Staliśmy z Kosmykiem w warzywniaku i starałam się wybrać najsmaczniejsze warzywa na najbliższe dni. Poprosiłam o pomoc Kosmyka, a syn bardzo długo nie mógł się zdecydować na owoce. Wybierał, wybierał, tu dodawał, tam odejmował, aż wreszcie sprzedawczyni załamała ręce i spytała przerażona i lekko oburzona: Pani mu na to pozwala? Taki kapryśny... Ja bym już go […]