Szorty z Kosmyka zaczęły się 3 stycznia 2014 roku - tutaj. To zapis rozmów z moim synem praktycznie od początków jego mówienia. Zapisywałam je skrupulatnie przez prawie rok, tworząc swoiste świadectwo, jak bardzo w tak krótkim czasie może zmienić się zasób słów dwuletniego dziecka.
Spis treści
1.
Sylwester. Zabawa trwa. Kosmyk biegnie do pokoju gości i wraca stamtąd z plasterkiem sera w łapce.
- Mamo, mam ser! Lubię ser! Ludzie mają ser.
- My też mamy ser, Kosmyku. - odpowiada zdumiona namiętnością synka do nabiału matka.
- Nie, ludzie mają dobry ser. Ja lubię ser ludzi!
2.
Z cyklu "Spostrzeżenia"
- O, mama ma włosy - mówi Kosmyk - i tata ma włosy! I baba ma włosy! I dziadek ma [chwila wahania]... włosy. Tak. Ma!
- Kosmyku, a ty co masz na główce? - pyta się mama.
- Ja mam loki!
3.
Kosmyk pobiegł do kuchni i słyszę, że mnie tam woła.
- Mamo! Brudne!
Idę, spodziewając się, że brudne są tylko rączki.
- Co jest brudne, Kosmyku?
- Dłoga brudna. O tu! Duzo wody!
- O, faktycznie, a kto tak wylał dużo wody na podłogę? - zupełnie serio się zastanawiam, przygwożdżona jakąś niemocą chyba, nawet podejrzewam: dziadka, chłopa, siebie... Ale dziecko mnie sprowadza do rzeczonej podłogi:
- Ja lałem!
- Ojej, ale to nie specjalnie, niechcący wylałeś tyle wody na podłogę? - pytam, bo kretynizm mnie już opętał całkowicie, a moja matka miała dostać pierwotnie na imię Nadzieja.
- Ja cjalnie lałem. O tak!
I moje dziecko, żeby głupiej matce pokazać, jeszcze raz specjalnie wylało wodę na podłogę.
4.
- AŚKAAAAA - drze się chłop z kuchni.
- Aśkaaaaa! - drze się wraz z ojcem Kosmyk.
Coś mi się wydaje, że niechcący zapoczątkowaliśmy przedwczesną modę na zwracanie się do rodziców po imieniu...
5.
Kosmyk dorwał szczotkę do zmiatania i zawzięciej usiłuje jej użyć.
- Co robisz, Kosmyku - pyta się tata.
- Pomiatam! - odpowiada dziecię.
6.
Słyszę, że dziecię wierci się w łóżeczku. Podchodzę i głaszczę po głowie:
- Śpij Kosmyku, a jak będzie ci źle, to przyjdź do mamusi...
- No pszeciesz! - odpowiada przez sen moje dziecko.
7.
Rodzice oglądają film. Jest romantycznie. Za świeczki robi nam mała lampka. Za ogromne łoże - kanapa. Nagle do pokoju wchodzi Kosmyk.
- Mamo! Na basen idziemy!
Z kanapy rodzice lądują na podłodze...
8.
Śniło mi się, że ktoś ładuje mi na plecy ciężarówkę, potem ciągnie za włosy i mówi "nie pij". Następnie coś mi przemknęło po nogach i miałam wrażenie, że to ucieka kot z wyrwaną sierścią. W końcu usłyszałam szum wody i paniczny krzyk "tkało się, mamo!". Pomyślałam, że przecież zostawiłam korek w umywalce i co za głąb leje wodę do umywalki z korkiem, woda może się wylać. W końcu ktoś z mokrymi nogami wlazł mi do łóżka i powiedział "wszędzie moko mamo jest". I się do mnie przytulił.
I to nie był sen.
9.
Kosmyk podchodzi do mnie ze łzami w oczach:
- Mamo, klopot mam! Brakuje jednego bruma!
Problemy dzieci są takie aktualne. Kiedyś, gdy dziadkowi ktoś zawinął samochód, też przyszedł ze łzami w oczach do swojej matki i powiedział, że mu brakuje. Jednego bruma.
10.
- Chodź, Kosmyku, lulu!
- Nie! Baba lepiej lula mnie!
- Baba? To nie będę lulać, pośpiewam ci.
- Nie! Baba lepiej piewa!
- To chodź, okryję cię kołderką.
- Nie! Baba lepiej krywa!
- A kto cię lepiej zaraz w kosmos wystrzeli?
- Mama!
- No to chodź z mamą lulu. Lepiej.
Tak się sprawy załatwia!
11.
Chłop: Chodź, Kosmyku, se kawę zrobimy!
Kosmyk: Tata kawe pije pszecież! Ja pije mleko!
12.
- Kosmyku, chodź, weźmiemy tę szarfę, obwiążemy cię, zawiążemy kokardę, podejdziesz do babci i powiesz "Jestem twoim prezentem", ok?
- Nie! Ja jestem ja! A nie prezent!
13.
Monolog Kosmyka:
- Gdzie jest tata nasz?
- Hm... nie ma.
- W pacy chyba jest!
- Yhyyy. W pacy! No tak! W pacy jest!
- Czekamy pszecież na tate.
- No! Czekamy!
A wszystko to podczas spoglądania przez okno na drogę.
14.
Goście, którzy odwiedzili pensjonat na weekend, stoją już ubrani w drzwiach i się żegnają. Kosmyk się niecierpliwi:
- Pa pa! Jechajcie goście już!
No cóż. Muszę porozmawiać trochę z synem o gościnności...
15.
- Dziadku! Dziadku! - woła Kosmyk.
- Co, Kosmyku - odpowiada dziadek.
- Ciura w statku!
16.
- Kosmyku, dziś kończysz dwa latka! Jesteś już dużym chłopcem!
- Nie jestem duzy! Mama duza jest! Malutki jestem jesce ja!
17.
Kosmyk skacze na łóżku. Tata asekuruje. Nagle Smyk staje w miejscu, kładzie palec na brodzie i trwa tak w milczeniu.
- Kosmyku, co robisz? - pyta się tata.
- Myślę ja!
- A o czym myślisz? - ciągnie tata.
- O kakaniu!
Nawet tak prosty proces jak skakanie musi zostać dogłębnie przemyślany...
18.
Kosmyk skacze na łóżku. Nagle siada, z impetem odchyla głowę i lekko uderza nią o zagłówek łóżka.
- Przepraszam! - krzyczy głośno - Przepraszam!
- Łóżko przepraszasz? - pytam się.
- Nie! Głowę przepraszam! - odpowiada.
19.
Kosmyk pod opieką babci szaleje w kuchni. Wyciągnął pokrywki od garnków, rozsypał ziarenka słonecznika i knuje kolejne psoty. Do kuchni wchodzi dziadek i babcia mu się głośno zwierza:
- Kosmyk dziś jest niegrzeczny!
- Jesteś niegrzeczny Kosmyku? - pyta się dziadek.
- Nie! Jestem tylko wesoły! - odpowiada Kosmyk.
20.
Wrzaski podczas zmiany pieluszki i ubierania, które miały miejsce jeszcze kilka miesięcy temu, konfrontuję z dzisiejszą odpowiedzią Kosmyka na moją prośbę, żebyśmy zmienili pieluszkę i ubrali się do wyjścia:
- Nie ma prawy mamo! Serio!
21.
Tatuś do Kosmyka:
- Synku, przytulić cię na dobranoc?
- Nie tato, dzięki!
22.
- Zobacz Kosmyku, jaką atencją pała Flejtuch do tego kocyka...
- Atencja... atencja... - powtarza Kosmyk.
- Nie wiesz, co to atencja? To takie coś, co ty okazujesz swoim brumikom.
- Ale tylko duzym! Mamo! Duzym tylko!
23.
Kosmyk szuka czegoś w szafie.
- Nie znaleźć bluzki ja! - lamentuje.
- Kosmyku, mówi się "nie mogę znaleźć bluzki" - poprawia tata.
- Mamo! Tata tez nie znaleźć bluzki!
24.
- Kosmyku, może drugie śniadanie?
- Nie, mamo, nie jestem głodny. Nawet piernika nie zjem!
25.
- Mamo! Tato! Mam powiedzenia!
- Co Kosmyku mówisz?
- Mam powiedzenia!
- Masz coś do powiedzenia?
- Tak! Mam powiedzenia!
- A co masz do powiedzenia?
- TAM. SOM. DRZWI.
26.
Stresuję się, więc siedzę. A siedząc, słyszę, jak mój syn mówi przez sen:
- Nic nie zumiesz!
Niedawno skończył dwa latka, a już niezrozumiany przez świat.
Jak mamusia!
27.
- Mamo! Mamo! - krzyczy Kosmyk pół do czwartej rano.
- Kosmyku, która godzina? - pytam się cała jeszcze w sennym amoku!
- Najlepsza mamo! Najlepsza!
28.
- Mamo! Mamo!
- Kosmyku, mama jest zła.
- Ojej, mama jest zła?
- Tak, mama jest zła. Włosy nie chcą jej się ułożyć.
- Ojej! To przeciesz straszna katastrofa!
Przynajmniej on mnie rozumie...
29.
Kosmyk wypił dziś mleczko i zażądał żelek. Ok, mówię, chodź. Stawiam go na blacie i pytam, gdzie mogą być te nasze żeleczki. Kosmyk otwiera jedną szafkę - nie ma. Drugą szafkę - nie ma. Trzecią szafkę - są!
- O! Tu są te moje małe skurczybyki!
30.
Pod prysznicem:
- Mamo! Podlewaj Kosmyka!
31.
Kosmyk idzie, dzierżąc w dłonie naręcze brumików. Nagle potyka się i brumiki wylatują na podłogę.
- No nie! - wścieka się Kosmyk - Chwili spokoju z wami nie mogę mieć!
32.
- Kosmyku, pora już na kąpiel i lulanie.
- Nie mamo, jeszcze śniadam mojom kolacje!
33.
Jedziemy do miasta. Kosmyk zauważa dużo nadjeżdżających z naprzeciwka samochodów:
- Babciu! Ile brumików!
- Masz rację, Kosmyku, ciekawe, gdzie jadą te brumy?- próbuje zagaić rozmowę babcia.
- W drugą stronę babciu, przecież! - odpowiada Smyk.
34.
Babcia na dworze z Kosmykiem:
- Chodź, wytrę ci nos chusteczką, bo zaraz gil wyleci i go zjesz!
- Już zjadłem, babciu!
35.
- Mamo! - krzyczy Kosmyk, pędząc w moje ramiona - Kocham cię chyba!
- Chyba? - pytam się zdziwiona.
- Chyba nie! - odpowiada mój synek.
36.
- Kosmyku, większego bałaganu nie mogłeś zrobić? - pytam, załamana rozrzuconymi po całym pokoju zabawkami...
- Nie, mamo, niestety nie!
37.
Wieczorna refleksja Kosmyka przed snem:
- Mamo! Ja jestem Kosmyk, a ty jesteś ty, wiesz?
38.
- Mamo! Żądam kolacji!
- Mówi się proszę, Kosmyku.
- Mamo! Proszę i żądam kolacji!
39.
Wieczorne czytanie książeczki z tatusiem:
- Tato, jaki to kwiatek?
- Czerwony.
- Dobrze. A to jaki kwiatek?
- Niebieski.
- Dobrze. A tato, jaki to kwiatek?
- Kosmyku, to nie kwiatek, to żyto.
- Tato, głuptasie, to żółty kwiatek!
40.
- Mamo, jak było w poluleku?
- Yyyy... nie mam zielonego pojęcia, Kosmyku [co to jest poluleku - w domyśle].
- A ja, mamo, nie mam czerwonego pojęcia!
41.
Kosmyk je z babcią grejpfruta łyżeczką. Łyżeczka nagle wylatuje z rączek Kosmyka i upada na podłogę.
- Babciu! Podnieś tę łyżeczkę! - rozkazuje Kosmyk.
- Jak to podnieś? Co to znaczy "podnieś"? - oburza się babcia na tak bezczelny rozkaz.
- Babciu, "podnieś" to takie słowo!
42.
- Mamo! Nie chcę myć włosów i nóg!
- Kosma, to masz problem, bo albo myjemy od góry, albo od dołu.
- Nie mamo, ty masz problem, ja nie chcę przecież!
43.
- Gdzie mój puder! - drę się z sypialni - Kosmyku, widziałeś mój puder?
- Chwilę!
- Nie chwilę, tylko proszę sobie przypomnieć, czy widziałeś mój puder?
- Widziałem. Chwilę.
- A co się stało po chwili?
- Zamknąłem kibelek.
44.
W Mikołajkach:
- Mamo, fajne to miasto, ale domy wszystko zasłaniają!
45.
Kosmyk skacze wokół taty i nagle wpada na niego i nogą przygniata mu...
- Ała! Moje jaja! - drze się ojciec.
- E tam, tato, mały kłopot. - odpowiada synek.
46.
- Mamo! Daj mi banana!
- Kosmyku drogi, zjadłeś już kolację, wypiłeś mleczko, zażyczyłeś sobie jeszcze jogurcik, później winogrona, teraz banana, co jeszcze zrobisz, żeby odwlec moment kąpieli i pójścia spać?
- Babcia jeszcze obierze mi kiwi!
47.
- Kosmyku, mieszkasz tutaj sam, masz
jakichś swoich przyjaciół? - spytała się pani, co przyjechała na odpoczynek.
- Mam! Najlepszych przyjaciół! Mamę i tatę!
48.
- Pohamuj swe emocje, synku! - powiedziałam do Kosmyka usiłującego zadźgać kolegę kijem.
- Nie pohamuję, mamo! - odpowiedział Kosmyk. - pokopię tego chłopczyka!
- Powściągnij się, synu, bo kolega jest starszy i zrobi ci z tyłka jesień średniowiecza, zobaczysz!
- No dobra. Powściągnę. Nie lubię jesieni!
49.
- Kosmyku albo jesz kolację, albo wrzucam cię do wanny! Wybieraj!
- Nie, mamo, sama se wybielaj. Albo będę niegrzeczny, albo pójdę na dwór i będę płakał!
50.
- Nie jestem brumem! - stwierdza zdumiony Kosmyk - Nie mam przecież kół!
51.
- Kosmyku, co powiesz na drzemkę?
- Kagetorycznie odmawiam!
52.
Tata ] bawi się z Kosmykiem w pokoju obok. Nagle słyszę:
- Tato! Zwaliłem konia! Zwaliłem konia!
- No, Kosmyku, zwalisz jeszcze jednego?
- Tak! Pewnie.
I proszę mi powiedzieć, jak ja mam w spokoju pracować? No jak? Jeśli oni od czterdziestu minut zwalają te plastikowe koniki ze stołu?
53.
Wysypał piasek z doniczki na łóżko, polał to wodą, dokładnie przyklepał. Potem rozsypał po pokoju klocki i podarł cały papier toaletowy na małe kawałeczki.
Dopiero wieńczący dzieło, pełen zadowolenia okrzyk:
- No! To matka się wkurzy!
54.
- Kosmyku, smakują ci lody?
- Nie mam czasu na dyskusje! Spożywam!
55.
- Mamo! Dziś był taki upalny dzień, wiesz?
- Wiem.
- Było dziś bardzo upalnie.
- Tak.
- To był taki upalny dzień!
- Yhy.
- Prawda?
- Tak.
- I dalej jest upalnie, wiesz?
- Nie, już nie.
- Jest upalnie!
- Nie jest już!
- Mamo, nie kłóć się ze mną. Zakańczam tom dyskusjem!
56.
Dziecko skrada się cicho, kieruje się w stronę furtki w zamiarze ucieczki. W ostatniej chwili zagradzam mu drogę.
- Mamo, jesteś taka wariatka! - śmieje się synek.
Tak. To ja.
57.
- Mamo! Z tego kocyka!
- Co z kocyka?
- No z tego kocyka!
- Ale co z tego kocyka?
- Z tego kocyka, mamo!
- Ale ja nie wiem, o co ci chodzi, dziecko!
- Z tego wynika, że nie jesteś mądra! Jesteś tylko dobra!
58.
- Kosmyku, już jest bardzo późno, idziemy się kąpać i spać!
- Mamo! Ty naprawdę jesteś niesforna!
59.
Wieczór, głaszczę Kosmyka do snu. Nagle mój syn otwiera oczy i mówi:
- Mamo! Słuchaj mnie uważnie!
- Słucham cię synku - odpowiadam i zdumiona powagą sytuacji czekam, co takiego ważnego chce mi dziecko przekazać.
- Jest sprawa, mamo! Przygotuj mi mleko!
Zdumiona odpowiedzialnością, jaka na mnie spoczęła, zapewniam, że mleko przygotuję, podnoszę się i kieruję w stronę drzwi. Chwytam już za klamkę, gdy syn zakrzykuje za mną:
- Mamo, ale musisz się postarać! Zrób je porządnie!
60.
- Mamo będziesz dzisiaj zła?
- Nie wiem, czemu pytasz?
- Bo bądź dzisiaj zła. Bardzo zła.
- Jeśli zrzucisz całą pościel z łóżka na podłogę, to będę zła!
- I będziesz krzyczeć?
- Nie, nie będę, będzie mu smutno, że chcesz mi zabrudzić poduszki, które ostatnio wietrzyłam i prałam.
- A jak to wszystko poleję wodą to będziesz zła?
- Kosmyku, czy ty chcesz mnie specjalnie rozzłościć?
- Tak!
- Czemu?
- Bo ty tak machasz rękami jak jesteś zła! To takie zabawne! Jak stary ptak tak machasz!
- ....
- Mamo?
- ...
- Mamo!
- Co?
- Dlaczego jesteś zła?
61.
O poniższej sytuacji przypomniała mi czytelniczka która odwiedziła nas z rodziną w sierpniu. Podczas śniadania, jej tata nie mógł napatrzeć się na Kosmyka, który pałaszował naleśnika czy inny twarożek. Tata czytelniczki tak się zapatrzył w mojego synka, aż wreszcie Kosmyk poczuł się obserwowany, podniósł głowę, zmierzył tatę czytelniczki poważnym wzrokiem i powiedział:
- Co się tak patrzysz, głuptasku? Jedz swoje śniadanie!
62.
Wędrujemy z Kosmykiem po lesie, ale naraz Kosmyk staje, mówi, że nie ma już sił iść i prosi, żeby wziąć go na rączki. Jesteśmy niedaleko domu, więc mówię:
- Kochany, a na pewno nie dojdziesz do domu na nóżkach? To zaraz już za zakrętem...
- Nie! Na pewno! Na rączkach muszę! Jestem zmęczony!
- Ojej... Skoro jesteś taki zmęczony, to w takim razie wezmę cię na rączki, zaniosę do domu i szybko położę spać!
- SPAĆ? O ty sprytna mamo... nie chcę już twoich rękawic!
63.
Kosmyk nie chce jeść kolacji i babcia stara się pomóc, dokarmiając wnuczka co chwilę prawie jak niemowlaka. Zaczynam protestować, bo Kosmyk doskonale potrafi jeść sam i dokarmianie uważam za niepotrzebne rozleniwienie dziecka. Kosmyk, po moich protestach, zaczyna uważanie przypatrywać się talerzowi i nagle mówi:
- Idź już, mamo, idź. Ja zjem wszystko, ale idź!
Po kolejnej gorącej prośbie, żebym już poszła, decyduję spełnić życzenie syna i powoli kieruję się ku łazience. Idąc, słyszę:
- No babciu, poszła już sobie, teraz możesz mnie karmić!
***
Szorty skończyły się w listopadzie 2014 roku - wiązało się to ze zmianą szablonu bloga i brakiem pomysłu na dalszą ich formę. Coraz częściej krótkie rozmowy z synem zaczęły pojawiać się na moim prywatnym profilu [obserwujcie: tutaj] lub na profilu facebokowym Matki [tutaj]. Coraz częściej też stawały się na tyle wysublimowane, że aż prosiły o szerszy opis ["Jak się zrobić na bóstwo przy dziecku" lub "Rodzicielstwo bliskości, psia mać".]. Kwestia tego, czy wrócić do nich w dawnej formie, czy zostawić tak, jak jest, pozostaje do rozważenia 🙂