaj cisza.Postanawiam przeczytać regulamin konkursu i załamka totalna bo nie doczytałam że trzeba zgłaszać tematy tutaj w komentarzach … a ja wysłałam do Ciebie maila,już obiecałam synowi wyniki dzisiaj …jak mu to powiedzieć…”synku mama nie ma szczęścia nie wygrała”-poszedł spać zasmucony?.Asiu jeszcze raz dziękuje ze przedłużyłaś konkurs???Mam jeszcze szanse,już pisze moje propozycje.
„Jak znaleźć równowagę między rodzicielstwem a swoimi celami/pasjami”,”Czym się interesujesz,co Cię pasjonuje”
Jest tyle wspaniałych nagród w tej zabawie,mam dwóch synków (6 lat i 1,5 roku),bedziemy zadowoleni z każdego prezentu,a najbardziej z zestawu klocków Korbo lub kredek.Całuje? i pozdrawiam ✋
Asiu dziękuje że przedłużyłaś konkurs???Wchodzę dziś rano na stronę w poszukiwaniu rozwiązania konkursu a tutaj cisza.Postanawiam przeczytać regulamin konkursu i załamka totalna bo nie doczytałam że trzeba zgłaszać tematy tutaj w komentarzach … a ja wysłałam do Ciebie maila,już obiecałam synowi wyniki dzisiaj …jak mu to powiedzieć…”synku mama nie ma szczęścia nie wygrała”-poszedł spać zasmucony?.Asiu jeszcze raz dziękuje ze przedłużyłaś konkurs???Mam jeszcze szanse,już pisze moje propozycje.
„Jak znaleźć równowagę między rodzicielstwem a swoimi celami/pasjami”,”Czym się interesujesz,co Cię pasjonuje”
Jest tyle wspaniałych nagród w tej zabawie,mam dwóch synków (6 lat i 1,5 roku),bedziemy zadowoleni z każdego prezentu,a najbardziej z książek prof Vetulaniego lub klocków Korbo lub kredek.Całuje? i pozdrawiam ✋
Asiu dziękuje że przedłużyłaś konkurs???Wchodzę dziś rano na stronę w poszukiwaniu rozwiązania konkursu a tutaj cisza.Postanawiam przeczytać regulamin konkursu i załamka totalna bo nie doczytałam że trzeba zgłaszać tematy tutaj w komentarzach … a ja wysłałam do Ciebie maila,już obiecałam synowi wyniki dzisiaj …jak mu to powiedzieć…”synku mama nie ma szczęścia nie wygrała”-poszedł spać zasmucony?.Asiu jeszcze raz dziękuje ze przedłużyłaś konkurs???Mam jeszcze szanse,już pisze moje propozycje.
„Jak znaleźć równowagę między rodzicielstwem a swoimi celami/pasjami”,”Czym się interesujesz,co Cię pasjonuje”
Jest tyle wspaniałych nagród w tej zabawie,mam dwóch synków (6 lat i 1,5 roku),bedziemy zadowoleni z każdego prezentu,a najbardziej z książek prof Vetulaniego lub klocków Korbo lub kredek.Całuje? i pozdrawiam ✋
„Coś na ząb” podrzuć jakieś kolejne pomysły na jedzonko
„Uczę odpowiedzialności i współodczuwania – czyli dziecko i pies, kot i inny zwierz”
„Jak nie mówić ?” pytam bo ja non stop ostatnio tak mówię, np Jak nie będziesz krzyczeć, to dostaniesz lizaka; nie rusz wrzucaj koników do sedesu; nie bij psa; nie zjadaj kozy z noska.
Jeśli by Ci się spodobało coś ode mnie, to byłabym wdzięczna za książeczki (o mózgu jest fajna, choć dwulatka woli prostsze), kredki, a dla mnie może torba…
Strachy i straszki
Dwa tygodnie temu urodziłam dziecko. Mimo tego, że mam cudowne wsparcie rodziny, cały czas boję się co będzie, gdy zostanę sama z dwójką: trzylatkiem o temperamencie huraganu i noworodkiem przyklejonym do piersi.
Pewne lęki są uniwersalne, znane wszystkim matkom. Pięknie pisałaś o strachu o zdrowie i życie dziecka – ten jest powszechnie znany i akceptowany, a nawet wzmacniany przez otoczenie. Ale są też strachy „mniejszego kalibru”, do których czasem boimy się przyznać. Wierzę, że dzielenie się nimi ma moc terapeutyczną.
A moj temat to „Czy mozna kochac za bardzo…” (dziecko, dzieci).
A temat wzial sie stad: Mam synka dwulatka, mieszkamy w Danii, poniewaz ojciec synka, maz, jest dunczykiem. Przez poltora roku dziecko przebywalo w wiekszosci ze mna w domu, potem wyslalismy go do „opieki dziennej” – to taki fajny dunski wynalazek malego zlobka, gdzie niania opiekuje sie w swoim domu czworka lub piatka dzieci pod czujnym okiem pedagoga przedszkolnego. Dziecko zaakceptowalo nowy stan, ja wrocilam do pracy/nauki, maz jak pracowal tak pracuje. Wszystko bylo pieknie przez pol roku, zero problemow, dziecko zadowolone i szczesliwe, rodzice rowniez. Od niedawna borykamy sie z problemem, bo mlody jak tylko jestem w poblizu potrzebuje mnie do wszystkiego, do zabawy, do ogladania bajki, do rysowania, do siedzenie na dywanie i nikt inny nie moze mnie zastapic. A jak nie moge poswiecic mu czasu to zaczyna plakac – nie placzem wymuszajacym, nie placzem ze zloscia, nie placzem kiedy sie uderzy.. tylko takim okropnie smutnym jakby caly swiat mu sie walil, a lzy leja sie strumieniami. Oczywiscie od razu pytam sie niani, czy tez tak jest u niej, odpowiada: nie, synek jest super, bawi sie sam, albo z dziecmi. Pytam sie tez babci, babcia rowniez mowi, ze nie ma zadnych problemow.. no to pytam sie chlopa.. a chlop mi na to, za cytuje: „you love him too much” (kochasz go za bardzo). Odpowiadam: nie rozumiem. Maz: Przeciez rozmawiamy po angielsku, jak to nie rozumiesz. Odpowiadam: ze nie rozumiem jak mozna kochac za bardzo i czy ma na mysli, ze go rozpieszam lub nie jestem wystarczajaco stanowcza. Na co maz odpowiada: Ze nie o to mu chodzi, mamy pewne zasady i oboje jestesmy stanowczy i zgadzamy sie co do wychowania syna, ale ja kocham go za bardzo.. I tak do dzis za kazdym razem kiedy gotuje obiad i syn wpada w placz bo nie moge z nim siedziec na dywanie, kiedy on sie bawi, zastanawiam sie czy mozna kochac za bardzo i co to wlasciwie znaczy…
„A kogo kochasz najbardziej na świecie?”
– pyta babcia wnusia, po cichaczu wręczając mu Mambe do raczki
O tym jaki wpływ mogą mięć „niewinne manipulacje” dzieckiem. Przekupywanie. małe kłamstwa itp.
„Ukucie zazdrości, gdy moje dziecko wybiera kogoś innego zamiast mnie”
– o tym jak sobie radzic z tym gdy np. babci ma „lepszy kontakt z naszym dzieckiem” (lepszy wg. nas, bo niekoniecznie tak jest). Gdy babcia szybciej ukoi płacz, gdy tata szybciej uśpi. Niby prozaiczne sytuacje, ale czasem czuć ból, bo spędzasz z dzieckiem 24/7 oddajesz mu siebie aby był jak najszczelniejszy, a tu czasem u kogoś innego robi coś nowego, przytuli sie czule
Jak nauczyć się dzielić swoim dzieckiem ze światem?
Witaj Asiu, jestem z Tobą od niedawna, bo jakoś w pierwszej ciąży Ciebie nie odkryłam. Dopiero w czasie drugiej, podczas przeglądania fb, małymi krokami poznaję Twojego bloga. Jeszcze sporo przede mną :), bo przy dwójce maluchów ciężko mi znaleźć wolną chwilę i stąd powstał mój pomysł na temat, o którym chciałabym poczytać. A gdyby jeszcze jakimś cudem udało Ci się to tego tematu dołączyć wirtualnego kopniaka, który by mi szufladki odpowiednio ustawił, to byłoby już po prostu rewelacyjnie. Ale do rzeczy. Interesuje mnie jak być „nieperfekcyjną” (i taki może być temat). Chodzi mi o to, że staram się ogarnąć dzieciaki (żeby miały czyste ciuchy, coś zdrowego do jedzenia, codziennie przeczytaną książkę), dom (posprzątane,poprane,poprasowane), męża (;)), itp. I mam wrażenie, że w dążeniu do tej perfekcyjności zapominam o sobie. Bo nowy ciuch może zaczekać, fryzjer i kosmetyczka też. A o poleżeniu w wannie bez wołających brzdąców (marzę już od roku) i poczytaniu książki (w ilości większej niż 2 strony) to na razie mogę zapomnieć. A co dopiero będzie jak wrócę do pracy…
I brakuje mi takiego motywatora, który mi powie, że dzieciaki mogą drugi dzień założyć te same ciuchy, chata od kurzu się nie zawali, a mąż może zjeść chińczyka.
„Przyjaciel prawdę Ci powie…”
Przyjaciel jest od tego, żeby wspierać, zawsze stać obok, tłumaczyć i pomagać, ale wymiar przyjaźni się zmienia, kiedy pojawiają się dzieci. Wspólne spacery, zabawy, kinder bale… bajka. Tylko co kiedy przyjaci/ółka/el ma chore dziecko, które nie potrafi bawić się jak inne dzieci, jak wtedy pomóc, a zarazem wspierać w zabawie swoje? Jak zwrócić uwagę przyjaci/ółce/elowi, że może zbyt jest zaborczy, że trzeba dać dziecku oddychać, nie rozkładać nad małym klosza? Jak powiedzieć przyjaci/ółce/elowi, że warto pójść z dzieckiem do lekarza, bo to co widzimy jest niepokojące? Jak w subtelny sposób zasugerować, że czas na wizytę u logopedy, choć wiadomo, że każde dziecko różnie się rozwija, ale teraz już jest na to czas naprawdę? Jak rozmawiać nie raniąc, nie powodując uczucia wywyższania, że moje dziecko lepiej, szybciej… a chcąc realnie pomóc? Trudne to, szczególnie gdy widać w zaprzyjaźnionych oczach strach i żal.
Pomóż. Ja też chętnie pomogę 🙂
Kiedy dziecko mówi – Nie!
Jak radzić sobie z buntem dwulatka i zmianami zachowania przy skokach rozwojowych. Czytam wszystko co znajdę na ten temat, a i tak mam problem z okiełznaniem mojego dziecka 🙁 Syn aktualnie nawet nie chce wychodzić na dwór bo wiąże się to z ubieraniem ( najchętniej by biegał na golasa lub w samej koszulce co z resztą ma miejsce niemal codziennie). Nie chce jeść tylko cały czas pije i nie są to pojedyncze dni, a cały maraton trwający już ze trzy miesiące. Milion razy dziennie słyszę głośne i soczyste – Nie! Co robić? Jak to przetrwać nie mordując dziecka i zachowując resztki zdrowia psychicznego? Pomocy 🙁
Moj dwulatek tez jest na nie, na wszystko i na wszystkich i tez chetnie dowiedzialabym sie wiecej jak z tym „nie” sobie poradzic. Czasami nawet ulubione zabawki sa nieodpowidnie tak poprostu z niczego, bierze samochod rzuca i krzyczy nie, nie, nie niebieski samochod, probuje dopytac czy to dlatego, ze jest niebieski, w odpowidzi mam nie, probuje dalej, to dlatego, ze nie chcesz sie nim bawic w odpowidzi mam nie i jeszcze wieksza zlosc. Ugh..
Łączę się z Tobą w bólu istnienia 😛 Damy radę, ale przydałyby się magiczne sposoby na ogarnięcie sytuacji 🙂
Witam 🙂 a mi do głowy przychodzi kilka tematów :
-zainspirowana Twoim tematem do głowy przychodzi mi,, Samotność w wielkim mieście ” czyli mam, kobiet, które w związku z pracą zawodową męża i ciąża, małym dzieckiem… przeprowadzają się do nowego miejsca, gdzie całymi dniami są nowe i obce a kiedy już tatuś wraca do domu, to nie ma się na nic siły…
-,, Urlop wychowawczy – czy coś w tym złego?” bardzo dużo słyszy się i pisze o Mamach, które łączą pracę zawodową i dom i wychowywanie dzieci – i ja wiem jak to trudno pogodzić (sama przy pierwszym dziecku wróciłam szybko do pracy zawodowej ale przy drugim i wiecznie nieobecnym mężu, postanowiłam, że zostanę na urlopie wychowawczym i zamiast wsparcia i zrozumienia, że to przecież praca na cały etat a nawet więcej, to słyszę dookoła jak mi dobrze, bo siedzę w domu i mam na wszystko czas…) mam wrażenie, że coraz częściej pokazuje się, że jak chcesz być 100%kobietą, to masz się spełniać i w pracy zawodowej i z dziećmi i z mężem i super dbać o siebie! A jak nie?
-i tu pojawia się kolejny temat :,, tak mi się nie chce, lecz kiedyś jeszcze… ” Będę sexy, będę chodziła w sukienkach, ze zrobionym makijażem i paznokciami o każdej porze dnia i nocy i doksztalcala się i super gotowala i wszystko wszystko…
– dlaczego moje dziecko, mój mąż i ja sama, mnie złości?
-,, dobry i zły policjant w rodzinie – współczesny podział ról ” czyli jak to jest być jednym i drugim a tatuś zawsze tym dobrym…
– jak dzielić czas między dzieci? Między małym 1,5 rocznym a 5 latka, myślę, tu przede wszystkim o tym starszym dziecku, kiedy nie ma sytuacji, że jesteśmy sam na sam…
-i ostatni temat, bardzo konkretny :,, dlaczego moje dziecko źle sypia, ma problemy z koncentracją uwagi? Czyli owsiki, lambdia, glista ludzka… Problemy przyniesione z przedszkola czy piaskownicy.
„Córeczko, możesz być grzeczna”- oczywiście może być w wersji bezosobowej lub z synkiem. O tym, że grzeczność wcale nie jest przereklamowana. O tym, że nie oznacza tłumienia, tłamszenia, tresowania, tylko zachowywanie się z szacunkiem dla innych. O tym, że wcale nie trzeba przepychać się łokciami, być zawsze w pierwszym rzędzie i mieć niesamowitej pewności siebie, by mieć poczucie, że coś się osiągnęło. O tym, że poczucie spokoju i zgody ze sobą jest ogromną nagrodą. O tym, że można krzyczeć, biegać, rozrzucać klocki, bo pożytkowanie nadmiaru energii nie oznacza bycia niegrzecznym. Generalnie o tym, jak grzeczność bywa źle rozumiana- albo jako konieczne strofowanie dziecka, albo jako naganne ograniczenie jego temperamentu, kiedy tak naprawdę można być grzecznym i tym się cieszyć. Ja chcę, żeby moja córka wiedziała, że może być grzeczna, bo to dobre dla niej i dla innych, ale nie musi być, bo ta grzeczność nie z poczucia musu powinna wynikać.
„Oczami dziecka”
Post o tym co czuje (bądź może czuć) dziecko w danych sytuacjach. Kiedy krzyczy, że nie chce iść się kąpać albo płacze, kiedy mama płacze. Taki dzień z życia dzieciaka. I porównanie do dorosłych… Bo my również podobnie reagujemy i odczuwamy te same emocje. Nauczyliśmy się po prostu trochę nad sobą panować i wyrażać swoje uczucia w trochę inny sposób.
Taki post, w ktorym bedziemy mogli spojrzeć na emocje z trochę innej strony i wczuć się w emocji drugiego człowieka.
P.S. Gdyby to nam trafiła się nagroda, to będziemy zadowoleni z każdego prezentu ☺
Zacznę od podziękowania Ci za kawał dobrej roboty jaką wykonujesz. Dla mnie odobiście najcenniejsze są teksty z pogranicza „psychoterapii”,ale wiele innych też bardzo przypadło mi do gustu. Na przykład Twój tekst nt SI to prawdopodobnie najbardziej przystępne przybliżenie problemu zaburzeń integracji sensorycznej dostępne na necie. Mój starszak też ma zaburzenia SI i za każdym razem strasznie się gminastykuję, chcąc wytłumaczyć ciekawskim o co właściwie chodzi; do tego pod koniec wywodu 90% edukowanych wydaje się przeświadczona, że padliśmy ofiarę przebiegłych terapeutów SI, którzy coś nam wmówili 😉 Od teraz będę chyba po prostu odsyłać wszystkich do Twojego tekstu. A poczytałabym u Ciebie jeszcze o tym:
• Jak nie dać się ogłupić systemowi szkolnemu – mój starszak od września poszedł do podstawówki i na kazdym kroku dostaje jakieś oceny – nie tylko te związane z realizacją podstawy programowej, ale również za aktywność na zajęciach, zachowanie na stołówce, w klasie i na świetlicy. Widzę, że ma problem z oddzieleniem ocen od samooceny. Jak mu pomóc?
• O edukacji alternatywnej – chociaż mam dziecko w standardowej podstawówce, chętnie czytam o alternatywnych filozofiach pedagogicznych ( ostatnio Montessori) i staram się przemycać co nieco w domu. Boję się, żeby szkoła nie wpoiła młodemu przekonania, że nauka to nudy i wkuwanie od A do Z
• o odpuszczaniu i priorytetach – niby każda z nas wie że nie da się być perfekcyjną pod każdym względem i w zasadzie nie warto się nawet starać, ale stereotyp matki Polki gdzieś tam się jednak po głowie kołacze. Ja w każdym razie na pewno potrzebuję dalszej terapii…
A gdyby przypadło nam coś z Mikołajowego worka, to bardzo poprosimy o kredki/mazaki, farby lub Sen Alicji.
„Jak wychować prawdziwego mężczyznę” – jaki wzorzec męskości przekazywać swoim synom w dobie feminizmu.Mój syn (3,5 roku) uwielbia malować paznokcie, usta i oczy kosmetykami dla dzieci swojej kuzynki 😉 Ostatnio zakochał się też w „Krainie Lodu” ;-). Ma też uznawane za bardziej „męskie” zainteresowania jak wspinanie, jazda na rowerze, konstruowanie budowli z klocków. Wzdrygam się kiedy słyszę skierowane do niego „nie bądź jak baba”.
„Tylko krowa nie zmienia poglądów”, „Jestem matką, czyli już nie sobą?!” po urodzeniu dziecka po prostu się zmieniamy, fizycznie i psychicznie. Im prędzej to zaakceptujemy i zaakceptują to ludzie z naszego otoczenia, tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy szczęśliwsi! Skoro relacja z obcym (na początku) dorosłym człowiekiem potrafi nas zmienić, to dlaczego tak trudno nam zaakceptować to, że osoba nam najbliższa, własne dziecko z krwi i kości tego nie robi.
„Dziecko to po prostu mały człowiek” chyba o tym często zapominamy, dziwią nas, oburzają rzeczy prozaiczne związane z dziećmi, które robione przez dorosłych dziwne już się nie wydają. Możesz dorosłemu facetowi do śmierci przypominać o opuszczaniu klapy od sedesu i wrzucaniu brudnych skarpetek do kosza na bieliznę a dziwimy się, że małemu dziecku trzeba powtarzać to samo kilka razy. Za oknem + 5 stopni C, widziałam dziecko w ocieplanych, narciarskich spodniach prowadzone przez mamę w rajstopach i bez czapki. Traktujmy dzieci poważnie, szanujmy ich problemy, nie fałszujmy rzeczywistości. Mój Syn płakał, bo pokruszył mu się mikołaj z czekolady i powiedział, że nie zje zepsutego. Widziałam dorosłą kobietę, jak płakała nad złamanym sztucznym paznokciem. Dziadek umarł, a nie poszedł spać i nie wiadomo kiedy się obudzi.
„Dlaczego Jaś ma dwie Mamusie?” „W niedzielę byłam z Dziećmi w Ikea, czy powinnam iść do spowiedzi”, „Moi chłopcy bawią się lalkami! Lalkami w różowych ubrankach!!” czyli do jakiego stopnia kultura, religia powinna determinować nasze poglądy, wzorce zachowań. Dlaczego lubimy „zaglądać innym do łóżka”, „konfesjonału”. Dlaczego wyznajemy wyższość naszej kultury i religii nad innymi. Jak uczyć dziecko tolerancji, samodzielnego myślenia i życia wg własnych poglądów. Czy dysfunkcyjna tradycyjna rodzina jest lepsza od kochającej nietradycyjnej? Dziewczynka bawiąca się samochodem nie wzbudza takich emocji jak chłopiec bawiący się lalką?! Mój brat w podstawówce prenumerował hafty krzyżykowe i jest całkiem „normalny”;). Chłopcy (2 i 4 lata) w tym roku „do buta” otrzymali od babci po lalce, zwykły bobas szmaciany z gumowymi kończynami w różowym ubranku. Wiem, że moja mama zrobiła to dla tak zwanej beki, taka z niej jajcara. Ja też się śmiałam gdy otworzyłam paczkę, moja pierwsza reakcja. Po chwili pomyślałam, z czego ja się śmieję, przecież lalka to zabawka jak każda inna… chłopakom bardzo się spodobały, rano je budzą, wieczorem kładą spać, głaszczą, noszą, przytulają. Może nauczy ich to opiekuńczości, czułości, wrażliwości, może nie nauczy niczego… może kiedyś jakaś dziewczyna, przyszła matka moich wnucząt, podziękuje mi za to, że oprócz rozbijania się samochodami mogli rozwijać swoje emocje bawiąc się lalkami…
„Do pięciu odlicz! 20 procent kobiet cierpi na depresję poporodową”, to nadal temat tabu!, kiedy mój płacz bez powodu to tylko hormony, a kiedy problem psychiczny. Rola partnera i rodziny. Nie tylko dzieciobójstwo i tragedia, mniej drastyczne oblicze depresji.
„Pielęgnować indywidualizm, czy wpychać w ramy” złoty środek. Za Chiny nie nauczę mojego 4 latka żadnej piosenki ani wierszyka! On wymyśla własne…
„Teściowa-zły omen”, poważne podejście do tematu! Czy istnieją wiarygodne badania a przynajmniej ilościowa analiza ankiety pt. Teściowa- Twój skarb czy przekleństwo? Dlaczego tak zle na siebie reagujemy, jakie łączą nasz zależności oprócz tego, że to matki naszych partnerów… czy po prostu reagujemy negatywnie na każde wtrącanie się, każdej obcej baby (cztaj, nie naszej rodzonej matki, siostry) w nie swoje sprawy!
„Córeczki tatusiów i Synkowie Mamusi” „Dlaczego matki wychowują męskich szowinistów” ” dlaczego prawie każdy zaburzony dorosły mężczyzna miał w dzieciństwie „problemy” ze swoją mamusią. Jaka presja i odpowiedzialność spoczywa na matce! Czy wyobrażamy sobie kim nasze dzieci będą w przyszłości, jak nasze wybory zdeterminują ich całe życie.
Przepraszam, że w większości tak poważnie i może przygnębiająco, ale zwalam to na pogodę za oknem! Nie, nie martwcie się nie mam depresji, a przynajmniej tak mi się wydaje… Obecnie słowotwórstwo mojego Czterolatka i ekstremalnie zwariowane akrobatycznie pomysły Dwulatka są najlepszym polepszaczem nastroju 🙂 Pozdrawiam Wszystkie Mamusie!!!
p.s. „Nie zrobiłam gipsowego odlewu rączki niemowlaka!!! – czy jestem złą matką !? „, czyli „najgłupsze” must have & must do” Matki 😉
Świetne tematy podrzuciłaś Asi
Dziękuję! Prawie 5 lat na wychowawczym skłania do refleksji 😉 😀
Chętnie przeczytałabym post stworzony wspólnie z Kosmą na temat jaki jego by interesował. O bracie, ulubionej zabawie, ulubionym miejscu, przedszkolu albo przyjaciółce/przyjacielu czy innej dowolnej rzeczy ważnej dla Twojego syna.
No i niezmienne Bójki, Kłótnie, Wrzaski jak nie nakręcać, jak wspierać obie strony czyli jak wyjść cało z tej pożogi jaka co dziennie gotuje sobie rodzeństwo.
No i coś o samej matce, do bólu szczerego jak zawsze:)
No i koniecznie po trudnych tematach rozrywka Może 10 rzeczy bez których nie przetrwałaby dnia. albo cykl Wiejska matka poleca serial, książkę, film, albo ulubioną rzecz po prostu
Jeszcze wpadł mi pomysł na temat „dziecko nie słucha, ale słyszy”… o tym, że choć często nam się wydaje, że dzieci są małe i nie rozumieją to one wszystko słyszą i tłumaczą po swojemu. Przypomina mi się sytuacja na urodzinach chrzesniaka: 5 letni chłopiec siedział na dywanie i bawił się z kuzynami, dorośli rozmawiali. W pewnym momencie chrzesniak się do mnie zwrócił: „ciocia możesz powtórzyć bo nie słyszałem? W ogóle to mów trochę głośniej”.
A tak z innej beczki…Wydaje mi się, że gdy w rodzinie dzieje się coś złego (np. choroba) to warto, nawet z mniejszym dzieckiem, o tym rozmawiać i tłumaczyć, a nie tak jak w większości domów przeszeptac problem. A Ty jak uważasz? Może zainspiruje Cię to do napisania postu 😉
Ps. Prezenty super! Gdyby się nam udało wygrać to Pucia i bajkoterapie mamy… A tak to nam bez różnicy. Cudowne te nagrody 🙂
Przede wszystkim zazdroszczę odwagi. Marzy mi się, żeby wszystko rzucić i wyprowadzić się gdzieś z dala od ludzi. Dlatego chętnie przeczytałabym o edukacji na wsi, jak oceniasz. Zawsze mówią, że na wsi jest niski poziom nauczania, ale ja sobie myślę, że fajne jest to, że szkoły są mniejsze, wszyscy się znają i nauczyciel może indywidualnie podejść do dziecka. Chętnie poznałabym Twoją opinię. Chętnie zgapiłabym jakiś dobry przepis na obiad na pewno masz sposoby na obiad w 15 minut. Za Twój przepis na makaron ze szpinakiem dziękuje cała moja rodzina, a za jajka w koszulkach w tym przepisie mój mąż chętnie całowałby Cię po piętach 😉 Z zabawnych rzeczy przedwczoraj mi się śniłaś 🙂 Spotkałam Cię na ulicy i zaprosiłam do domu. Kosmyk z Adasiem zdemolowali mi dom 🙂 Tak więc jeśli będziesz w Katowicach serdecznie zapraszam 🙂 Pozdrawiam
„Lalka w zabawkach syna. Skąd biorą się troskliwi ojcowie”. Jestem mamą prawie 4 latka i nauczycielką przedszkola. Moje dzieci (i te rodzone i te zawodowe) bawią się czym chcą (albo raczej tym, czego akurat potrzebują). Bardzo denerwuje mnie kiedy babcie, rodzice przedszkolaków albo nawet inni nauczyciele na widok chłopca pchającego wózek z lalką czy misiem wołają oburzeni: zostaw to!! wózki są dla dziewczynek!!
Kiedy zaczęłam pracę w zawodzie bardzo zaskoczyło mnie, jak często to słyszę. Myślałam, że to takie zamierzchłe stereotypy, ale jak się okazało jednak nie….
No i w drugą stronę. Dajmy się dziewczynką bawić narzędziami czy kopać piłkę:)
„Nie taką mamą być” . – o tym jak odbiec od swojej matki i wzoru jej wychowania, bo kiedyś napisałaś że się pogodziłaś Z przeszłością i wybaczyłaś. No właśnie, jak i co?
„ojciec syty i matka cała” – czyli jak poradzić sobie z poporodowym zawieszeniem seksualności w związku.
„O tym, że my dorośli, czasem chcemy za bardzo…” Czytam Cię już długo i już mnóstwo razy zbieram się, żeby się odezwać, napisać. Bo lubię Cię czytać, bo najczęściej moje poglądy to Twoje poglądy, bo często chciałabym zwrócić Twoją uwagę (a może uwagę większej ilości rodziców) na różne nurtujące tematy, najczęściej związane z dziećmi lub ogólnym funkcjonowaniem rodziny. Najczęściej moje myśli krążą wokół bezpieczeństwa dzieci, zabawy, uwagi jaką powinniśmy im dać. Aktualnie jednak mam problem nurtujący mnie tu i teraz. Bo chcę być fajną mamą, ba! uważam, że całkiem nieźle sobie radzę (i nie chodzi o róż wokół, kwiatki, serca ipt, bo czasem nie jest tak fajnie), spędzamy sobie z dziewczynkami całkiem miło czas. Dziewczynki lat 5 i 4. I ta nasza sielanka trwa sobie i aktualnie przybiera formy różnych świątecznych przygotowań. I kontynuujemy naszą tradycję kalendarza adwentowego. Pięknie, prawda? Otóż nie. Przygotowując go, wkładając do każdego domku na każdy dzień coś słodkiego lub jakiś upominek nie pomyślałam, że moje córki tego po prostu nie udźwigną. A tak się stało. Starsza – lat 5,5 Hanka do tego stopnia wkręciła się w oczekiwanie, że… przestała spać! Tak, wczorajsza noc – każde wejście do ich pokoju – a ona siedziała na łóżku, oczy szeroko otwarte i „już mogę kalendarz???” i tak do północy, wtedy wzięłam ją do siebie, ale i tak obudziła się koło 5.30 i już było po spaniu. I nie chodzi o moje niewyspanie. Spojrzałam na nią – oczy podkrążone, czerwone i całe dnie gadania o słodyczach. Bo poza kalendarzem pojawiły się nagrody od taty z pracy za konkurs, wpadł wujek…. I poczułam, że przesadziłam, że to dla niej za dużo. I myślę, że często przesadzamy, chcąc dobrze, nie pamiętamy, że dla tych małych główek to może być za dużo. Co zrobiłam – ustaliłam nowe zasady, zabrałam wszystkie dodatkowe słodycze, powiedziałam, że oddam po Nowym Roku, ustaliłam zasadę, że kalendarz póki co zostaje, ale po popołudniami. Nie nie było łatwo, mała dużo płakała, że nie chce koleżanek, nie chce świąt, nie chce tulasków… a ja dużo tłumaczyłam. Czy dobrze zrobiłam – pojęcia nie mam. Źle mi… Zostałyśmy dziś w domu, jutro też zostaniemy, wsadziłam w auto i wymusiłam drzemkę. Teraz się bawią, a ja piszę najdłuższą moją wypowiedź. Więc będzie dobrze! Bo kocham być ich mamą i lubię siebie w roli matki.
P.S. Młodsza zniosła wszystko dużo spokojniej – i nie, nie powiedziałam starszej „patrz a siostra…”.
Czyli kolejny o tym, aby lubić siebie w roli matki (nie, nie chodzi o to, żeby zawsze był lukier)!
A ja kiedyś zbiorę się i napiszę Ci, że czytanie Twojego bloga utwierdza mnie w tym jaką mamą chcę być i że Ci dziękuję i jeszcze kilka takich… 🙂
Czytam Twojego bloga już trochę, ale nie regularnie i nie wszystko, wieć gdyby któryś z tematów poniżej był już poruszany, to przepraszam.
1. „Być jak ściana, o którą można się oprzeć, a nie na którą można rzucać grochem”, czyli jak wspierać małżonka, którego praca jest stresująca, oraz jak słuchać i wspierać dzieci w ich rozwoju
2. „Samotny weekend w SPA/Rzymie – marzenie ściętej głowy, czy realna możliwość” – samotny relaksujący weekend w Twoim ulubionym miejscu bez męża, bez dzieci. Jak można byłoby go spędzić? Leżeć w ciszy, czy pić samotnie kawę w najbardziej zatłoczonym miejscu na Ziemi? No i czy to jest możliwe teraz, czy za 10 lat?;)
3. Kiedyś przechodziłam w Warszawie koło Katedry Wojska Polskiego i usłyszałam pytanie kilkuletniej dziewczynki skierowane do jej taty:
– Tato, a dlaczego Maryja jest brązowa?
Tata odpowiedział:
– Bo się opaliła…
'Brązowy, nie od słońca”- jak rozmawiać z dziećmi o innych rasach, kulturach, religiach, szczególnie gdy wśród znajomych bądź rodziny są osoby, które nie tolerują 'innych’ lub wręcz ich nienawidzą, a nasze dzieci to słyszą i nie rozumieją dlaczego…
Uwielbiam Twoje wpisy. Zawsze trafiasz w samo sedno. Jest kilka tematów, które mnie nurtują ale jeden szczególnie ważny: jak mądrze wychować jedynka. Wiem, że masz dwójkę i to może trochę komplikować sprawę ? ale wierzę, że coś poradzisz. Chciałabym wychować córkę tak, by nie była egoistką. By potrafiła się integrować się z innymi dziećmi. By potrafiła sobie radzić z przeciwnościami jakie przyniesie jej życie. Drugi temat też dosyć ważny. Jak odkrywać w dziecku talenty /zdolności tak by móc je rozwijać. Jestem przeciwna zawalaniu dzieci dodatkowymi zajęciami tylko po by spełnić ambicje rodziców. Jednak chciałabym aby moje dziecko rozwijało swoje umiejętności. Tylko jak trafić czy to muzyka a w muzyce czy śpiew czy np gitara, sport ale jaki. ? . I tak można bez końca ? Niestety sama nie miałam żadnych możliwości na rozwój swoich pasji. Dlatego chciałabym aby moje dziecko miało. Jak je mądrze ukierunkować? Chcę uniknąć wysyłania dziecka na tysiące zajęć. Co robić i od kiedy? Córka ma dopiero 1.5 roku nie mniej jednak temat ważny. 🙂
A ja poczytałabym konieczności uczulania dzieci na potrzeby innych, przekazywania zabawek,robienia wspólnie z dzieckiem paczki świątecznej albo pomocy dla sąsiadki czy wspierania schroniska dla zwierząt. Wszystko co uwrażliwia społecznie nasze dzieci. Nie o tym że my sami jako dorośli robimy przelew czy przekazujemy niepotrzebne rzeczy, ale o tym że ogromną wartość ma uczenie tego dzieci. Że mogą narysować kartki świąteczne, albo z grupą przedszkolną zrobić zbiórkę słodyczy, albo razem z nami nas szykować paczkę dla tych co mają trochę mniej. O tym jak przekazywać dziecku „któremu nic nie brakuje” informacje o tym że jest inny świat, dzieci potrzebujące itd i jak wychowywać i uczyć takiej pomocy.
„Pomnij zatrzymać twe konie! Czyli o dorosłej złości. Bo nie tylko dzieciom puszczają nerwy” 🙂 Taki mój tytuł na konkurs 🙂 Bo czasem nie chcemy, ale wybuchniemy. Najgorzej jak na nasze dziecko, bo później żałujemy, przepraszamy, tłumaczymy się… Ale czy wolno nam się złościć? Jeśli tak, to jak to robić żeby nie skrzywdzić nikogo, zwłaszcza naszych bliskich. Przecież złość to emocja ważna, jak każda inna. O tym chętnie bym u Ciebie przeczytała 🙂
Asia Twoj blog to moja przystań na wodach macierzyństwa, miejsce gdzie kiedy nie zajrzę zawsze coś znajdę dla siebie. Inspirujesz, dajesz do myślenia, pokazujesz że można inaczej, nie wg utartych schematów. Mam Kogoś kto myśli podobnie jak ja:) niech najlepszym dowodem uznania będzie fakt że ja matką dwójki pracującą na etacie w mieli, spędzając w korkach w stolicy mnóstwo godzin, ogarniajaca zajęcia pozalekcyjne, baseny tańce itp na Twojego bloga czas znajduję. I zamierzam tak dalej, bo robisz Kobieto niezła Robotę…
O czym bym chętnie poczytałam? Jest jeden temat, aczkolwiek dla mnie trudny i dość bolesny:jak pomóc dziecku w jego emocjach podczas kłótni i/lub rozstania rodziców. Co robić, mówić,albo czego nie robić. Uderzam w prywatę- wiem, ale i dla mnie temat dość osobisty.
Jeśli by to „przeszlo” poprosimy zestaw Stabilo. Dwójka moich Artystów byłaby uszczesliwiona:)
Pozdrawiam!!!!
1. Jak reagować na agresję cudzego dziecka. Jak tłumaczyć? Czy interweniować? Jeśli tak to jak? Co zrobić by nie niszczyć relacji z jednak toksycznym kolegą z przedszkola? Te sytuacje bywają wręcz niebezpieczne i jestem w kropce
2. Jak sobie radzić ze swoimi emocjami. Ze złością i przemęczeniem matki. Skąd czerpać Nie siły A cierpliwość 😉 ? A może jednak odwrotnie?
3. jak reagować na niechciane komentarze ludzi zarówno obcych jak i bliskich (babcia czy dziadek) kiedy nie jest się zbyt wygadanym?
4. Pomysły na śniadania i kolacje 🙂 tego nigdy dość 😉
Jeśli miałabym wygrać 😉 to najbardziej chciałabym zestaw do aromaterapii. Albo w drugą stronę nie chce pucia bo mam i nie chce kapelutka bo mi brzydko w takich 😉
Tytuł: dlaczego tak często muszę przekonywać ekspertki…
Jak wytłumaczyć teściowej, cioci, nauczycielce i sąsiadce, że moje sposoby na rozmowy i postępowanie z dziećmi nie są przejawem bezstresowego wychowania, a skutkiem zatopienia sie w lekturze i współczesnej pedagogice. I to nie w kontekście tłumaczenia się z własnych działań, tylko zachęcenia do podjęcia własnych poszukiwań. Te ekspertki to często nauczycielki z długoletnim stażem bez pojęcia o psychologii dziecięcej, niestety.
podziwiam Cię za chęć niesienia tego kaganka juz od pięciu lat!
Przeczytałam chyba większość komentarzy i zdecydowanie będziesz miała z czego wybierać 🙂
Ja też dorzucę kilka pomysłów od siebie 🙂 bloga czytam od dawna i może będę się powtarzać bo nie wszystkie teksty pamiętam ale z chęcią poczytałam o:
1) zdrowa relacja z telefonem – jak nauczyć dziecko korzystać z telefonu. Mam w domu dwulatka i nie wiem jak ugryźć temat. Z jednej strony nie pozwalam mu korzystać z mojego bo wydaje mi się że nie jest na to gotowy z drugiej nie chce pokazywać ze telefon nie istnieje. Do tego wtracanie się bliskiej rodziny i fakt ze babcia daje dziecku telefon bez ograniczeń nie pomaga.
2) odpieluchowanie – jak wyczuć dobry moment i jak się do tego przygotować z perspektywy rodzica. I po raz kolejny jak poradzić sobie z pytaniami najbliższej rodziny dlaczego dziecko jeszcze nosi pieluche
3) dziecko i słodycze – jak kształtować zdrowe nawyki. Jak nie sprawić że czekolada czy batonik to mega rarytas tylko coś dla ludzi a z drugiej strony żeby umieć to ograniczyć. Jak tłumaczyć rodzinie i znajomym żeby nie dawali dziecku słodkości przy każdej okazji ani tym bardziej za moimi plecami.
4) jakieś pomysły jak sprawić żeby chciało się kreatywnie spędzić dzień, skąd te pomysły brać i jak tłumaczyć dwulatkowi ze nie włączamy tv. Niestety sama z lenistwa często pozwalam na włączenie bajek. Jak z tym walczyć?
Mam nadzieje ze coś Cię zainspiruje ::)
Chętnie w razie czego przygarniemy nowości od Tulleta 🙂
My na etapie regres starszaka po pojawieniu się rodzeństwa. Więc może cos o Tym? Choć cierpliwości i kreatywności jest masa czasem bywa ciężko
Mam „trudne” dziecko i nie boję się tego przyznać. Mój 4,5 letni syn jest bardzo wymagającym dzieckiem. Nie pobawi się sam ani nie zostanie nawet na sekundę w swoim pokoju. Nie pozwala, żeby ktoś czytał mu książki. Jedynie obejrzy strony z pojazdami, planetami, dinozaurami i anatomią człowieka. Do tego jest bardzo inteligentny. Jego „złe” zachowanie i humory ciągle z mężem tłumaczymy pogodą, niskim ciśnieniem itp:) A najlepsze jest to, że to Ja ciągle pracuję nad sobą. Nie wiedziałam, ile mam w sobie cierpliwości.. I muszę przyznać, że takie blogi jak Twój, blogojciec i Dylematki powodują, że wciąż mam jeszcze siły.
Mój syn potrafi się skupić jedynie przy trzech czynnościach: budowaniu klocków duplo, lego i przy zajęciach plastycznych. Ostatnio ciągle myślę jak to będzie jak pójdzie do szkoły…
Dlatego proponuję temat:
Jak przygotować „trudne” dzieci do szkoły?
Jak być dobrą mamą „trudnego” dziecka?
i taki zabawny temat
Wpływ pełni księżyca na dzieci! bo naprawdę uważam, że ma to znaczenie:)
(jeśli mogłabym wybrać to interesowałyby nas klocki korbo/zestaw stabilo/ sen Alicji:)
i jeszcze : Jak nauczyć dziecko empatii? u nas na czasie
Boję się iść naprzód. Tyle walczyłam o względną stabilizację. Autobus o 8.00, mocna herbata, raporty, lunch, raporty, sztuczne uśmiechy, takwszytskookeizm, przedszkole, radość, wspólna kolacja, kąpiel, jedna pozycja, sen. Czy ich kocham? Nad życie. Tu nie chodzi o narzekanie. Bo nie narzekam. Błagałam o miłość i ją dostałam. Tu chodzi o strach. Lęk, przed pozytywną zmianą. Rzuceniem wszystkiego i wyjechaniem w głuszę. Bez dress codu, pośpiechu i poklepywania po ramieniu. Ale i bez obecnych przyjaciół, rodziny i Tesco 24 pod blokiem. Lęk przed ponawianym zaproszeniem na kawę, której nie cierpię, ale dla niego bym ją wypiła. Czemu? Bo widzi we mnie dawną dziewczynę. Zdrada? A czy rutyna nie jest zdradą? Lęk przed siłownią, bo kto dzieciom zrobi kolację. Lęk przed zmianą branży, bo jestem już za stara na położnictwo. Lęk przed większym mieszkaniem, bo trzeba wziąć kredyt. Lęk przed zmianą w łóżku, bo co on powie. Lęk powoduje bierność, bierność – nudę. Szarość. Jestem wdzięczna za wszystko, bo tak naprawdę oni są moim światem i nie chodzi o to, że ich nie chcę. Chcę innej siebie, zadbanej, przebojowej, seksownej, spełnionej. Lęk? A może lenistwo?
I o takiej zmianie, którą Ty miałaś odwagę zrobić, bym przeczytała.
Witaj Asiu! Twojego bloga czytuję już jakiś czas, ale komentuję żadko. Moja aktywność przejawia się raczej w komentarzach na fb, polubieniach lub podglądaniu instastory. Nie mnie gratuluję tych 5 lat i życzę kolejnych 5, 10, 15..
Temat, który chciałabym zaproponować nie do końca się wpisze w Twoje realia, ponieważ masz dwóch synów, ale mnie dość mocno męczy.. A mianowicie „Szczęśliwy jedynak, czyli jak dobrze wychować dziecko bez rodzeństwa”. Wkurza mnie stereotypowe podejście do tego tematu – że jedynak to egoista, że jak zabraknie rodziców to zostanie sam, że nie będzie umiał funkcjonować w społeczeństwie.. Przecież nie każdy jedynak musi być samolubny (a swoją drogą to czy rzeczywiście jest to aż takie złe), a i mając rodzeństwo nie zawsze ma sie z nim dobre relacje.
Hej! Uwielbiam Twoj blog i bardzo jestem ciekawa Twojego spojrzenia na utrzymywanie przyjazni z czasow 'przed dziecmi’. Moja 'wies’ to spore miasto, bo mieszkam za granica, z dala od rodziny i znajomych. Jestesmy tu juz kilka lat i mielismy paczke przyjaciol jeszcze z Polski. Bylismy jak rodzina spedzajac swieta razem, smiejac sie razem i placzac razem. Jestesmy wszyscy dorosli ale my pierwsi mamy dziecko. Juz nie mowie o zapewnieniach jak to beda mi z dzieciakiem na spacer chodzic bo nie liczylam na to ale nie spodziewalam sie, ze nie bedziemy widywac sie wcale. Serio nie mam odpieluszkowego zapalenia mozgu, a kupy mojego dziecka to ostatnia rzecz o ktorej chcialam rozmawiac a jednak przestalismy sie widywac. Probowalam wiele razy o roznych porach w weekendy w dzien lub w tygodniu wieczorem u nas w domu ale okazalo sie, ze nikt nie ma czasu jesli nie wiaze sie to z impreza (ktore to u nas sila rzeczy musialam uciszac przy spiacym dziecku). Ostatnio uslyszalam ze to moja wina ze roczna corka zasypia tylko z cycem i czesto sie budzi a przez to nie moge do nich dolaczyc wieczorami… niby powinno sie machnac reka na takich 'przyjaciol’ i jak mantra klepac 'zobaczycie jak bedziecie mieli dzieci’ ale kurcze nie chce tego robic. Czy jest jakis sposob? Sam artykul bylby wystarczajaca nagroda ale jakbym sie zalapala na kredki lub jakies ksiazki to byloby jeszcze fajniej :)). Pozdrawiam serdecznie
1. „Narodziny matki – co jeśli nie kochasz od razu?” temat może też traktować trochę o tym jak zmienia się postrzeganie wszystkiego, przewartościowanie życia, że często poród wywołuje lawinę
2. „Złość u Dziecka tak duża, że masz ochotę przed nią uciec – jak okiełznać diabła wcielonego, gdy cierpliwość kończy Ci się przed śniadaniem”
3. „Nie tylko Mamusia – daj szansę partnerowi na bycie ojcem nieidealnym” – czyli jak odpuścić dla ogólnego dobra 😉
Asia,niech moim największym wyrazem uznania dla Ciebie i Twojego bloga będzie fakt, że pomimo pracy w korpo, dzikiego pędu życia, ogarniania dwójki dzieci, zajęć, rodziny itp Twój blog jest dla mnie przystanią na drodze macierzyństwa. Tu odpoczywam i chłonę widze, tu ładuję baterię i znajduję pocieszenie, w konću tutaj szukam inspiracji i zawsze je znajduję 🙂
Chętnie poczytałabym o tym jak pomóc dziecku podczas emocjonalnego rozdarcia spowodowanego kłótnią i rozstaniem rodziców….u mnie temat na czasie. Nie wiem czy będziesz w stanie o tym napisać bo life is brutal, ale prawda jest taka, że jest to temat który chętnie bym zgłębiła.
Uściski, Ola
A ja bym po prostu chciała znać Twoja receptę na szczęście. Czytając Twój blog mam wrażenie że jesteś w każdej dziedzinie w pełni spełniona i nie ukrywam że chciałabym się dowiedzieć jak to osiągnęła. Bo albo że mną jest coś nie tak albo mam takiego pecha w zyciu
Może chętnie bym poczytała na takie tematy jak :jak dojść do porozumienia z partnerem, który ma inny pomysł na wychowanie dziecka?!
Jak przekonać chłopa, że pora na rodzeństwo?! Czy istnieje właściwy moment?!
Jak oduczyć dziecko pokazywania języka, szczypania, gryzienia ?!
Nowe pomysły na sprawdzone śniadanie, obiad i kolacje 😉
Hej Asiu,
moja propozycja to „Nowe pokolenie matek”… uczących swoje dzieci szczęścia na własnym przykładzie.
Tekst o szczęściu, o nowym podejściu, o samorealizacji. O tym, że można, ba! trzeba myśleć o sobie, że to wspaniała rzecz jaką możemy dać swoim dzieciom.
Matka nie wiecznie utyrana, że jessu, znowu ta zima, znowu wyrosłeś z kozaków, znowu choroby, znowu te kartofle musze obrać, a ty znowu nie chcesz jesc..
Byłam utyraną matką, marudzącą i ględzącą.. i moje dzieci też ględziły. Ale postanowiłam nauczyć sie szczęscia, łapać je, uczyć tego dzieci. Zamiast marudzić,ze inni sie realizują, namalowałam swój pierwszy obraz, zamiast ględzić,ze znowu cholera chore dziecko, pomagam mu przejsc to z uśmiechem, upiekłam ciacho w dinozaura i obejrzałam z nim baje, a on? Pierwszy raz wypił syrop bez krzyku. To niesamowite,ze możemy tak duzo dać dzieciom przez to,ze skończymy z obrazem utyranej matki jakimi byly..nasze matki.
Jest super.
Pozdrawiam!
Moje propozycje tematów (mam tego sporo, sama nie wiem, na który bym się zdecydowała):
Seria „inny punkt widzenia”
1) „świat oczami dziecka” – Post z punktu widzenia dziecka. Chciałabym, abyś weszła w skórę np. jednego ze swoich dzieci i opisała jak może wyglądać dzień z jego perspektywy. Taki trochę post eksperyment, wyzwanie..
2) „Ja Wam dopiero pokażę” jak wyżej, ale z przymrużeniem oka, taki humorystyczny „oczami małego terrorysty” 🙂
Pozostałe jakie mi przychodzą do głowy:
1)”Nie próbuj uszczęśliwiać matki na siłę!”.
Post miałby być o tym, że nie każda matka czuje potrzebę spełniać się towarzysko z dzieckiem/dziećmi „pod pachą”, że woli wyjść gdzieś sama, niż taszczyć ze sobą dwójkę dzieci. O tym,że lepiej zapytać jak pomóc niż na siłę (próbować)narzucać soją wolę i pomysły, bez jakiejkolwiek konsultacji.
Temat podsunął mi niechcący mąż, próbując mnie „wypchnąć z domu” z dwójką małych dzieci do znajomych.
2)”Huśtawka” -> ostatnio zastanawiam się, czy to tylko moja córka tak ma, że jak jest ze mną i młodszym bratem w domu, to jest między nami pełna współpraca, zrozumienie, a jak tylko w progu pojawia się tata, babcia, dziadek lub ktokolwiek inny, to córka zmienia się o 180 stopni.
Przykład, każdego wieczoru usypiam najpierw młodszego, potem starszą, zdarza się że w czasie usypiania córki (2 lata) obudzi się syn (6 mcy) na „cyca” i do starszej musi iść tata, kończy się to zazwyczaj awanturą, bo oboje chcą mamę i nikt nie chce czekać. Wczoraj wieczorem przy usypianiu byłam sama. W czasie usypiania starszej obudził się młodszy z płaczem. Na to młodsza „idziemy do brata, bo płacze”, poszliśmy, „mamo będziesz usypiać Kamilka?”, pobiegła do swojego pokoju po dwie książeczki, położyła się obok i towarzyszyła mi w ciszy w karmieniu. Jak młodszy zasnął, poszłyśmy do jej pokoju i bez awantur i płaczu i krzyków poszła spać. Dla mnie to jest nie do ogarnięcia 🙂
3)”Jak urodzić i nie zwariować” O tym, jak matki w dzisiejszych czasach otrzymują z każdej strony skrajne informacje na temat wszystkiego co dotyczy dzieci – zdrowia, wychowania, ubierania. Najczęściej przy pierwszym dziecku i od najbliższych, bo przecież jest w tym NOWA to sobie nie poradzi… Jak to wszystko przetrawić i nie skończyć w psychiatryku 🙂
4) „A dajcie Wy mi wszyscy święty spokój” Trochę o cieniach macierzyństwa, o tym jak nas to wszystko czasem przytłacza i chcemy uciec na koniec świata.
Mam dwa tematy:
1. „Jak telefon komórkowy w dłoni matki wpływa na dziecko”. Myślę że wiele z nas ma ten problem, że opiekując się dzieckiem ten telefon ciągle gdzieś jest, odciąga naszą uwagę o tego co najważniejsze i kradnie czas, który powinnyśmy poświęcić dziecku, którego ono potrzebuje. Przyznam się że czasem mój 8miesieczniak leży na kocu sam sobie a ja siedzę obok z telefonem w ręku. A później mam ogromne wyrzuty sumienia że nie poświęciłem tego czasu synowi.
2. „Jak spędzać czas z własnym dzieckiem”
Bardzo chciałabym przeczytać jak się bawić ze swoim dziecięciem tak żeby matka się nie nudziła, żeby po 10min nie mieć już dosyć i nie patrzeć z utęsknieniem za telefonem, który bądź co bądź łączy ze światem i daje jakaś namiastkę życia społecznego siedząc w domu z małym człowiekiem, albo nie myśleć o tym że mogłabym teraz ogarnąć trochę na kwadracie, a dziecko domaga się żeby być blisko. Jak zachęcać dziecko do nowych aktywności i do rozwoju samemu się przy tym dobrze bawiąc 🙂
Tematy w sumie można chyba jakoś połączyć 🙂
P.S. jeżeli tematy uważasz za godne do napisania to chętnie przytulimy którąś z książeczek 🙂