Udało nam się skorzystać z ostatniego ciepłego dnia i wybrać się nad jezioro. Raz na jakiś czas dostaję od czytelniczek pytanie, czy dziecko można zabrać na kajak, więc czuję się zobowiązana odpowiedzieć, udzielić kilku rad wieloletniej wakacyjnej kajakarki i przy okazji pokazać wam, jak nad jeziorem bawimy się z Kosmykiem.
Czas nad wodą to nie tylko okazja do beztroskiej zabawy, ale też moment, w którym możemy utrwalić podstawowe zasady bezpieczeństwa nad jeziorem. Nie jestem z tych matek, co jak dotrą nad wodę, to rozstawiają kocyki i gazetki i kładą się plackiem, żeby utrwalić opaleniznę na pleckach i raz na jakiś tylko pokrzykują na dziecko, żeby nie sypało piaskiem na wysmarowane olejkiem ciałko. Nigdy nie lubiłam zresztą leżeć plackiem.
Mieszkamy w miejscu, gdzie wodę można spotkać praktycznie wszędzie: jeziora morenowe, rynnowe, śródleśne, bagniska, torfowiska, rzeki. Wiem, że prędzej czy później Kosmyk wyfrunie spod mych ramion i samodzielnie będzie wśród tego krajobrazu obcował - ważne jest dla mnie, żeby od najmłodszych lat wiedział, jak potężna jest siła woda i jak się w obliczu jej ogromu zachowywać. Dlatego też cały czas chadzamy nad jezioro i uczymy się więcej i więcej o wodzie i jej możliwościach.
Oprócz zwykłego czasu na plaży oraz żagli, od jakiegoś czasu próbuję wyprawiać się z Kosmykiem kajakiem. O ile żagle od początku nie przerażały Kosmyka i świetnie czuł się na jachcie, tak kajak w zeszłym roku doprowadził go do histerii, więc szybciutko z niego zrezygnowałam, zostawiając sobie na później pytanie, czy można zabrać dziecko na kajak. I któregoś sierpniowego dnia tego roku to "później" nastąpiło. Najpierw pływaliśmy tylko przy pomostach w asyście taty, trenowaliśmy wiosłowanie [a raczej bawiliśmy się wiosłami], sprawdzaliśmy przy brzegu, czy kajak jest wywrotny i jak bardzo, ustalaliśmy, jakie zasady panują na kajaku, potem zaczęliśmy wypuszczać się dalej i dalej, aż wreszcie Kosmyk zażądał dłuższej wyprawy. Na Vinie zresztą już pokazywałam, jak to wyglądało:
CZY DZIECKO MOŻNA ZABRAĆ NA KAJAK?
Oczywiście! Przyzwyczajenie do aktywności i wody powinno być naszym priorytetem, a samo pływanie kajakiem, jeśli tylko się postaramy, może nieść niesamowicie cenną naukę dla dziecka, pomijając już oczywiste spojrzenie na świat z innej perspektywy. W komentarzach zresztą możecie pomóc znaleźć argumenty na tak, bo z pewnością znajdziecie ich mnóstwo 🙂
O CZYM PAMIĘTAĆ NA KAJAKU? [krótki spływ]
- Kamizelka - to absolutna podstawa, bez niej nie warto się nigdzie ruszać, na szczęście wypożyczalnie sprzętu kajakowego zazwyczaj dysponują odpowiednimi rozmiarami
- Czapka, krem z filtrem, picie i jedzenie [jeśli spływ kilkugodzinny], lekkie buty do wody [przydatne przy wychodzeniu z kajaka przy nieładnym gruncie, czasami spotykam się z propozycją ubrania na zmianę w razie wywrotki [o tym wyżej] - ma to sens wyłącznie wtedy, gdy ubranie schowane jest w szczelnym worku, inaczej... po co nam ubranie, które zmoknie, przyda się, gdy nastąpi silne załamanie pogody, co spokojnie można przewidzieć, wybierając krótką trasę
- Na spływ kajakowy warto wybrać się w ciepły, pogodny dzień, ale w czasie upałów, warto omijać godziny największego skwaru - na wodzie słońce parzy o wiele mocniej
- Dzieci należy podzielić tak, żeby każde odbyło podróż z umiejącym pływać dorosłym. Mniejsze dzieci spokojnie zmieszczą się w dwuosobowym kajaku, dla większych można rozważyć wypożyczenie czterosobowego kajaka
- Kajaki przystosowane do polskich rzek rzadko są wywrotne. Największa liczba kajakowych wypadków nie wynikła z tego, że ktoś się za bardzo przechylił, ale najczęściej albo źle wysiadał [wysiadając i wsiadając należy trzymać się obiema rękami kajaka, a nie wyskakiwać jak gazela], albo zwyczajnie stawał w trakcie płynięcia na środku rzeki i usiłował się na stojąco pochwalić swoją równowagą
- Nie ma sensu prosić trzylatka o wiosłowanie - ostatecznie skończy się to tak, że zgubicie wiosło, które jest zdecydowanie za duże dla małego człowieka
Naszym punktem docelowym ostatnio jest stary, zawalony pomost u ujścia rzeki Krutyni z... pływającymi kurami [tak Kosmyk nazywa rybitwy. Jak pogoda się trochę polepszy [podobno ma być ciepło], to wybierzemy się z Kosmykiem na rzekę i trochę popływamy pod prąd. Zresztą... pogoda nam nie straszna, może być zimno, byle nie zbyt pochmurnie 🙂
Zastanawiam się od jakiegoś czasu, czy nie zrobić cyklu "Z dzieckiem po Mazurach", w którym pokazywałabym, w jaki sposób można spędzić w Krainie Tysiąca Jezior fajnie czas z dzieckiem - tym większym i tym mniejszym, bo nie zamierzam wykluczać Adasia. Jest tyle fajnych rzeczy: widzieliście nas na żaglach, widzieliście na kajakach, w zeszłym roku penetrowałam z Kosmykiem Mazury rowerem... Moje plany jednak są dość ambitne, nie ograniczające się jedynie do przydomowych miejsc, potrzebowałabym sponsora jakiegoś, więc na razie tylko sobie planuję i wypuszczam się z moim synem coraz dalej i dalej... kajakiem, a Adaś w tym czasie drzemie u babci 🙂
Poduszeczka w czaszki - Cuddly Zoo
Rampersik z ananasem Adasia, sandałki Kosmyka - Zara
Prześcieradło - kocyk Lulujo
Kamizelka Kosmyka - Nabajii
Porady w tekście dotyczą wyłącznie krótkich spływów z dzieckiem trzyletnim i trochę starszym. Myślę o poradniku kajakowym dla pasjonatów dłuższych spływów, jednak to zostawię sobie na później...
Prooooszę zrób taki przewodnik "z dzieckiem na Mazurach"! Może jak kiedyś będziemy bogaci to skorzystamy, a do tego czasu będziemy czytać i wzdychać, że u nas pod górę wiecznie <3
Beskidy pozdrawiają
Beskidy <3 Pod górę <3 😀
Chcę w Beskidy.
Ja w sumie też... nigdy nie bylam w górach "nie zimą" 😀
Wrzesień będzie ciepły, warto się wybrać! 😀 Beskid Mały z tej strony
Joasia, rady, radami - przyznam, że uważnie nie czytałam bo nasza Milla jeszcze za malutka. ALE ten vine!!! Widziałam go już kilka razy i za każdym razem tak sam głośno się śmieję - powinnaś być aktorką bo super wczuwasz się w rolę. haha
5 zdjęcie w poście - Kosmyk jak Piotruś Pan !
Tę drogę z pierwszego zdjęcia znam bardzo dobrze! Pomost z dalszych zdjęć również. Tak bardzo lubię tam wracać 🙂
Przewodnik po mazurach - tak tak tak 🙂 może udałoby mi się mojego męża w końcu namówić na taki wyjazd z naszym 4 latkiem, w szczególności te kajaki ah 🙂
TAK!! TAK!!! PRZEWODNIK Z DZIECKIEM PO MAZURACH!! TAK TAK TAK!! 🙂
Kosmyk ciacho że hej 🙂 a Adaś jak urósł!
Te Wasze kury to mewy nie rybitwy, a zdjęcia przepiękne. Pozdrawiam 🙂
Super tipy - a z rzek polecamy Pilicę, nie jest zbyt trudna i ma przepiękne widoki
Tak więc można dziecko zabrać na kajak, ale również samo biuro organizujące spływy powinno być do tego dobrze przygotowane 🙂