Niektórzy lubią, niektórzy nie, mi jest, jeśli chodzi o święta, z reguły wszystko jedno. Tym bardziej że walentynki to wyłącznie same zdrady i pomówienia. Dlategoż i ten szort:
***
Wieczór. Usiadłam na chwilę do komputera popracować i od słowa do słowa okazało się, że cały wieczór spędziłam rozmawiając ze znajomymi mężczyznami. Chłop się nie czepiał, spokojnie położył dziecko spać i wsadził nos w tablet. Zaniepokojona jego spokojem, zapytałam wreszcie:
- Ty, a ty nie masz problemu, że ja z samymi facetami gadam?
- Z jednym miałem problem, bo nie miałaś go w znajomych, ale poszukałem i się okazało, że on też nie dorównuje mojej aparycji.
***
Jak już widzieliście na instagramie, część mebli zaczynam odśnieżać... stop - odświeżać. Kosmyk cały dzień mi przeszkadza, rozrabia, krzyczy, więc wreszcie się wkurzam i zapraszam go na bok:
- Kosmyku, pozwól tutaj, musimy pomówić.
- Tak, mamo?
- Przeszkadzasz mamie w malowaniu, wchodzisz mi na plecy, wkładasz ręce do farby, może lepiej będzie, jak dam ci twoje plakatówki i pomalujesz nimi swój blok rysunkowy?
- Nie chcę! Chcę dorosłe farby!
- Ale nie podoba mi się, że przeszkadzasz mamie, zamiast pomagać! Kilka razy cię prosiłam, żebyś nie wsadzał widelca do farby i zobacz, ile widelców już popsułeś!
- Chcę psuć widelce.
- Kosmyku, ale mi się nie podoba, kiedy psujesz widelce, chciałabym, żebyś malował swoimi farbami, a nie moimi!
- Mamo, dobra, chodź już malować, dosyć tych wszystkich pomówień!
***
A walentynkowe kwiaty, jak widzicie na zdjęciu, przejęły we władanie koty.
Takie walentynki.
Samo życie. 🙂
ty chociaż kwiaty dostałaś ...
Za brak kwiatów - brak obiadu 😀
w moim przypadku karą powinien być obiad 🙂
To i tak bardzo udane Walentynki, nawet mimo tych całych pomówień. Bo ja dla odmiany mam dwójkę dzieci czwarty dzień zamkniętych w domu z powodu choroby. I do tego męża, który najwyraźniej źle znosi znudzone dzieci w domu. Także ja swoim mężczyznom ofiarowałam pączkowe serduszka, a oni mi krzyki, jęki i marudzenia - od rana do wieczora. A najmłodszy jeszcze mnie w nocy pogryzł - bo mu zęby idą. Pozdrawiam i życzę więcej tak udanych świąt:)
Uwielbiam ten teksty maluchów! 🙂 Nasze walentynki były smaczne, jak każda sobota 😉
Chcę psuć widelce.... i przypominam sobie moją 1,5 pociechę która wylewa wiadro zielonej farby na ścianę i pod!!!! panele a swój uczynek próbuje ukryć przykrywając wszystko papierem toaletowym.... a ja stoję trzymając wysmarowaną klejem tapetę......
Umarłam 😀 Biedna podłoga!